15 minut na przekazanie pacjenta z karetki. Sejm podjął decyzję
Zamiast zapisu ustawowego, decyzja o maksymalnym czasie na przyjęcie pacjenta z karetki pozostanie w rękach szefowej resortu zdrowia.
W tym artykule
Sejm odrzuca poprawkę Senatu
24 kwietnia Sejm zdecydował, że szpitale nie będą zobowiązane ustawowo do przyjmowania pacjentów z karetek w ciągu maksymalnie 15 minut. Poprawka zaproponowana przez Senat, mająca skrócić czas przekazania chorego do szpitalnego oddziału ratunkowego (SOR), została odrzucona większością głosów. Posłowie argumentowali, że czas ten powinien zostać określony w rozporządzeniu ministra zdrowia, a nie w samej ustawie.
Choć intencja była słuszna – skrócenie czasu oczekiwania, który w skrajnych przypadkach może wynosić nawet kilka godzin – to według wielu ekspertów zapis ten byłby w obecnych warunkach systemowych po prostu niewykonalny.
Zarówno lekarze, jak i ratownicy medyczni przyznają, że przyjęcie pacjenta w 15 minut to idea zbyt ambitna.
Sprawdziliśmy warszawskie SOR-y
- To jest niewykonalne. W województwie lubelskim mamy problem ze znikomym zaangażowaniem izb przyjęć. Zdarza się, że w ciągu dziesięciu minut przyjeżdża mi pięć karetek. Średni czas triażu (segregacji pacjentów w zależności od stopnia obrażeń i pilności potrzebnej pomocy – przyp. red.) to siedem do 10 minut. Trzeba przecież zebrać wywiad, zrobić podstawowe badanie, sprawdzić parametry. Robimy, co możemy, ale oddział nie jest z gumy, a my mamy tylko dwie ręce, dlatego nakładanie takich wymogów, przy zachowaniu tych samych zasobów, jest absurdalne - komentowała dr Agnieszka Ponieważ, szefowa jednego z lubelskich SOR-ów w rozmowie z WP abcZdrowie.
Dr Ponieważ podkreślała także, że w niektórych regionach system działa lepiej, ale jej szpital często przyjmuje pacjentów odsyłanych z mniejszych placówek.
- Zamiast wymuszać szybkie przyjęcia, lepiej skupić się na sprawiedliwym triażu i lepszej organizacji - tłumaczyła.
Statystyki nie takie złe – ale problem pozostaje
Z danych Ministerstwa Zdrowia wynika, że 70 proc. pacjentów z karetek jest przyjmowanych w ciągu 15 minut, a 90 proc. – w ciągu 30 minut. Wiceminister Marek Kos zaznaczył jednak, że chodzi o pozostałe 10 proc., w których dochodzi do skrajnych opóźnień, a nawet zgonów w karetkach. Te sytuacje, jego zdaniem, zagrażają całemu systemowi ratownictwa.
Choć zapis ustawowy nie przeszedł, temat nie znika z agendy. Ministra Leszczyna wciąż może wprowadzić odpowiednie regulacje na poziomie wykonawczym. Czy jednak system ochrony zdrowia będzie w stanie realnie je udźwignąć – to zupełnie inna sprawa.
Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- Sejm RP
- abcZdrowie.pl
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.