Trwa ładowanie...

Wystarczy mała rana i kilka godzin. "Umiera co piąty pacjent"

 Katarzyna Prus
16.10.2024 19:45
Każdego roku sepsa atakuje tysiące Polaków i wielu z nich zabija, również tych młodych i zdrowych
Każdego roku sepsa atakuje tysiące Polaków i wielu z nich zabija, również tych młodych i zdrowych (Adobe Stock, archiwum prywatne)

Może się podszywać pod przeziębienie, zatrucie pokarmowe, problemy z ciśnieniem, a nawet upojenie alkoholowe. Wystarczy małe skaleczenie albo niewyleczony ząb, by doszło do stanu zapalnego, którego organizm nie będzie w stanie zwalczyć. - Sepsa może mieć tak gwałtowny przebieg, że pacjent umiera nawet w ciągu kilku godzin - ostrzega dr n. med. Konstanty Szułdrzyński.

spis treści

1. Zabija co trzy sekundy

Każdego roku sepsa atakuje tysiące Polaków i wielu z nich zabija, również tych młodych i zdrowych. Problem w tym, że nie tak łatwo ją rozpoznać, bo może się świetnie maskować.

- Sepsa może atakować bardzo podstępnie i przez to jest niebezpieczna. Statystyki nie pozostawiają co do tego wątpliwości. Szacuje się, że rocznie w Polsce sepsa dotyka nawet 100 tys. osób, a umiera co piąty pacjent - zaznacza w rozmowie z WP abcZdrowie dr n. med. Konstanty Szułdrzyński, kierownik Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii, zastępca dyrektora ds. medycznych Państwowego Instytutu Medycznego MSWiA w Warszawie.

Nawet 25 tys. przypadków kończy się śmiercią, bo sepsa jest za późno rozpoznawana lub nie zostaje w ogóle wykryta. Według danych Światowego Sojuszu do Walki z Sepsą, każdego roku sepsa dotyka około 30 milionów osób na całym świecie, prowadząc do 6-8 milionów zgonów. Oznacza to, że co 3-4 sekundy umiera jedna osoba z powodu tej choroby.

Zobacz film: "Mała rana na łokciu przyczyniła się do sepsy"
Sepsa może zabić nawet w kilka godzin
Sepsa może zabić nawet w kilka godzin (Getty Images)

- Niestety świadomość ryzyka związanego z sepsą jest bardzo niska, zdecydowanie za mało się o niej mówi, brakuje edukacji, nie tylko wśród pacjentów, ale też lekarzy. Aktualnie najlepiej rozpoznają ją specjaliści, którzy mają z nią na co dzień do czynienia, głównie na oddziałach intensywnej terapii - zwraca uwagę lekarz.

Obchodzony 16 października Światowy Dzień Anestezjologii to dobry moment, by zwrócić uwagę na zagrożenie. Już co trzeci pacjent, który trafia na intensywną terapię w Polsce, ma sepsę. Z tego jedna trzecia to przypadki ciężkiej sepsy i wstrząsu septycznego, w których śmiertelność sięga nawet 80 proc.

2. Udaje inne choroby

Niestety często na początkowych etapach leczenia sepsa jest pomijana i lekceważona, bo lekarzom brakuje czujności, która w tym przypadku jest kluczowa.

- Objawy są bardzo niecharakterystyczne, przez co sepsę można tak naprawdę pomylić z innym schorzeniem. Symptomy mogą być zbliżone do grypy, chorób układu pokarmowego, problemów skórnych, problemów z nerkami czy ciśnieniem. Zdarza się też, że chorzy z objawami sepsy w postaci zaburzeń mowy czy świadomości są myleni z osobami w stanie upojenia alkoholowego - zwraca uwagę anestezjolog.

O tym, jak podstępna może być sepsa, przekonała się też brytyjska aktorka Sue Cleaver. W jej przypadku sepsa do złudzenia przypominała zespół jelita drażliwego.

Pojawiły się też inne objawy, które aktorka wzięła za grypę. Miała wysoką gorączkę i "szczękała" zębami.

- Miałam termofor i się trzęsłam. Moje stopy były sine i fioletowe, a na ramionach miałam gęsią skórkę - wskazywała Cleaver, cytowana przez "The Mirror".

- Nie pomaga też na pewno fakt, że nie ma jednego konkretnego parametru, który w badaniach laboratoryjnych wskazałby na sepsę, tak jak to się dzieje np. przy zawale serca - możemy to zbadać, sprawdzając stężenie troponiny. W przypadku sepsy takiej wskazówki nie mamy - wskazuje lekarz.

3. Wystarczy nawet kilka godzin

Niekorzystne czynniki wypadają jeszcze gorzej, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że w sepsie - podobnie jak w udarze mózgu czy zawale serca - liczy się czas i każda godzina jest na wagę złota.

- Sepsa może mieć tak gwałtowny przebieg, że pacjent umiera nawet w ciągu kilku godzin. Przy czym wcale nie dotyczy to osób dodatkowo obciążonych chorobami, z obniżoną odpornością. To może dotknąć każdego, nawet młodych, zdrowych ludzi. Niestety wielu pacjentów nie zdaje sobie z tego sprawy, bo wokół sepsy krąży wiele mitów i fałszywych informacji - wskazuje dr Szułdrzyński.

- Jednym z nich jest właśnie wiek i stan zdrowia. Wiele osób kojarzy sepsę z problemem obłożnie chorych, starszych osób, które długo leżą w szpitalu. I oczywiście u takich pacjentów ryzyko, że dojdzie do sepsy, jest większe, ale tak naprawdę nikt nie może czuć się bezpieczny - zaznacza lekarz.

Co więcej, to właśnie młodych i zdrowych osób dotyczy bardzo groźny mechanizm.

- Sepsa może mieć u nich wyjątkowo podstępny charakter i długo może nie dawać łatwych do wykrycia objawów. Dzieje się tak dlatego, że organizm zdrowego człowieka jest przez jakiś czas zdolny do działań kompensacyjnych, mimo postępującego stanu zapalnego w organizmie. Możemy powiedzieć bardziej obrazowo, że nasz układ immunologiczny dociska pokrywkę na gotującej się wodzie w garnku. Niestety w pewnym momencie traci możliwość dalszego ograniczania infekcji rozprzestrzeniającej się w organizmie - wyjaśnia dr Szułdrzyński.

Błędne jest też przekonanie, że u takich osób musi dojść np. do poważnego urazu, który wymaga hospitalizacji. W rzeczywistości przyczyną może być nawet drobne skaleczenie czy niewyleczony ząb.

- Czasem nie spodziewamy się, jak błaha codzienna sytuacja może doprowadzić do sepsy. Miałem kiedyś pacjenta, młodego mężczyznę po 30. roku życia, z niewielką raną na nodze. Podczas imprezy sylwestrowej wszedł na szklane drzwi i się pokaleczył. Okazuje się, że zanim trafił do nas, był wcześniej w szpitalu powiatowym, gdzie nie skojarzono objawów m.in. spadku ciśnienia tętniczego z urazem sprzed kilku dni - opowiada lekarz.

- Pacjent zaczął mieć jednak problem z nerkami, przestał oddawać mocz, dlatego w końcu trafił do nas. Stwierdziliśmy zaawansowaną sepsę, tak naprawdę udało się go uratować w ostatnim momencie - przyznaje.

4. Brak gorączki to złe rokowanie

Takich mitów związanych z sepsą jest znacznie więcej.

- Należy też obalić bardzo popularny mit, że jest konkretna bakteria sepsy, którą można się zarazić w supermarkecie czy szkole. Sepsa nie jest zaraźliwa, można się jedynie zarazić patogenami, które ją wywołują, przy czym nie u każdego się ona rozwinie. Do sepsy może doprowadzić tak naprawdę każda infekcja bakteryjna, grzybicza czy wirusowa. Nie ma tu reguły, chociaż najczęstsze przyczyny to infekcje pneumokokami czy meningokokami, którym można zapobiec szczepieniami - wskazuje anestezjolog.

Na jakie objawy trzeba więc bezwzględnie zwrócić uwagę i nie czekać z wezwaniem pomocy?

- Niepokojące są na pewno zmiana zabarwienia skóry na siną, przyspieszenie oddechu, przyspieszona akcja serca, zaburzenia mowy, utrata przytomności, spadek ciśnienia, zmniejszona ilość moczu. Jeśli spojrzymy na te objawy, to każdy z nich równie dobrze może oznaczać zupełnie inne choroby. Obowiązuje tu zasada - im więcej symptomów występujących jednocześnie, tym większe ryzyko, że rozwinie się sepsa - tłumaczy dr Szułdrzyński.

U chorych może wystąpić także:

  • silny ból mięśni,
  • zawroty głowy lub omdlenia,
  • nudności i wymioty,
  • biegunka.

- Gorączka może towarzyszyć sepsie, ale nie zawsze, przy czym u osób, które jej nie mają, rokowania mogą być znacznie gorsze, bo to oznacza, że układ immunologiczny nie ma siły, by walczyć - dodaje lekarz.

- Niestety reakcja organizmu, podobnie jak sam fakt, dlaczego u jednego z małej rany rozwinie się sepsa, a u innego nie dojdzie do tego nawet przy dużym urazie, nie została nadal jednoznacznie wyjaśniona. Są wskazywane pewne mechanizmy, ale wciąż brakuje prostego wyjaśnienia. Tym bardziej powinniśmy zachowywać czujność, bo nie do końca można temu zapobiegać, zostaje nam więc szybka diagnoza i leczenie - wskazuje ekspert.

Pacjentom z sepsą podaje się antybiotyki lub wykonuje operację, jeśli jest taka konieczność (np. przy ropniach czy zapaleniu wyrostka robaczkowego), a równolegle należy prowadzić leczenie podtrzymujące, w zależności od tego, co zaatakowała sepsa (pacjenci mogą wymagać m.in. dializ, respiratora, leków podnoszących ciśnienie).

Sepsa to już jedna z głównych przyczyn zgonów (polskie szacunki wskazują, że współczynnik zgonów w przypadku sepsy jest nawet wyższy, niż w przypadku niektórych nowotworów, m.in. raka płuca, a także zawału serca), a należy się spodziewać, że w najbliższych latach ten problem będzie tylko narastał.

- Społeczeństwo się starzeje, więc przybywa osób obciążonych chorobami przewlekłymi, ale też np. wykonujemy coraz więcej przeszczepów, co oznacza, że rośnie liczba osób, które przyjmują leki immunosupresyjne. To wszystko wpływa na zaburzenie odporności, które jest jednym z czynników ryzyka sepsy - tłumaczy specjalista.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze