Trwa ładowanie...

Prezenterka ma szczęście, że żyje. Przeoczyła objawy groźnej choroby

 Karolina Rozmus
09.11.2022 19:40
Zdaniem lekarzy prezenterka telewizyjna miała dużo szczęścia
Zdaniem lekarzy prezenterka telewizyjna miała dużo szczęścia (Twitter)

Pracująca dla BBC prezenterka kilka tygodni temu przeprowadzała wywiad z kobietą, która niemal zmarła z powodu groźnego zakażenia krwi. Mimo to 30-letnia dziennikarka nie zorientowała się, gdy posocznica zaatakowała także ją. Lekarze przyznają, że kobieta miała wiele szczęścia.

spis treści

1. Myślała, że to atak paniki

Tego dnia, chwilę po rozpoczęciu pracy, Sarah McMullan z BBC Scotland miała gęsią skórkę i czuła dojmujący chłód. Swojemu koledze z telewizji poskarżyła się, że coś jest "naprawdę nie w porządku". Niedługo później zaczęła się trząść i pobladła.

- Moje usta zrobiły się niebieskie. Dłonie były białe jak kreda, jakbym godzinami stała na zewnątrz w zimie – opowiada w programie "Drivetime BBC Radio Scotland", dodając, że nie mogła zapanować nad dreszczami.

Prezenterce przyszło do głowy, że dziwne dolegliwości to atak paniki, bo czuła się zdezorientowana. Te wszystkie objawy utrzymywały się przez 40 minut. Po tym czasie McMullan wróciła do studia i zakończyła nagrywanie porannego programu.

Zobacz film: "Czym jest sepsa?"

Wspomina, że jak na ironię, kilka tygodni wcześniej przeprowadzała wywiad z kobietą, której udało się wygrać walkę z sepsą.

- Opowiedziała o wszystkich objawach, na co zwrócić uwagę, o czym pamiętać i kiedy prosić o pomoc, a ja nie zapamiętałam tego wystarczająco dobrze – przyznaje.

2. Lekarze uważali, że miała dużo szczęścia

Zanim trafiła do szpitala, minęło 36 godzin od pojawienia się pierwszych objawów
Zanim trafiła do szpitala, minęło 36 godzin od pojawienia się pierwszych objawów (Twitter)

Dolegliwości szybko powróciły, ale kobieta zrzuciła je na karb rozwijającej się infekcji sezonowej oraz tego, że nie zjadła śniadania. Po pracy wróciła do domu i zapadła w popołudniową drzemkę, a kiedy się obudziła, wciąż źle się czuła.

Jednak zanim trafiła na szpitalny SOR, minęło aż 36 godzin od pierwszych, niepokojących objawów. Lekarze podejrzewali zapalenie nerek, które później potwierdziły badania.

Kobieta spędziła niemal tydzień w szpitalu, gdzie dostawała antybiotyki i morfinę. Zdaniem medyków kobieta miała ogromne szczęście. Każda chwila zwłoki w przypadku sepsy może bowiem oznaczać śmierć.

30-latka apeluje, by nigdy nie bagatelizować dolegliwości, takich jak silne dreszcze i bardzo wysoka, nieustająca gorączka. Ona sama podkreśla, że nigdy by się nie spodziewała, że jej stan może być tak poważny, bo jest młoda, aktywna fizycznie i w dobrej kondycji zdrowotnej.

Sepsa inaczej zwana posocznicą, to nieprawidłowa odpowiedź organizmu na toczące się w nim zakażenie. Ma szybki i gwałtowny przebieg, a nieleczona w krótkim czasie prowadzi do niewydolności wielonarządowej oraz śmierci. Jej objawy są zróżnicowane, ale wśród najczęstszych wymienia się wysoką gorączkę, obrzęki i wysypkę, spadek ciśnienia tętniczego krwi oraz przyspieszoną akcję serca.

Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze