NewsyApteczne "paragony grozy". Za leki dla całej rodziny płacą nawet 1500 zł

Apteczne "paragony grozy". Za leki dla całej rodziny płacą nawet 1500 zł

Sezon grypy i infekcji trwa w najlepsze, przychodnie przeżywają istne oblężenie, a w aptekach można się zdziwić, odbierając paragon. A przecież nie tylko leki kosztują - choroba to także dodatkowe zakupy i L4, na którym zarabiamy 80 proc. wynagrodzenia. Ile tak naprawdę kosztuje nas infekcja?

Apteczne "paragony grozy". Ile tak naprawdę kosztuje nas choroba?
Apteczne "paragony grozy". Ile tak naprawdę kosztuje nas choroba?
Źródło zdjęć: © Getty Images /nadesłane

"Prawdziwe paragony grozy to apteki, nie turystyka"

W sieci pojawiają się wpisy wzburzonych aptecznymi cenami, a "paragony grozy", jak je nazywają, docierają również do naszej redakcji.

- Prawdziwe paragony grozy nie są w turystyce, tylko w aptekach - bo z wakacji chociaż człowiek skorzysta, szykuje się na nie i odkłada. Jedna taka "wycieczka" po leki to o minimum 150-200 zł lżejszy portfel - komentuje Mateusz, ojciec dwójki dzieci, które uczą się w młodszych klasach w jednej z lubelskich szkół podstawowych. - Ostatnia choroba dzieci kosztowała mnie ponad 500 zł, nie wspominając już o reorganizacji pracy mojej i żony. Tak to już jest z dzieciakami, że ciągle coś łapią, a jeszcze jak się człowiek od nich zarazi, to się z tego robi epopeja na wiele tygodni - i okrągłe sumki - dodaje.

WIDEO

Powrót maseczek coraz bliżej? Białystok podzielony

Sezon grypy i przeziębień trwa w najlepsze, przez apteki przewijają się prawdziwe tłumy, a paragony ciągną się i ciągną jak egipskie papirusy. Z opinii naszych czytelników wynika, że 200-300 zł przy jednej wizycie w aptece to standard, a rekordziści mówią nawet o 1,5-2,5 tys. zł.

- U mnie tylko 10 tabletek aspiryny i lek przeciwwirusowy, a zapłaciłam 82 złote - pokazuje nam zawartość swojej torby klientka jednej z lubelskich aptek.

- A u mnie pastylki na gardło na receptę, bo są dużo lepsze, no i lek przeciw objawom grypy. Poszło 72 zł - demonstruje paragon kolejna osoba. - Już mam naprawdę dosyć, od początku grudnia jestem ciągle na coś chora, wszyscy dookoła na zwolnieniach, nie mogę się doczekać wiosny, bo już nie wyrabiam - dodaje.

Obraz
© nadesłane

Co najczęściej kupują pacjenci?

Duet leku przeciwbólowego lub przeciwzapalnego z lekiem przeciwwirusowym to jeden z najczęściej wybieranych przez pacjentów. Czasami dołącza do nich także lek na gardło lub na kaszel, w zależności od objawów.

- Ludzie sięgają po leki w postaci tabletek z paracetamolem i pseudoefedryną, saszetki z paracetamolem, fenylefryną i witaminą C, leki ziołowe na katar czy spraye udrażniające nos oraz ogólnie leki przeciwzapalne w tabletkach - wymienia w rozmowie z WP abcZdrowie Angelika Talar-Śpionek, farmaceutka z portalu GdziePoLek.

Wygląda na to, że dopóki na aptecznych półkach nie pojawi się nowa dostawa oseltamiwiru, nie bardzo jest co innego wybrać.

- Obecnie mniej niż 10 proc. aptek na terenie kraju (powiązanych z portalem GdziePoLek - przyp. red.) deklaruje ich dostępność - dodaje ekspertka.

Zwraca uwagę, że wzrosła również sprzedaż testów combo wykrywających grypę, COVID-19 i RSV.

- Jeśli ktoś wykupuje leki stosowane w leczeniu grypy, to paragony potrafią być naprawdę konkretne, dla całej rodziny to najczęściej kilkaset złotych - ocenia farmaceutka Dominika Lewandowska. - U nas w aptece trafiają się takie na 500-600 zł. Jedna z pacjentek opowiadała, że za leki dla 4-osobowej rodziny zapłaciła 1500 zł. Dla porównania koszt szczepienia dla osoby dorosłej to ok. 26 zł, a dla seniorów są one zupełnie bezpłatne. Szczepienie nie zawsze uchroni przed zachorowaniem, ale jest duża szansa, że unikniemy ciężkiego przebiegu i powikłań.

Wśród najczęściej kupowanych leków (poza tymi z oseltamiwirem) ekspertka wymienia sterydy do nebulizacji lub inhalacji, leki rozszerzające oskrzela, preparaty przeciwkaszlowe i wykrztuśne, witaminę C i D3 do suplementacji, krople na katar i nawilżające nos oraz wszelkie leki objawowe - przeciwzapalne, przeciwgorączkowe i łagodzące ból. Na jej liście pojawiły się także antybiotyki.

- Obecnie jesteśmy już na etapie powikłań po grypie i RSV, gdzie wdrożenie antybiotyków może okazać się niezbędne - i oczywiście, razem z nimi osłonowych probiotyków. Tak jest np. w przypadku zapalenia zatok, oskrzeli czy płuc. Pojawiają się także pacjenci chorzy na krztusiec i mykoplazmę, lub co gorsza, chorzy jednocześnie na grypę - wtedy podaje się najczęściej klarytromycynę (30-70 zł za opakowanie, przyp. red).

Jak trwoga to na szczepienie

Co ciekawe - wieści z przychodni głoszą, że w momencie ograniczonej dostępności preparatów z oseltamiwirem ludzie zaczęli się szczepić - nie zważając już na to, że to sam szczyt sezonu grypowego. Potwierdzają to dane sprzedażowe firmy farmaceutycznej PEX:

- Początek wzrostu zainteresowania pacjentów szczepionką wystąpił w ostatnim tygodniu stycznia i utrzymywał się w trendzie wzrostowym w kolejnym tygodniu (tj. 3-9 lutego). W przypadku najczęściej kupowanych w aptece szczepionek odpłatność pacjenta bez refundacji wynosi około 53 PLN, ale przy posiadaniu przez pacjenta uprawnienia do leków bezpłatnych (65+) szczepionka może być dla niego darmowa - mówi w rozmowie z abcZdrowie Tomasz Kiełczewski, dyrektor Działu Konsultingu w PEX.

Wykres przedstawiający zainteresowanie szczepionką na grypę w poszczególnych miesiącach
Wykres przedstawiający zainteresowanie szczepionką na grypę w poszczególnych miesiącach© materiały firmy PEX

Farmaceutka Dominika Lewandowska przyznaje, że przez "dziesięć dni lutego zaszczepiła więcej osób niż przez cały styczeń". Co więcej, już 14 lutego zmieniają się przepisy - farmaceuta będzie mógł wystawić refundowaną receptę na szczepionkę przeciwko grypie.

- Pacjentom bardzo zależy, żeby już w piątek, jak najszybciej się zaszczepić w aptece. Mam już pełne grafiki zapisanych na kilka następnych dni - dodaje ekspertka.

Polacy biorą zwolnienia z pracy

Ile wynagrodzenia dostaje się na L4? Za dni nieobecności w pracy 80 proc. od comiesięcznej pensji łatwo sobie odliczyć. Jeśli to krótkie zwolnienie, to bywa to różnica mało odczuwalna. Jednak dwutygodniowe posiedzenie w domu może już mocniej "nadwyrężyć kieszeń".

Co więcej - sytuacja komplikuje się, jeśli w grę wchodzą dzieci. Po pierwsze mamy w całym kraju sezon feriowy, a wyjazd na narty z chorymi pociechami to nie jest scenariusz, na który jakikolwiek rodzic chętnie się zdecyduje. Poprzepada więc w tym sezonie sporo zaliczek, już wcześniej wpłaconych na poczet rezerwacji górskich kwater z malowniczymi widokami z okna.

Druga sprawa to zasiłek opiekuńczy. Jaki taki otrzymać? Są tutaj do spełnienia dwa warunki - rodzic musi podlegać ubezpieczeniu chorobowemu, a w gospodarstwie domowym nie może być innej osoby, która mogłaby się zająć chorym dzieckiem (np. bezrobotnego partnera, babci, itp.). Na dzieci do 14 r. ż. przysługuje 60 takich dni w roku, a powyżej tego wieku limit zmniejsza się do 14 dni. Wymiar ten jest niezależny od liczby dzieci i wspólny dla obojga rodziców.

Żeby otrzymać taki zasiłek opiekuńczy (tak samo, jak chorobowy w wysokości 80 proc. od pensji) konieczne jest zwolnienie lekarskie i wniosek rodzica do ZUS-u.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.

Wybrane dla Ciebie