Dominują na SOR‑ach. "W ciągu doby mamy takich urazów średnio ok. 15"
Śnieg i deszcz pojawiające się przy naprzemiennie mroźnej i plusowej temperaturze powodują wyjątkowo trudne warunki na drogach i chodnikach. Skutki pogody widać już na ostrych dyżurach.
W tym artykule
Wystarczy chwila nieuwagi
Opady marznącego deszczu, przed którymi ostrzegało Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, stworzyły na drogach wyjątkowo niebezpieczne warunki, które od wtorku stoją za licznymi utrudnieniami w ruchu i wypadkami. Służby nie tylko same nie nadążają z odśnieżaniem czy posypywaniem nawierzchni, ale też same ulegają wypadkom: 15 stycznia rano w miejscowości Oleśniki (województwo lubelskie) do rowu zjechał pług śnieżny, o czym poinformowała w serwisie X lubelska policja.
Już widać skutki pogody i nieprzystosowanych dróg. Na własnej skórze odczuła to nasza redakcyjna koleżanka Dominika, która 14 stycznia wylądowała na ostrym dyżurze w rzeszowskim szpitalu. Jak mówi, królowały tam właśnie przypadki urazów spowodowane poślizgnięciami czy upadkami.
- Chwila nieuwagi zaowocowała podziwianiem poczekalni najbliższej urazówki. Wystarczyło drobne poślizgnięcie na oblodzonym deptaku. Noga osunęła się z krawężnika, a po chwili usłyszałam przeraźliwy chrzęst. Szczęście w nieszczęściu, bo ulicę dalej znajdowała się urazówka. Nie byłam tam pierwszą pacjentką z podobnym problemem i na pewno też nie ostatnią - relacjonuje redaktorka WP abcZdrowie.
Lekarze przeoczyli złamanie kości u pięcioletniego chłopca
- Większość przypadków była podobna, główna różnica polegała na sposobie lądowania. Urazy kończyn górnych, dolnych, miednicy, kości ogonowej, kręgosłupa, a nawet głowy. U mnie w płaskich butach skończyło się zwichnięciem - podsumowuje Dominika.
Ruch na urazówkach
Sprawdziliśmy, jak wygląda sytuacja z urazami poupadkowymi na warszawskich szpitalnych oddziałach ratunkowych.
- Jak co roku w okresie zimowym obserwujemy wzrost liczby chorych zgłaszających się do SOR i przywożonych przez zespoły ratownictwa medycznego z powodu urazów, głównie głowy i kończyn. Związane jest to głównie ze zmiennymi warunkami atmosferycznymi. Część tych pacjentów stanowią osoby pod wpływem alkoholu - opisuje płk lekarz Jarosław Rytwiński, szef Szpitalnego Oddziału Ratunkowego Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie.
Większą liczbę pacjentów z urazami poupadkowymi odnotowuje także SOR w Szpitalu Czerniakowskim.
- Zazwyczaj w ciągu doby mamy takich urazów średnio ok. 15. W ostatnich dniach było ich ok. 20. Zazwyczaj są to urazy kończyn dolnych i nadgarstków - wymienia rzeczniczka prasowa szpitala Ewa Godlewska.
Jakie urazy się zdarzają, jak do nich dochodzi i kto jest na nie najbardziej narażony?
Skręcona kostka to dopiero początek
Lekarze i ratownicy podkreślają, że urazy spowodowane upadkami najczęściej dotyczą konkretnej grupy wiekowej i to dla niej są najgroźniejsze.
- Niewątpliwe ludzie starsi, a więc bardziej narażeni na urazy i złamanie w trudnych warunkach zimowych, powinni zachować szczególną ostrożność. Zimą powinniśmy też uważać na alkohol i to nie tylko ze względu na zaburzenia równowagi, ale też na to, że powoduje szybsze wychłodzenie organizmu - wskazuje płk lekarz Jarosław Rytwiński.
- Seniorzy to grupa, która najczęściej ulega takim urazom: mają oni bardziej kruche kości, mniej sprawne stawy. Często obserwujemy tzw. złamanie Collesa, czyli złamanie w obrębie nasady dalszej kości promieniowej - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie ratownik medyczny z SOR Szpitala Wolskiego Wiktor Filipowski.
Do złamania tego typu może dojść m.in. w wyniku upadku na wyciągnięte dłonie bądź próby podparcia się przy upadku do tyłu. Eksperci podkreślają jednak, że urazy kończyn stanowią przeważnie relatywnie najprostsze przypadki.
- Przy pogodzie sprzyjającej poślizgnięciom widzimy zdecydowany wzrost liczby urazów głowy, zwłaszcza przy upadkach do tyłu - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie lek. Agnieszka Ponieważ, specjalistka medycyny ratunkowej, ordynator SOR w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Lublinie.
- Zdarzają się wypadki, w których złamania czy zwichnięcia kończyn to błahostka, bo poważniejsze są towarzyszące im urazy głowy. Może dojść do wstrząśnienia mózgu, rozcięcia powłok skórnych i konieczności szycia, ale i do urazów czaszkowo-mózgowych, w skrajnych przypadkach nawet z krwawieniem wewnątrzczaszkowym - mówi Wiktor Filipowski.
- Warto zachować maksymalną ostrożność, bo zdarzają się przypadki naprawdę poważne. Pamiętam pacjenta, dostawcę pieczywa, którego przyjęliśmy kilka lat temu w święto Trzech Króli: poślizgnął się na schodach, uderzył głową o stopień i doznał pęknięcia czaszki - wspomina ordynator Agnieszka Ponieważ z lubelskiego szpitala.
Ratownik Wiktor Filipowski podkreśla, że jeśli doszło już do uderzenia głowy, a następnie utraty przytomności bądź zaburzeń świadomości, należy bezwzględnie wezwać na miejsce wypadku zespół pogotowia i nie ryzykować samodzielnym transportem do szpitala.
"Odzwyczailiśmy się od zimy"
Lekarze i ratownicy zwracają uwagę na jeszcze jeden czynnik: odkąd zimy stały się łagodniejsze, a temperatury minusowe dość krótkotrwałe, pacjenci stali się mniej ostrożni.
- Odzwyczailiśmy się od zimy i staliśmy się mniej uważni. Najbardziej zdradliwy jest świeży śnieg, który przykrywa lód. Nie sposób go zauważyć, nawet jeśli stąpamy dość ostrożnie - mówi lek. Agnieszka Ponieważ.
Nie brakuje też zachowań potencjalnie ryzykownych: jazdy na rowerach, skuterach lub, co gorsza, hulajnogach elektrycznych po oblodzonych jezdniach. Niestety, dla niektórych są one całorocznym elementem pracy, co sprawia, że są wyjątkowo narażeni na wypadki.
- Na pewno ta pogoda jest wielkim wyzwaniem dla osób pracujących na jednośladach, np. kurierów czy dostawców jedzenia. Miałem taką sytuację ostatnio: wypadek z udziałem dostawcy, który poślizgnął się na rowerze przy próbie skrętu i upadł na prawą stronę ciała. Chociaż nie doszło do ewidentnego złamania, pacjent mocno się potłukł i wymagał przetransportowania do szpitala – wspomina ratownik medyczny Wiktor Filipowski.
Upadek na śniegu i lodzie. Co robić?
Eksperci podkreślają, że każdy uraz wynikający z upadku, który wywołuje silny ból, powinien być skonsultowany z lekarzem, aby wykluczyć wszelkie urazy wewnętrzne, zwłaszcza urazy głowy.
Kontuzjowaną kończynę należy (nawet prowizorycznie) usztywnić i unieruchomić. Pod żadnym pozorem nie należy wymuszać na niej ruchu, aby ją "rozchodzić" czy "rozruszać".
Warto też pamiętać o zasadzie, która, w ferworze emocji, może być często pomijana: jeśli tylko jest to możliwe, z kontuzjowanej stopy należy zdjąć but bądź przynajmniej poluzować sznurowadła czy rozpiąć zamek. Jeśli kontuzjowana jest ręka, należy jak najszybciej zdjąć z niej zegarek, bransoletki i pierścionki.
- Jeżeli nie pozbędziemy się tych rzeczy, a w międzyczasie dojdzie do obrzęku, możemy mieć problem ze ściągnięciem ich albo – co gorsza – ze zmniejszeniem dopływu krwi – radził w rozmowie z WP abcZdrowie Jarosław Bąk, ratownik medyczny z placówki Żagiel Med w Lublinie.
Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródła
- abcZdrowie.pl
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.