Trwa ładowanie...

Umierają po kąpieli. "W czasie snu dochodzi do tragedii"

Avatar placeholder
02.07.2024 09:24
Wystarczy niewielka ilość. "Płuca są dosłownie zalewane wodą"
Wystarczy niewielka ilość. "Płuca są dosłownie zalewane wodą" (Getty Images, archiwum prywatne)

W pierwszy weekend wakacji utonęło aż 15 osób. Ratownicy i lekarze niezmiennie podkreślają, że za wypadkami najczęściej stoi brak wyobraźni, niestety regularnie połączony z alkoholem. Zagrożeniem dla życia są też suche i wtórne utonięcia.

spis treści

1. Coraz więcej utonięć

Statystyki utonięć niestety wystrzeliły w górę wraz z początkiem wakacji. Co gorsza, dziś są one wyższe niż rok temu w tym samym okresie. Zaledwie w ostatni weekend w wodzie zginęło 15 osób, a przez cały czerwiec – 52 (w stosunku do 40 w czerwcu 2023). Od trzech lat widać tendencję wzrostową. Warto też podkreślić dużą dysproporcję płciową, bo w 2023 na 450 przypadków utonięć, jedynie 50 stanowiły kobiety.

- Od lat niezmiennie ludzie przejawiają kompletny brak szacunku do wody. A to jest żywioł, do którego należy podchodzić z respektem. Do najczęstszych przyczyn utonięć nadal należą alkohol, brawura czy chęć zaimponowania znajomym. A jeśli chodzi o różnice w statystykach pod kątem płci? Myślę, że przyczyna jest bardzo prosta. Kto jest odważniejszy i bardziej skłonny do ryzykownych zachowań? Niestety panowie - podkreśla ratownik medyczny Jakub Poświata w rozmowie z WP abcZdrowie.

Zobacz film: ""Edukujemy, żeby nie zachorować i edukujemy w chorobie". Rola lekarzy po dwóch latach pandemii"

Do największej ilości wypadków dochodzi w rzekach i jeziorach, a w następnej kolejności w stawach i nad zalewami. Jednak do ofiar pierwszego weekendu wakacji należy także 13-letni chłopiec z gminy Urzędów, który utonął w przydomowym basenie.

- To może być chwila. Z jakiegoś powodu człowiek straci równowagę, poślizgnie się albo odpłynie zbyt daleko na materacu i nagle nie ma żadnego podparcia. Dojdzie do tego jeszcze jakaś fala, która nas zniesie i robi się niebezpiecznie - wyjaśnia ratownik.

2. Skok do wody, a w wodzie... ławka?

Ekspert, który swoją aktywność zawodową rozpoczynał jako ratownik nad zbiornikami wodnymi, podkreśla, że zdradzieckie może być dno, nie tylko z uwagi na nagłe spadki, ale i wielkogabarytowe śmieci.

- Samo dno może być bardzo nieregularne. Nawet jeśli w jednej chwili czujemy grunt pod nogami, już zaledwie trzy kroki dalej możemy znienacka go stracić. W takiej sytuacji człowiek często wpada w panikę, wykonuje szybkie, chaotyczne ruchy, które jeszcze pogarszają sytuację i sprawiają, że traci siły, przyspiesza się oddech, co ułatwia zaciągnięcie wody do płuc oraz doprowadza do zachłyśnięcia. I mamy tragedię.

- Byłem nad jeziorem w ten weekend i obserwowałem ludzi. Nie trzeba było długo czekać, aż ktoś wpadnie na pomysł skakania do wody z pomostu w miejscu do tego nieprzeznaczonym. A warto pamiętać, że miejsce, do którego skakaliśmy jeszcze dzień wcześniej, dziś może już nie być bezpieczne, bo np. ktoś coś tam wrzucił - dodaje.

Na myśl o śmieciach tonących w miejscach kąpieliskowych w pierwszej kolejności przychodzą do głowy opakowania po żywności czy napojach. Ratownik przyznaje, że butelek i puszek po całym sezonie wyciąga się z wody multum i też mogą być potencjalnie niebezpieczne, bo grożą nadepnięciem i spowodowaniem urazu. Jednak to nie one stanowią śmiertelne zagrożenie.

- Z jezior czy innych zbiorników regularnie wyławiane są wielkie śmietniki, ławki czy wózki sklepowe. To są przedmioty, których z góry nie widać, a w które natychmiast można uderzyć, skacząc do wody - ostrzega Jakub Poświata.

3. Suche i wtórne utonięcia

Choć nadal zbyt rzadko się o tym mówi, a wiele osób nie ma świadomości, zjawiska suchych i wtórnych utonięć, stanowią nawet od 5 do 15 proc. wszystkich przypadków.

- Można nawet wyjść z wody o własnych siłach, ale w ciągu doby, np. w czasie snu, dochodzi do tragedii - ostrzegał Grzegorz Szumilas, ratownik z Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego z województwa zachodniopomorskiego.

- Suche i wtórne utonięcia są bardzo podstępne, bo wystarczy niewielka ilość wody, w odróżnieniu od klasycznego utonięcia, kiedy płuca są dosłownie zalewane wodą - tłumaczył w rozmowie z WP abcZdrowie Łukasz Pańko, kierownik Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w SPSK4 w Lublinie.

Suche utonięcie to z reguły gwałtowna reakcja, która może pojawić się około kwadrans po wyjściu z wody. Gdy do dróg oddechowych dostanie się nawet niewielka ilość wody, dochodzi do podrażnienia i skurczu krtani, co może wywołać uduszenie.

Bardziej podstępne są tzw. wtórne utonięcia, bo do śmiertelnego zagrożenia z ich strony może dojść nawet do trzech dób po podtopieniu, nawet gdy przeprowadzono skuteczną akcję ratowniczą. W tym przypadku, zamiast do zalania płuc dochodzi do obrzęku wyściółki oskrzelowej na skutek obecności niewielkich ilości wody w drogach oddechowych.

Jeśli więc pacjent zauważa duszności, uporczywy kaszel, nadmierne zmęczenie czy ból w klatce piersiowej, należy pilnie zgłosić się do szpitala. Niestety, wiele osób, które doznały nawet pozornie niegroźnego podtopienia, nie wiąże objawów z wypadkiem w wodzie, co prowadzi do opóźnionej reakcji lub jej braku – a to może skończyć się nawet śmiercią.

- Wszystkie takie osoby powinny pozostawać pod obserwacją przez kilka dni, najlepiej obserwacją szpitalną, bo faktycznie może dojść do nagłego obrzęku czy skurczu krtani, który doprowadzi do wtórnego utonięcia - ostrzega Jakub Poświata.

Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze