Przedwcześnie odchodzą ze służby. W wojsku brakuje lekarzy
W dobie wojny toczącej się dosłownie "za ścianą" Polska boryka się z poważnym deficytem lekarzy wojskowych. Sięga on, w zależności od specjalizacji, od 40 do nawet 60 proc. Eksperci jednak mają pomysł, jak rozwiązać ten problem.
Odtworzenie WAM zajęłoby lata
Potężną lukę w systemie kształcenia pozostawiła po sobie zlikwidowana ponad 20 lat temu Wojskowa Akademia Medyczna - od tamtej pory sytuacja tylko się pogarsza. Obecnie w Polsce problem niedoboru lekarzy wojskowych jest już naprawdę poważny i w zależności od specjalizacji sięga od 40 do 60 proc. Sytuacja ta negatywnie wpływa na zdolność państwa do reagowania na kryzysy, nie tylko takie jak konflikty zbrojne, ale także epidemie czy katastrofy naturalne (np. powodzie obejmujące duże obszary).
Jako główną przyczynę tego stanu rzeczy eksperci uznają brak efektywnego systemu kształcenia oraz przedwczesne odchodzenie lekarzy z służby. Odtworzenie WAM w pełnym jej zakresie zajęłoby nawet kilka dekad. Stąd pomysł na alternatywne rozwiązanie w postaci nowych kierunków wojskowych na najlepszych wydziałach medycznych w kraju (do tej pory lekarze wojskowi kształcili się na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi w ramach limitu ministra obrony narodowej).
Innym, dodatkowym czynnikiem zniechęcającym do służby są znacznie niższe wynagrodzenia w porównaniu z sektorem cywilnym. Wypłata lekarza wojskowego jest o 8 proc. niższa od minimalnej stawki gwarantowanej ustawą dla pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych. To z kolei prowadzi do kolejnego szkodliwego dla systemu zjawiska - przedwczesnego odchodzenia z służby.
"Świat się zmienia". Dyskusja na UW
Pod koniec stycznia na Uniwersytecie Warszawskim spotkali się przedstawiciele uczelni, instytucji medycznych i władz państwowych. Na spotkaniu dyskutowano nad tym tematem. Zastanawiano się, jaki najlepiej przyjąć model zintegrowanego kształcenia lekarzy cywilnych i wojskowych, który przede wszystkim:
zwiększyłby zdolność i sprawność operacyjną lekarzy w sytuacjach kryzysowych oraz podczas działań wojennych,
podniósłby poziom innowacyjności i zdolności adaptacyjnych w obszarze medycyny wojskowej.
- Uniwersytet Warszawski ma silne zaplecze merytoryczne do prowadzenia kształcenia medycznego. Chcemy je opierać na naszych osiągnięciach w fizyce, chemii, biologii, ale też w sztucznej inteligencji, etyce czy naukach o moralności - mówił wtedy rektor UW prof. Alojzy Z. Nowak.
- Tworząc Wydział Medyczny, podjęliśmy decyzję o współpracy z Wojskowym Instytutem Medycznym. Prowadzony przez nas kierunek lekarski rozwija się bardzo dobrze. Chcemy jednak go dalej udoskonalać, m.in. poprzez umożliwienie wspólnie z WIM-em kształcenia dla lekarzy wojskowych. Prowadzimy rozmowy na ten temat z Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego - dodał rektor.
Wizje przyszłych zmian opisali także gen. broni prof. Grzegorz Gielerak, dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego - Państwowego Instytutu Badawczego, prof. Piotr Jedynak - rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz prof. Arkadiusz Wójs - rektor Politechniki Wrocławskiej.
- Świat się zmienia. Oprócz tego, że mamy do czynienia z gospodarką globalną, doświadczamy również zmieniających się potrzeb państw, także w kontekście zagrożeń geopolitycznych, takich jak wojna za naszą wschodnią granicą. Budując naszą koncepcję, opieraliśmy się na doświadczeniach różnych państw. Wynika z nich jasno, że kształcenie lekarzy na potrzeby Sił Zbrojnych jest elementem niezbędnym - powiedział gen. broni prof. Grzegorz Gielerak.
Wprowadzenie tych zmian wymaga jednak czasu i ścisłej współpracy między sektorem wojskowym a cywilnym. Szacuje się, że mogą one potrwać od pięciu do siedmiu lat.
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.