Są lekarzami, a muszą dorabiać w kawiarniach. Stażyści dołączają do rezydentów

- Co niedzielę wstaję ok. 4 rano i jadę na giełdę w Słomczynie sprzedawać kawę i herbatę. Mimo że jestem po studiach medycznych – mówi Bartek z Warszawy, lekarz stażysta. Nie tylko on musi dorabiać. Twierdzi, że w tym środowisku tylko jednostki nie pracują po godzinach.

Rezydenci protestują od 2 października 2017 rokuRezydenci protestują od 2 października 2017 roku
Źródło zdjęć: © (wp.pl) Rezydenci protestują od 2 października 2017 roku
Ewa Rycerz

Bartek ukończył medycynę na Uniwersytecie Warszawskim. Do zawodu podchodzi z poczuciem misji. Marzy mu się specjalizacja z chirurgii ogólnej. Na razie jednak kończy staż. Codziennie od 7.30 do 15-16 uczy się i pracuje w szpitalu. I otwarcie przyznaje, że pieniądze, jakie zarabia to kpina.

- Za 1460 zł ze szpitala nie udałoby mi się utrzymać. Nie w Warszawie – podkreśla. - No, chyba, że żyje się we dwoje i ma własne mieszkanie. Wtedy być może mogłoby to się udać.

Dlatego też większość lekarzy stażystów dorabia. Zgodnie z przepisami, nie mogą jeszcze pracować jako lekarze np. w przychodniach. Za dnia obecni są zatem w szpitalach, a popołudniami i w weekendy parzą kawę, sprzedają ubezpieczenia, pełnią funkcję dozorców, stają na bramkach w pubach. I zaczynają mówić o tym coraz głośniej. Bo rzeczywistość zaczyna ich zwyczajnie frustrować.

Rezydenci: nasze życie osobiste toczy się na oddziałach

Stażystka: jest mi wstyd

Tak jak Martynę, która o zostaniu lekarzem marzyła od dziecka. - Do dziś pamiętam, jak oglądałam z babcią serial pt. "Dr Quinn". Może zabrzmi to banalnie, ale główna bohaterka bardzo mi imponowała – chciałam być taka jak ona. Chciałam pomagać, leczyć, dawać ludziom nadzieję. Podobała mi się też idea misji. Bo zawód lekarza daje wbrew pozorom dużo możliwości – dodaje Martyna.

Przeczytaj także:

Dlatego też w czasie studiów pojechała do Niemiec na praktyki, współpracowała z tamtejszymi lekarzami, uczyła się. A potem, gdy skończyła studia i poszła na staż, okazało się, że rzeczywistość rozmija się z tym, co pokazywał film.

- Gdy zaczynałam studia, nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak wygląda życie lekarza stażysty. Pewnie nikt tego nie wie. Bo każdy ma wizję tego, że będzie leczył i zmieniał świat. A potem przychodzi rozczarowanie, także pieniędzmi – mówi Martyna.

Dorabia prawie od początku stażu. - Z jednej strony miałam w sobie dużą potrzebę niezależności. Chciałam mieć własne pieniądze, żeby mnie było stać na 3 dni w górach. Z drugiej – czułam, że stoję pod ścianą. Na stażu nie mogę zmienić pracy, nie mogę też prosić o podwyżkę. Jest on naturalną drogą kariery każdego lekarza, na którą sama się zdecydowałam – podkreśla.

I zaraz dodaje, że za naturalne uważa też to, że w wieku 26 lat chciałoby się pożyć. Raz na kilka miesięcy wyjechać odpocząć, zrobić kurs językowy, robić wszystko na własną odpowiedzialność i za własne pieniądze, a nie te pożyczone od rodziców. Dlatego zdecydowała, że wróci do pracy kelnerki. Kilka razy już nią była, gdy dorabiała w czasie wakacji.

- Przez prawie rok w dzień pracuję w szpitalu, a 2 popołudnia w tygodniu i 1 dzień każego weekendu parzę kawę. Mój szef wie, że jestem lekarzem, koledzy też. Choć nigdy się tym nie chwaliłam – opowiada dziewczyna.

Martyna zarabia miesięcznie 1460 zł, z dyżurami wychodzi ok. 1800 zł. W restauracji ok. 700-800 zł miesięcznie. - Zarabiam tam 12 zł netto na godzinę. W szpitalu jest to ok. 10 zł netto – wylicza.

Martyna podkreśla, że ma ogromne poczucie absurdu i nieadekwatności zarobków do odpowiedzialności na danym stanowisku. Kiedy koledzy z restauracji pytają ją, dlaczego popiera prostest Porozumienia Zawodów Medycznych, stara się im wszystko wytłumaczyć.

- Wyobraźmy sobie, że szpital to restauracja, a lekarze są kelnerami. Przychodzi do niej klient i prosi o podanie zupy dnia. Kelner zbiera zamówienie, idzie do kuchni i tam dowiaduje się, że jednych składników na zupę nie ma, inne przyjadą za kilka godzin. I teraz musi pójść do klienta i powiedzieć, że będzie musiał poczekać co najmniej te kilka godzin, albo dać mu do zrozumienia, żeby przyszedł innego dnia. Tak działa system ochrony zdrowia i jest mi za to wstyd. Mam to poczucie, bo jestem bezradna, nic nie mogę z tym zrobić – mówi Martyna.

Podkreśla, że kiedy zaleca pacjentowi konsultację ze specjalistą, niejednokrotnie musi powiedzieć, że na wizytę będzie on musiał czekać kilka miesięcy. To rozczarowuje.

Rozkładający się system

Co niedzielę o 4 rano w mieszkaniu Bartka dzwoni budzik. Chłopak zrywa się na równe nogi, ubiera, zabiera kanapki i biegnie do auta. Jedzie na giełdę do Słomczyna, gdzie sprzedaje kawę i herbatę. Nie chwali się, że jest lekarzem. Czasem takie rzeczy wychodzą po prostu w rozmowie. Wtedy wszyscy się dziwią, że medyk musi dorabiać. Nie dowierzają.

- Mam 3 młodsze siostry i mocne postanowienie: utrzymam się sam, nie będę prosił o pomoc rodziców – zaznacza Bartek. Załapał się więc do pracy w Słomczynie, popołudniami pracuje też jako konsultant medyczny przy badaniach obserwacji leków, sprawdza granice działań niepożądanych preparatów.

- Zajmuje mi to średnio 2-3 godziny dziennie. Sprawdzam ankiety pacjenckie, analizuję je i w przypadku wykrycia potencjalnego działania niepożądanego leku kontaktuję się z pacjentem, opracowuję dokumentację po angielsku i wysyłam ją do centrali. Z giełdy, za 4 dni w miesiącu, mam 500-600 zł., natomiast z badań – ok. 1-2 tys., to zależy od miesiąca.

Bartek otwarcie mówi, że razem ze swoją dziewczyną poważnie myślą o emigracji. Szukali nawet ofert pracy w Niemczech. Tam rezydent zarabia ok. 4,2 tys. euro. W Polsce - 2,4 tys. zł. Oferta jest więc kusząca.

Co ich zatem trzyma w kraju, w którym lekarze stażyści muszą z własnej kieszeni płacić za drogie kursy doszkalające? W którym jadąc na taki kurs muszą brać urlop wypoczynkowy? W którym mają poczucie niemocy i frustracji? W którym podręczniki kosztują tysiące złotych, a lekarze już na starcie kariery są przepracowani i stale zmęczeni?

- Poczucie odpowiedzialności – podkreśla chłopak. I dodaje, że nie chodzi o to, żeby rzucić wszystko i machnąć ręką.

- W Polsce lekarzy jest stale za mało, jak tak dalej pójdzie nie będzie komu leczyć. Co 10 student wyjeżdża za granicę. Ale najgorsza jest właśnie odpowiedzialność. Co mogę zepsuć, pracując w Słomczynie? Owszem, mógłbym podać kawę zamiast herbaty, ale nikt mi za to nie będzie groził prokuratorem. A lekarzowi za błąd – owszem. Nasza odpowiedzialność jest dużo większa, a zarobki są kpiną.

Zarówno Martyna, jak i Bartek popierają postulaty, o których realizację walczą ich starsi fachem koledzy – rezydenci. Tylko wzrost nakładów na ochronę zdrowia do 6,8 proc. PKB jest w stanie uratować ten system. - Teraz jest on w stanie rozkładu. Niedługo zostaną szczątki – irytuje się Bartek.

Martyna osobiście jeździła do Szpitala Pediatrycznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. - Teraz czasem robię kawę w koszulce z napisem "popieram protest rezydentów" - podsumowuje.

Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.

Wybrane dla Ciebie
Wspiera jelita, serce i daje uczucie sytości. Po ten napój warto sięgać codziennie
Wspiera jelita, serce i daje uczucie sytości. Po ten napój warto sięgać codziennie
Farmaceutka ostrzega przed brakiem leku. "Mogą nie mieć ciągłego dostępu do terapii"
Farmaceutka ostrzega przed brakiem leku. "Mogą nie mieć ciągłego dostępu do terapii"
Do niedawna mieliśmy "zero" zachorowań. Obecnie chorują dziesiątki tysięcy osób
Do niedawna mieliśmy "zero" zachorowań. Obecnie chorują dziesiątki tysięcy osób
Innowacyjne terapie raka trzustki. "To może być największy od 30 lat krok w leczeniu"
Innowacyjne terapie raka trzustki. "To może być największy od 30 lat krok w leczeniu"
Wirus z dzieciństwa, rak w dorosłości? BK na celowniku naukowców
Wirus z dzieciństwa, rak w dorosłości? BK na celowniku naukowców
Powikłania po wypełniaczach. Jak ultrasonografia może im zapobiec?
Powikłania po wypełniaczach. Jak ultrasonografia może im zapobiec?
Leki, które mogą niszczyć kości. Ciche ryzyko, o którym warto wiedzieć
Leki, które mogą niszczyć kości. Ciche ryzyko, o którym warto wiedzieć
Pomagają sercu i poprawiają trawienie. Sięgaj po nie codziennie
Pomagają sercu i poprawiają trawienie. Sięgaj po nie codziennie
Kardiolożka ostrzega. To "subtelne objawy zawału", od razu wzywaj pomoc
Kardiolożka ostrzega. To "subtelne objawy zawału", od razu wzywaj pomoc
Wczesne wykrycie raka z krwi. Na czym polega test Galleri?
Wczesne wykrycie raka z krwi. Na czym polega test Galleri?
Świadczenie wspierające w 2026 roku. Nawet 4134 zł miesięcznie
Świadczenie wspierające w 2026 roku. Nawet 4134 zł miesięcznie
Smog dusi Polskę. Zagrożenie głównie w dwóch województwach
Smog dusi Polskę. Zagrożenie głównie w dwóch województwach