Trwa ładowanie...

Uderza w mózg, serce, wątrobę. Wystarczy już jedno dziennie

 Karolina Rozmus
04.07.2023 20:52
Największy mit od czasu, gdy papierosy uchodziły za nieszkodliwe. Groźne nawet małe dawki
Największy mit od czasu, gdy papierosy uchodziły za nieszkodliwe. Groźne nawet małe dawki (Getty Images, Instagram)

Badacze obalili jeden z ostatnich mitów związanych z piciem napojów z procentami - że mała ilość alkoholu nie szkodzi, a nawet może pomóc. Tymczasem wystarczy równowartość alkoholu w wysokości sześciu półlitrowych piw tygodniowo, by ryzyko chorób sercowo-naczyniowych drastycznie wzrosło.

spis treści

1. Żadna ilość nie jest bezpieczna?

Dane zebrane przez Centralną Agencję Wywiadowczą (CIA) w ramach World Factbook CIA wskazują, że Polska plasuje się w pierwszej dwudziestce krajów świata z najwyższym spożyciem alkoholu. Statystyczny Polak pije 10,96 l czystego alkoholu rocznie, podczas gdy znajdujący się na pierwszym miejscu mieszkańcy Wysp Cooka wypijają 12,97 litra, czyli zaledwie o dwa litry więcej.

Z kolei ubiegłoroczny raport Uniwersytetu Jagiellońskiego "Polska zalana piwem" wskazuje, że statystycznie wypijamy 136 litrów piwa rocznie.

Zobacz film: "Z Ludzką Twarzą: Alkohol wyniszcza nie tylko wątrobę"

Najnowsze badania opublikowane na łamach "Clinical Nutrition" niestety nie pozostawiają wątpliwości – żadna ilość alkoholu nie jest bezpieczna. Fizjolog Rudolph Schutte z Anglia Ruskin University w Cambridge obala wiecznie żywy mit, że małe ilości alkoholu, np. lampka wina do kolacji, mają pozytywny wpływ na układ sercowo-naczyniowy.

- Osoby, które szybciej metabolizują alkohol, bo np. spożywają go codziennie, nie odczuwają tak mocno skutków jego działania, w tym zatrucia. W związku z tym mogą mieć pozorne wrażenie, że alkohol jest dla nich zupełnie obojętną, a nawet bezpieczną substancją - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Konrad Rejdak, kierownik Kliniki Neurologii SPSK4 w Lublinie i prezes Polskiego Towarzystwa Neurologicznego.

Żadna ilość alkoholu nie pozostaje bez wpływu na zdrowie
Żadna ilość alkoholu nie pozostaje bez wpływu na zdrowie (Pixabay)

Tymczasem wytyczne australijskie uznają za bezpieczne spożywanie dziesięciu drinków tygodniowo lub czterech dziennie, kanadyjskie – dwóch drinków lub mniej tygodniowo, w zaleceniach amerykańskiego CDC czytamy o dwóch drinkach dziennie w przypadku mężczyzn i jednym – kobiet. W Wielkiej Brytanii mówi się o 14 jednostkach tygodniowo.

2. Małe ilości nie chronią serca

Badanie oparto na bazie medycznej brytyjskiego Biobanku obejmującej 333 259 osób w Wielkiej Brytanii w wieku od 40 do 69 lat, które regularnie piły alkohol przez prawie siedem lat, ale nie były uzależnione oraz 21 710 osób, które nie piły w ogóle.

Co ciekawe, ta grupa osób była w gorszej kondycji zdrowotnej, obejmującej m.in. wyższe BMI, ale badacze zwrócili uwagę na statystycznie gorszą sytuację ekonomiczną i społeczną. Zauważyli również, że domniemany korzystny wpływ niewielkich ilości wina na serce jest znikomy. To kolejny dowód obalający tzw. paradoks francuski.

- Zdecydowanie wszystkie dane wskazują, że regularne spożywanie nawet niewielkich ilości alkoholu jest bardzo szkodliwe, niekiedy nawet bardziej szkodliwe niż sporadyczne, okazjonalne sięganie po większe dawki etanolu – przyznaje prof. Rejdak.

Ekspert dodaje, że na tę nieświadomość nakłada się zafałszowany obraz mieszkańców krajów śródziemnomorskich, którzy piją niewielkie ilości alkoholu pod postacią czerwonego wina do posiłku. - Stąd się wzięło wiele mitów. Skoro ludność słynąca z długowieczności i dobrej kondycji zdrowotnej pije regularnie alkohol, to lampka wina czy piwo nie może szkodzić, a co więcej, może poprawiać zdrowie.

- Należy zdementować mity związane ze śródziemnomorskim stylem życia, bo alkohol jest tutaj przypadkową domieszką, która nie przekłada się na poprawę kondycji zdrowotnej tamtejszej populacji. Zdrowa dieta, aktywność fizyczna i społeczna to czynniki, które odpowiadają za długowieczność, a nie picie alkoholu do posiłku – wyjaśnia.

Badanie ujawniło, że u osób, które regularnie piją piwo czy drinki, wzrasta ryzyko chorób układu krążenia i udarów. Już sześć półlitrowych szklanek piwa lub siedem drinków tygodniowo drastycznie zwiększa ryzyko chorób układu sercowo-naczyniowego.

- Alkohol to toksyna, która na szereg różnych sposobów negatywnie wpływa na organizm. Sprzyja mutacji komórek, więc jest kancerogenem, przyczynia się do zaburzeń metabolicznych, chorób układu krążenia, uszkadza komórki całego organizmu, w tym nerwowe. Jest jednym z czynników rozwoju otępienia, a nawet prowadzić może do trwałego uszkodzenia mózgu wskutek działania na narząd aldehydu octowego, ale też poprzez wtórne skutki spożywania alkoholu, jak rozwój nadciśnienia, zaburzenia krzepliwości krwi, arytmia serca i zdarzenia takie jak udar mózgu – wylicza prof. Rejdak.

3. Obalić wszystkie mity

- Mogę to skomentować tylko tak: a nie mówiłem? Wielokrotnie o tym wspominałem i zwracałem na to uwagę, że nawet małe ilości alkoholu szkodzą na cały organizm. Rośnie brzuch, rozwija się stłuszczenie wątroby, osoby pijące regularnie w badaniach mają podwyższony poziom glukozy, co zwiększa ryzyko cukrzycy typu 2 - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie internista dr Michał Domaszewski.

- Jest też pewna grupa pacjentów, którzy muszą zmierzyć się ze znacznie gorszymi konsekwencjami niż tylko stłuszczenie wątroby, np. pod postacią raka trzustki czy innych nowotworów – ostrzega ekspert.

Tłumaczy, że kiedy opublikował w mediach społecznościowych wideo, w którym tłumaczy, jak szkodliwe jest piwo, zetknął się z falą negatywnych komentarzy.

- Zarzucano mi, że jedno piwo nie może szkodzić. Owszem, jedno może nie, ale jedno czy dwa każdego dnia, regularnie - jak najbardziej – mówi.

Hepatolog dr hab. n. med. Jerzy Jaroszewicz, szef Katedry i Oddziału Klinicznego Chorób Zakaźnych i Hepatologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, również zauważa tendencję do negowania szkodliwości piwa przez pacjentów.

- Spożywa pan alkohol? Nie. A pije pan piwo? Tak, dwa piwa dziennie, oczywiście, że wieczorem przy telewizorze sobie wypiję – przytacza dialog pomiędzy lekarzem a pacjentem w rozmowie z WP abcZdrowie specjalista. - Mamy problem z odbiorem tego alkoholu, który traktowany jest jako nieszkodliwy dla zdrowia. Czy można powiedzieć, że to alkohol narodowy? Nie wiem, ale ewidentnie te proporcje spożycia alkoholu w Polsce zmieniają się na korzyść piwa w ostatnich latach.

4. Najgorszy alkohol latem - uwaga na białe wino

Eksperci uprzedzają, że inne rodzaje alkoholu wcale nie są zdrowsze. Zgodnie z badaniami, które ukazały się w czasopiśmie "American Association for Cancer Research", szczególnie groźne latem jest białe wino, które może zwiększać ryzyko raka skóry.

Wyniki badań naukowców z Uniwersytetu w Providence w USA sugerują, że to najgorszy alkohol, jaki możemy pić latem. Nie dość, że nadmierna ekspozycja na słońce naraża nas na rozwój czerniaka, to analizy wykazały, że lampka białego wina dziennie zwiększała ryzyko raka skóry aż o 13 proc.

Inne przebadane alkohole nie wpływały znacząco na rozwój tego nowotworu. Naukowcy przypuszczają, że białe wino neutralizuje protekcyjne działanie witamin i przeciwutleniaczy, narażając naszą skórę na szwank.

- Alkohol i upały to groźne połączenie, które sprzyja m.in. odwodnieniu, tym samym nasilając skutki toksyczne alkoholu, w najgorszym wypadku prowadząc nawet do obrzęku mózgu i trwałego uszkodzenia – przestrzega prof. Rejdak.

- Piwo szkodzi, ale to nie znaczy, że możemy szukać zdrowszych alternatyw. Uwaga latem na słodkie drinki, drinki z palemką. Niestety kolorowe drinki z dodatkiem soków, syropów i cukru mogą działać gorzej niż czysta wódka – błyskawicznie się wchłaniają do krwiobiegu, niektóre z badań wskazują, że te gazowane dodatkowo sprzyjają szybszemu upiciu – dodaje dr Domaszewski.

Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze