Przyszła po aparat, wykryto u niej nowotwór. Ortodonta o kulisach swojej pracy
Choć do ortodonty wybieramy się głównie z zamiarem wyprostowania zgryzu, okazuje się, że w jego gabinecie może dojść do wykrycia poważnych chorób. Co więcej, dziś ząb można nie tylko zastąpić implantem, ale także... przeszczepić. O kulisach swojej pracy opowiada nam dr Maciej Cićkiewicz.
W tym artykule:
Co można wykryć u ortodonty? Nie tylko krzywy zgryz
Wizyta u ortodonty kojarzy się głównie z prostowaniem zębów. Tymczasem zanim pojawi się aparat stały, standardem są badania diagnostyczne: zdjęcie pantomograficzne (panoramiczne), cefalometryczne, a w wybranych przypadkach tomografia CBCT. To właśnie na takich obrazach czasem wychodzą zmiany, o których pacjent nie miał pojęcia - od torbieli w kości, przez patologie zatok, aż po sygnały problemów naczyniowych, które wymagają pilnej konsultacji lekarskiej. O jednym z takich przypadków opowiada w rozmowie z WP abcZdrowie dr n. med. Maciej Cićkiewicz, ortodonta z ponad 20-letnim doświadczeniem i właściciel Cićkiewicz Clinic.
- Mieliśmy kiedyś pacjentkę, która chciała założyć aparat ortodontyczny. Wykonaliśmy pantomogram, który następnie rozszerzyliśmy o zdjęcie radiologiczne 3D i zaniepokoiła nas pewna zmiana w kości, dlatego pacjentkę skierowaliśmy na dalsze badania i do specjalistów. Potwierdziły się nasze obawy o zmianie nowotworowej, a pacjentka wróciła na leczenie ortodontyczne już z wyciętym fragmentem żuchwy i przeszczepionym fragmentem kości z nogi. Zmiany zostały wycięte na czas, dlatego zachowanie czujności, nawet kiedy niepokojące symptomy zupełnie nie dotyczą naszej dziedziny, jest kluczowe.
Zmiany w kościach to tylko przykład nieprawidłowości, które można wykryć w gabinecie u ortodonty. Badania i prasa medyczna przytaczają także przykłady zdiagnozowanych "przy okazji" patologii zatok szczękowych, ale także nieprawidłowości w obrębie odcinka szyjnego kręgosłupa ("BMJ Case Reports") czy nawet sygnałów ryzyka sercowo-naczyniowego - jeśli zauważa się np. zwapnienie sugerujące zmiany miażdżycowe w tętnicach szyjnych ("American Journal of Preventive Cardiology").
Objawy miażdżycy kończyn dolnych
Zobacz też: "Boimy się nowotworów, a to na serce umiera dużo więcej osób". Rozmowa z prof. Maciejem Banachem
W "American Jounal of Orthodontics and Dentofacial Orthopedics" opisano z kolei przypadek, w którym przy cefalogramie wykryto gruczolaka przysadki. Znane są także przypadki młodych pacjentów, u których na rutynowym cefalogramie znaleziono nieprawidłowości w obrębie kręgów szyjnych - w "BMJ Case Reports" podkreślano, że ortodonta bywa pierwszą osobą, która zauważa zrośnięte kręgi szyjne.
- Zdarzyło nam się też na etapie oceny retencji, czyli już po zakończonym leczeniu aparatem, zauważyć, że cała linia zębów zaczyna się cofać, wręcz zapadać. Po przeanalizowaniu dokumentacji medycznej pacjenta, także tej niezwiązanej z leczeniem ortodontycznym, połączyliśmy kropki i doszliśmy do diagnozy idiopatycznego zapalenia stawów - mówi dr Cićkiewicz.
O tym pacjenci nie wiedzą
Pacjenci często są nie tylko nieświadomi możliwych schorzeń, które kryją się za pozornie nieszkodliwymi objawami, ale także metod leczenia - i profilaktyki. - Dobrym przykładem jest tu uśmiech dziąsłowy przy jednocześnie krótkiej, zadartej wardze, jak w przypadku aktorki Aimee Lou Wood. Wiele osób uważa takie ułożenie zgryzu i warg po prostu za swoją stałą cechę wyglądu, ale niewielu wie, że może to być wynikiem wieloletniego zaniedbania. Często takie ułożenie rozwija się, gdy rodzic zlekceważy, że dziecko w młodym wieku regularnie nie domykało ust np. w wyniku niedrożności dróg oddechowych. To prowadzi do nieprawidłowego rozwoju zwężonej szczęki i cofnięcia żuchwy. Warto więc zachować czujność i upewnić się w porę, czy dziecko rozwija się prawidłowo - ostrzega dr Cićkiewicz.
Nie każdy pacjent zdaje sobie także sprawę z istnienia nowoczesnych metod, takich jak np. przeszczepienie własnego zęba pacjenta (np. ósemki) w miejsce utraconego zęba.
- Przeszczepienie zęba staje się coraz częstszym zabiegiem, bo daje znacznie więcej korzyści niż wszczepienie implantu. Ząb pozostaje żywy i np. z biegiem czasu będzie się "poziomował" tak samo, jak reszta zgryzu. Przykładowo, przy implancie, wraz z wiekiem może pojawić się drobny uskok. Jest jednak jedno "ale": taki zabieg musi być przeprowadzony mniej więcej do wieku nastoletniego, bo ma największy sens, kiedy kości jeszcze rosną, a zgryz się formuje. Im pacjent starszy, tym mniejsze są szanse powodzenia przeszczepienia - wyjaśnia lekarz.
Dr Cićkiewicz podkreśla, że zabieg przeprowadzany jest podczas jednej wizyty, a cenowo nie różni się znacząco od wstawienia implantu.
Pacjenci nadal uważają, że wiedzą więcej
Pomimo że jego zawód wymaga wszechstronnej wiedzy, czujności i stałego kształcenia, aby nadążać za nowymi metodami i technologiami leczenia, dr Cićkiewicz podkreśla, że często zdarza mu się pracować z pacjentami, którzy podważają jego kompetencje.
- Pacjenci często przychodzą z własnymi wizjami, "oczytani" w internecie. Upierają się, że coś jest do zrobienia, bo widzieli zdjęcia czy relacje gdzieś w mediach społecznościowych i żądają odwzorowania takiego efektu. Czasem trudno przetłumaczyć, że opieramy swoje decyzje na wieloletnim doświadczeniu, że każdy przypadek jest inny i że warto nam zaufać. To wymaga cierpliwości, ale i chęci do edukowania pacjentów - zaznacza.
Ekspert przestrzega także przed trendem "turystyki zabiegowej", która bardzo często dotyczy dziś właśnie stomatologii estetycznej czy ortodoncji.
- Jeśli decydujemy się na szybki zabieg za granicą, a więc "wjeżdżam, robię i wyjeżdżam", przede wszystkim narażamy się na ryzyko, bo należy brać pod uwagę wszelkie powikłania. Wykonując zabieg na miejscu, zawsze mamy dostęp do lekarza, który go wykonał. Każda profesjonalna klinika zaoferuje nam pomoc i powie, co należy robić dalej. Jeśli pacjent przyjeżdża z powikłaniami z zabiegu zagranicznego, mamy problem, bo musimy pracować nie tylko na przypadku, którego nie znamy, ale i czasem nie mamy pełnego dostępu do dokumentacji. Wielokrotnie podejmowaliśmy się takich przypadków, więc to nie jest kwestia tego, że sobie nie poradzimy, tylko tego, że to pacjent naraża się na stres, komplikacje i dodatkowe koszty – podsumowuje.
Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- American Jounal of Orthodontics and Dentofacial Orthopedics
- American Journal of Preventive Cardiology
- BMJ Case Reports
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.