Trwa ładowanie...

Tridemia rozkręca się w Polsce. "30-latek, a blisko 40 proc. płuc zajętych"

Avatar placeholder
Aleksandra Zaborowska 25.10.2024 17:11
Polacy lekceważą zagrożenie ze strony wirusów. Dr Karauda mówi, jakie mają objawy
Polacy lekceważą zagrożenie ze strony wirusów. Dr Karauda mówi, jakie mają objawy (Getty Images)

Gabinety już są pełne, a wysypu chorych lekarze spodziewają się po najbliższym długim weekendzie. Już zaczyna się tridemia, czyli zmasowany atak COVID, RSV i grypy. - Miałem 30-letniego pacjenta z koronawirusem, który zgłosił się z bardzo wysoką gorączką, kaszlem, zapaleniem krtani. RTG wykazało ostre śródmiąższowe zapalenie płuc, a tomografia wykazała, że blisko 40 proc. płuc było zajętych - ostrzega dr Tomasz Karauda, pulmonolog i specjalista chorób wewnętrznych.

spis treści

1. Polacy lekceważą wirusy

Kilka dni temu pisaliśmy o tegorocznym wysypie przypadków wirusa RSV, którym od początku roku zakaziło się już 38 356 osób - a fala wzrostowa, która przypada na zimowy przełom roku, nadal jest przed nami i może być jeszcze wyższa niż w zeszłym, bezprecedensowym pod kątem zakażeń, roku.

Zobacz też: Alarmujące wzrosty zachorowań. Tak krztusiec i RSV atakują Polaków

Zobacz film: "Powrót maseczek coraz bliżej? Białystok podzielony"

Od miesięcy monitorujemy także skalę zachorowań na COVID-19, która, choć w oficjalnych raportach spada (te z 25 października wskazują na zaledwie 535 przypadków), zdaniem lekarzy wcale nie jest w odwrocie, a wręcz przeciwnie. Wkrótce będziemy mogli również spodziewać się gwałtownego sezonowego skoku zachorowań na grypę. Lekarze przyznają, że gabinety są pełne, Polacy już chorują całymi rodzinami, a najgorsze może zacząć się po zmasowanych spotkaniach wokół 1 listopada.

- Pacjentów jest dużo i spodziewamy się przyrostu zachorowań w najbliższych tygodniach i miesiącach - podkreśla w rozmowie z WP abcZdrowie dr Tomasz Karauda z Kliniki Pulmonologii USK im. N. Barlickiego nr 1 w Łodzi, specjalista chorób wewnętrznych, lekarz oddziału chorób płuc.

Pandemia koronawirusa i towarzyszące jej skrajne (acz krótkotrwałe) zaostrzenie profilaktyki sprawiły jednak, że dziś Polacy lekceważą infekcje wirusowe. Lekarze tym bardziej apelują więc o zdrowy rozsądek, bo infekcje coraz częściej się na siebie "nakładają", a hospitalizacje są coraz częstsze.

- Wirusów wywołujących infekcje dróg oddechowych jest dużo, bo są to też m.in. adenowirusy czy rinowirusy, ale tak naprawdę największy respekt powinniśmy odczuwać przed trzema najbardziej groźnymi, a więc SARS-CoV-2, RSV i grypą - mówi dr Karauda.

Podstawą profilaktyczną są tu oczywiście złote zasady zachowania dystansu, noszenie maseczki (regularnie zmienianej) w zatłoczonych miejscach publicznych, wietrzenie pomieszczeń oraz regularne mycie i dezynfekowanie rąk. Drugim filarem profilaktyki są szczepienia.

Choć te przeciwko RSV są dostępne jedynie dla ograniczonych grup wiekowych, a więc obecnie kobiet w ciąży i osób powyżej 65. roku życia, nie mamy już problemu z dostępnością szczepionek przeciwko grypie, jak i COVID-19, które pojawiły się ponownie w punktach szczepień na przestrzeni ostatnich dni.

Chętnych jednak jest mało, Polacy nadal nie zdają sobie sprawy ze skali ryzyka, a potencjalne infekcje lekceważą lub, co gorsza, leczą samodzielnie.

2. Czy da się rozróżnić COVID-19, RSV i grypę?

- 90 proc. wszystkich infekcji dróg oddechowych to infekcje wirusowe, więc, przede wszystkim, odczuwając dolegliwości grypopodobne, absolutnie nie powinno się "w ciemno" próbować leczyć antybiotykiem, bo w większości przypadków on będzie po prostu nieskuteczny – zaznacza dr Karauda.

- Do typowych objawów tych infekcji należą katar, bóle mięśni, stan podgorączkowy, suchy kaszel, ale rozróżnienie ich po samych objawach jest właściwie niemożliwe, dlatego ważne jest wykonywanie testów combo. Warto też podkreślić, że przy COVID-19 ponownie coraz częściej obserwujemy utratę smaku i węchu - dodaje.

Pulmonolog podkreśla, że identyfikacja wirusa jest ważna chociażby z uwagi na rozpoznanie jego zakaźności i wdrożenie właściwych środków ostrożności czy sposobu leczenia.

- COVID-19 ma wysoką zakaźność, dlatego u tych pacjentów szczególnie ważna jest izolacja. Nadal zapomina się o najważniejszym: to, że ja przejdę chorobę łagodnie albo w ogóle bezobjawowo, nie znaczy, że po drodze nie zarażę kogoś, kto przypłaci ją życiem, a więc np. osoby starszej, o niskiej odporności, obciążonej innymi chorobami – apeluje specjalista.

Nie wszyscy zdają sobie także sprawę z tego, że nieleczone lub zignorowane infekcje znacząco ułatwiają drogę kolejnym patogenom, a następnie "nakładają się" na siebie, co może prowadzić nie tylko do zaostrzenia, ale i wydłużenia procesu rekonwalescencji.

- Koinfekcje obserwuje się naprawdę często i blisko 25 proc. zapaleń płuc to te bakteryjne i wirusowe jednocześnie. To kolejny powód, dla którego nie wolno lekceważyć infekcji wirusowej, jeździć z nią zatłoczonym tramwajem, chodzić do biura, bo wirus toruje drogę poważniejszym zakażeniom bakteryjnym - podkreśla dr Karauda.

Jak jednak wskazuje lekarz, czynniki infekcyjne nie są jedynymi, które ułatwiają patogenom zakażenie.

- Naprawdę dużą rolę odgrywa tu też zanieczyszczenie powietrza, które zwiększa się w miesiącach chłodnych i niewątpliwie wpływa na to, że nabłonek oddechowy ulega uszkodzeniu i sprzyja wnikaniu wirusów, a co za tym idzie, także bakterii – dodaje.

#zdążysz? "Śmiertelne zapalenie płuc rozwijało się po cichu. COVID zniszczył nerki, płuca i wątrobę"
#zdążysz? "Śmiertelne zapalenie płuc rozwijało się po cichu. COVID zniszczył nerki, płuca i wątrobę"

Agnieszka Irzyk straciła męża Pawła, który zachorował na COVID-19. Stan zdrowia pogarszał się z dnia

przeczytaj artykuł

3. Wielu kończy w szpitalu

Tak zwana tridemia, a więc zmasowany atak trzech powyższych wirusów, stanowiła duży problem już w zeszłym sezonie. Lekarze podkreślali, jak bardzo pandemia koronawirusa wpłynęła na pogorszenie objawów i zaostrzenie powikłań zakażeń wirusowych w kolejnych sezonach infekcyjnych.

- Pandemia bezprecedensowo wpłynęła na przebieg sezonu infekcyjnego. Wcześniej nie mieliśmy masowych hospitalizacji z powodu infekcji dróg oddechowych, to był głównie problem lekarzy POZ. Na oddziałach zakaźnych mieliśmy z tym do czynienia tylko przy ostrych przebiegach grypy lub w przypadku powikłań pogrypowych, którymi zajmowali się już jednak inni specjaliści np. kardiolodzy – alarmował w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Robert Flisiak z Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.

Jak podkreślał ekspert, w szczycie sezonu hospitalizacje, przede wszystkim z powodu SARS-CoV-2, a także dwóch innych wirusów: grypy i RSV, są niemalże na porządku dziennym.

- Jeżeli któraś z tych infekcji prowadzi do hospitalizacji, jest to nadal najczęściej COVID-19. Wielu osobom się już wydaje, że ta choroba odeszła w zapomnienie, a jak się przydarzy, to przejdzie łagodnie. To nie jest prawda. W dalszym ciągu są przypadki, które prowadzą do ostrej niewydolności oddechowej i innych poważnych powikłań - potwierdza dr Tomasz Karauda.

- W tym tygodniu miałem 30-letniego pacjenta chorego na COVID-19, który zgłosił się z bardzo wysoką gorączką, kaszlem, zapaleniem krtani. RTG wykazało ostre śródmiąższowe zapalenie płuc, a tomografia wykazała, że blisko 40 proc. płuc było zajętych. Takie przypadki pokazują, że nie wolno lekceważyć tej choroby, niezależnie od wieku i ogólnego stanu zdrowia – podsumowuje.

Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze