Liczba przypadków rośnie. "Może mieć piorunujący przebieg"
Związek Rolnictwa i Hodowli (ULR) w Walencji ostrzega przed marokańskimi truskawkami. GIS wydał w tej sprawie komunikat. Ekspert alarmuje, że zapalenie wątroby typu A może mieć piorunujący przebieg. Co więcej, wirus ma w Polsce świetne warunki, a nagroźniejszy jest dla młodych dorosłych. - Wystarczy jedna truskawka z Maroko, by się zakazić - ostrzega dr hab. n. med. Jerzy Jaroszewicz.
1. WZW typu A w truskawkach z Maroko
Główny Inspektor Sanitarny został poinformowany poprzez System Wczesnego Ostrzegania o Niebezpiecznej Żywności i Paszach (ang. Rapid Alert System for Food and Feed, RASFF) o wykryciu wirusa powodującego zapalenie wątroby typu A (Hepatitis A virus, HAV).
"W nowej dostawie truskawek z Maroka wykryto wirusa WZW typu A. To drugi z rzędu taki przypadek w ciągu zaledwie dziewięciu dni" - napisała w komunikacie dyrekcja Związku Rolnictwa i Hodowli (ULR) z Walencji.
Chodzi o partię owoców 0000/13-3120/2095 od hiszpańskiego importera Dai Fruits SL. Truskawki trafiły do dwóch odbiorców w Polsce: Jeronimo Martins Polska i REDENBERG w Rudzie Śląskiej.
REDENBERG, jak podaje GIS, nie wprowadził truskawek do obrotu - cała partia została zutylizowana. Owoce, które trafiły do Biedronki, pojawiły się w sieci sklepów w województwach mazowieckim, podlaskim i pomorskim. Prawdopodobnie były w sprzedaży w dniach 11-12 marca 2024 r.
Marokańskie władze podkreślają, że na plantacji nie wykryto skażenia owoców, wody, nie ma też żadnego pracownika chorego na WZW. Dochodzenie trwa.
- WZW typu A, przenoszone głównie drogą pokarmową, jest chorobą bardzo podstępną. Osoba zakażona przez dwa do trzech tygodni kompletnie nie ma pojęcia, że choruje, bo nie ma objawów, a w tym czasie wydala wirusa z kałem w ogromnych ilościach - wyjaśnia w rozmowie z WP abcZdrowie dr hab. n. med. Jerzy Jaroszewicz, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Hepatologicznego i kierownik Katedry Chorób Zakaźnych i Hepatologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.
Dodaje, że podobna sytuacja dotyczy tych, którzy łagodnie lub bezobjawowo przechodzą chorobę, a także osób po infekcji. Te nawet przez okres dwóch tygodni po ustąpieniu symptomów nadal wydalają wirusa.
- Wirus z łatwością może rozprzestrzeniać się w środowisku. Co więcej, jego stężenie w kale jest bardzo wysokie - to nawet setki milionów cząstek wirusa na mikrolitr, co oznacza, że zakaźność jest bardzo wysoka - tłumaczy hepatolog.
2. Młodzi dorośli na celowniku. Są bezbronni wobec wirusa
Najnowszy raport opublikowany przez Zakład Epidemiologii Chorób Zakaźnych i Nadzoru NIZP PZH - PIB wskazuje, że od początku roku do 15 marca odnotowano w Polsce 70 przypadków wirusowego zapalenia wątroby typu A. W tym samym okresie rok temu infekcję zdiagnozowano u 40 osób. Dla porównania przewlekłe wirusowe zapalenie wątroby typu B odnotowano u 735 osób, a typu C - u 691. Dlatego też HAV mylnie uchodzi za chorobę nieco już zapomnianą.
Jak wskazuje Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego, w Polsce do 1978 r. mieliśmy okres wysokiej endemiczności wirusa, potem przez kolejne lata liczba zachorowań się zmniejszała. Od 2002 r. notowaliśmy sporadyczne zachorowania dotyczące ok. dwóch proc. populacji, głównie osób do 40. r.ż. To efekt uzyskania odporności.
- Szacowaliśmy, że odporność dotyczy 70-80 proc. populacji. Dekady temu, jeszcze w czasach PRL, WZW typu A szerzyło się w żłobkach, przedszkolach i innych instytucjach, gdzie bezobjawowe infekcje były bardzo częste. Natomiast teraz możemy powiedzieć, że grupą najbardziej narażoną są osoby 20-30-letnie. Oni nie mają żadnej odporności - nasze aktualne dane wskazują, że ona dotyczy dzisiaj zaledwie 20-25 proc. - alarmuje ekspert.
Wyjaśnia, że znikoma zachorowalność na wirusowe zapalenie wątroby typu A wynika z poprawy warunków sanitarnych. Niestety oznacza to, że nie jesteśmy chronieni, stąd powinniśmy pamiętać o szczepieniu. Jak podkreśla prof. Jaroszewicz obserwacje potwierdzają, że szczepionka gwarantuje 99-proc. skuteczność przez dekady i jest najlepszym sposobem, by ustrzec się przed chorobą.
- Ale z tej szczepionki nie korzystamy, a wirus wykorzystuje tę lukę. Osoby starsze są odporne, bo w dzieciństwie przechorowały, a młodsze, w tym dzieci, nastolatki i młodzi dorośli są podatni na zakażenie - mówi i dodaje, że właśnie w tej ostatniej grupie obserwował najwięcej zakażeń na oddziale, w którym pracował.
3. "Cały oddział mieliśmy zajęty"
- Pamiętam taki okres w latach 2017-2018, kiedy praktycznie cały oddział mieliśmy zajęty przez pacjentów z WZW typu A, głównie byli to mężczyźni w wieku 20 do 30 paru lat. Były i ciężkie przebiegi, niestety w tym także trzy przypadki śmiertelne - wspomina prof. Jaroszewicz.
I podkreśla - choroba faktycznie może mieć dość łagodny przebieg, ale przeważnie wśród dzieci.
- Wówczas choroba może mieć postać biegunkową z gorączką, często nawet nie pojawia się zażółcenie skóry. Ale dlatego mówię o tych młodych dorosłych, 20-, 30- i 40-latkach, bo w tej populacji coraz bardziej powszechne są przewlekłe choroby wątroby związane z alkoholową chorobą narządu, niealkoholowym stłuszczeniem wątroby, mamy też dużo chorób metabolicznych, cukrzycy typu 2. W Polsce takich osób nam przybywa - mówi hepatolog.
- U takich osób WZW A potrafi przebiegać pod postacią zapalenia nadostrego o piorunującym przebiegu tzw. hepatitis fulminans. I takie przypadki mieliśmy w oddziale - dodaje.
Jak wskazuje Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), zapalenie wątroby typu A w przeciwieństwie do wirusowego zapalenia wątroby typu B i C nie powoduje przewlekłej choroby wątroby i nie zwiększa ryzyka raka wątroby. Może jednak dawać "wyniszczające objawy, a czasem piorunujące zapalenie wątroby". To właśnie wspomniane hepatitis fulminans, który w ciągu kilku dni lub tygodni prowadzi do masywnej martwicy miąższu wątroby i atrofii narządu.
Jak zwraca uwagę ekspert, spektrum objawów HAV jest bardzo szerokie. - To może być gorączka, nudności, bóle brzucha, wymioty, biegunka. Obserwowaliśmy nawet niekamicze zapalenia pęcherzyka żółciowego jako jeden z objawów i niekiedy to może być pierwsza manifestacja WZW typu A - wylicza ekspert.
- Zażółcenie nie musi pojawiać się u wszystkich, szacuje się, że dotyczy ok. 60 proc. chorych, ale czasami ono jest niezauważalne. Przy niższych stężeniach bilirubiny widoczne jest tylko zażółcenie spojówek, więc pacjenci często ten objaw przegapiają.
Zarówno dbanie o bezpieczeństwo żywności, jak i częste mycie rąk to podstawa, ale prof. Jaroszewicz przyznaje, że wirus jest tak wysoce zaraźliwy, że ciężko się przed nim uchronić.
- Oczywiście, higiena, mycie rąk i warzyw czy owoców przed spożyciem są bardzo ważne, ale nie gwarantują stuprocentowej ochrony przed zakażeniem. Wystarczy jedna truskawka z Maroko - mówi. - Oczywiście nie tylko te owoce mogą spowodować zakażenie, zdarzały się przypadki WZW typu A w owocach mrożonych, bo wirus potrafi dość długo przetrwać w niskiej temperaturze.
Prof. Jaroszewicz dodaje, że wirus mogą przenieść nosiciele WZW A pracujący przy zbiorach warzyw czy owoców, do skażenia może też dojść podczas opłukiwania plonów wodą, w której znajduje się patogen.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.