Przyczyny utonięć. "Człowiek tonie po cichu"
Osoby tonące na filmach machają rękami i głośno krzyczą, prosząc o pomoc. Potem zwykle jest spektakularny ratunek, kilka sztucznych wdechów i powrót ofiary do życia. Rzeczywistość jest zupełnie inna, a woda to nieprzewidywalny żywioł. W Polsce każdego roku ginie w ten sposób dwa razy więcej osób niż w innych krajach Europy.
1. Utonięcie - przyczyny
Policyjne statystyki utonięć w Polsce mówią same za siebie. W roku 2018 utonęło 545 osób. Rok wcześniej - 457. W 2016 – 504, w 2015 - 573 osoby. Nie uczymy się na błędach.
Za ten rok brakuje jeszcze statystyk, ale już wiadomo, że tylko na przestrzeni wakacji można mówić o ponad 200 ofiarach utonięć. Statystycznie najczęściej toną mężczyźni po 30 r.ż. Kobiety zwykle stanowią niespełna 10 proc. ofiar.
- Człowiek tonie po cichu - opisuje policjant Henryk Pach. - Składa się w scyzoryk, leży na dnie zwinięty jak embrion. Trudno go znaleźć - podkreśla ekspert.
Większości wypadków można by uniknąć, gdyby zostały zachowane podstawowe zasady bezpieczeństwa nad wodą. Lekceważenie ich, brawura, alkohol – to przyczyny większości wypadków.
2. Utonięcie - przebieg. Fazy tonięcia
Co tak naprawdę dzieje się z ciałem ludzkim, gdy człowiek tonie? Najpierw jest zachłyśnięcie wodą. Przy próbach wstrzymywania oddechu, po zanurzeniu, w organizmie spada poziom tlenu, a wzrasta stężenie dwutlenku węgla. Organizm chce się bronić przed brakiem tlenu, wymusza odruch oddechu. Dochodzi do połknięcia wody. Człowiek balansujący na jej powierzchni krztusi się, kaszle, zużywając przy tym dużo tlenu. Tonący nie jest w stanie utrzymać głowy na powierzchni, drogi oddechowe są coraz mocniej zalewane.
Dochodzi wtedy do utraty przytomności. Wskutek niedrożności dróg oddechowych następuje niedotlenienie mózgu, mięśnie wiotczeją. Krew wchłania wodę zalewającą płuca. Spada ciśnienie krwi, co powoduje coraz większe niedotlenienie. Akcja serca zwalnia.
- Gdy we krwi zaczyna brakować tlenu, tonący człowiek dramatycznie chce zaczerpnąć oddechu - opowiada ratownik Jerzy Woźniak. - Wtedy coraz bardziej zalewa wodą płuca. Wystarczą 3 minuty takiego niedotlenienia, aby w mózgu doszło do uszkodzeń, które często są nieodwracalne.
Później jest już tylko śmierć - dochodzi do niedotlenienia tkanek, zatrzymania oddechu, komory serca trzepoczą jeszcze kilka do kilkunastu minut. Mogą zadrżeć mięśnie i to już koniec. Dochodzi do zgonu tonącej osoby.
- Jeśli uda się wyciągnąć topielca, trzeba niezwłocznie przejść do reanimacji. Mamy tylko trzy minuty od zatrzymania akcji serca i oddechu, żeby pacjent miał w ogóle szanse przeżyć - podkreśla Jerzy Woźniak.
Polacy najczęściej toną w rzekach i jeziorach niedaleko miejsca zamieszkania, na niestrzeżonych kąpieliskach. Teoretycznie znajome miejsca okazują się zdradliwe, z nierównym dnem. Umiejętności pływackie bywają przecenione. Z domieszką alkoholu te wszystkie czynniki prowadzą do tragedii.
Tonący nie czuje bólu, jak wynika z relacji tych, których udało się odratować. Nie pamiętają oni jednak szczegółów, gdy budzą się w karetce lub szpitalu. Panika jest tylko na początku i wówczas człowiek podejmuje nieracjonalne zachowania, które kończą się przedostaniem wody do dróg oddechowych.
3. Ciało człowieka po utonięciu
Nie bez powodu mówi się, że "woda oddaje ciała". To dlatego, że procesy zachodzące w organizmie wypychają zwłoki na powierzchnię. Zwykle następuje to 3, 4 dni po śmierci.
Wiele zależy od tego, jak długo ciało było w wodzie, w jakiej temperaturze, czy woda była słodka, czy słona. Woda może doprowadzić do zmian, które uniemożliwiają identyfikację ciała. Niezbędne wówczas są badania DNA.
Specjalistka ratownictwa medycznego, Joanna Starosta, zawodowo w firmie Edumed zajmuje się prowadzeniem szkoleń w zakresie bezpieczeństwa i udzielania pierwszej pomocy. Wymienia przykazania, które powinny obowiązywać każdego nad wodą:
- Nigdy nie wchodź do wody po alkoholu – podkreśla Joanna Starosta. Co najmniej 20 proc. utonięć ma miejsce, gdy ofiara jest po spożyciu alkoholu lub innych substancji psychoaktywnych. - Nie wbiegaj do wody, będąc rozgrzanym ani nie pływaj bezpośrednio po posiłku - wylicza Joanna Starosta. - Nie skacz do wody w nieznanych miejscach - podkreśla specjalistka ratownictwa. - Jeden skok "na główkę" może zniszczyć całe życie. Często spotykamy osoby, które po takim skoku zostają niepełnosprawne, dosłownie przykute do wózka lub łóżka.
Zwraca również uwagę na to, jak ubierać się podczas korzystania ze sprzętu wodnego: - Zawsze trzeba zakładać kapok. Zawsze - czy to rowerek wodny, czy kajak, czy motorówka.
Świadomość, jak bardzo drastyczne są zmiany zachodzące w ciele tonącego człowieka, powinna przemawiać do wyobraźni. Czy w ten sposób można powstrzymać kolejne osoby przed podejmowaniem ryzykowanych zachowań nad wodą? Dotychczas prowadzone kampanie w zakresie bezpieczeństwa nad wodą niestety, jak widać na podstawie statystyk, wciąż nie przemawiają do przyszłych ofiar.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.