Laura od 27 lat wyrywa sobie włosy z głowy. "W akcie rozpaczy ogoliłam się na łyso"

Problemy Laury Potarzyckiej zaczęły się od… wizyty u fryzjera. Wyszła z niej niezadowolona z przekonaniem, że fryzjerka krzywo obcięła jej włosy. Od tego czasu zaczęła je wyrywać. - To mi daje chwilową ulgę. Sprawia przyjemność. Co wywołuje impuls do wyrywania? Stres, ale i nuda. Robię to, kiedy leżę przed telewizorem. Albo gdy próbuję się skupić. Wtedy ręka sama idzie do włosów – mówi.

"Nie umiem zapanować nad wyrywaniem włosów""Nie umiem zapanować nad wyrywaniem włosów"
Źródło zdjęć: © archiwum prywatne Laury Potarzyckiej 
Marta Słupska

Skrywany problem

Gdy Laura Potarzycka, 41-letnia mieszkanka Kątów Wrocławskich sięga pamięcią wstecz, wspomina, że jako dziecko była bardzo wrażliwa i empatyczna. Do tego stopnia, że przeżywając tragedie i problemy innych, z nerwów obgryzała paznokcie. Nigdy też nie była zadowolona ze swojej fryzury – włosy wciąż jej przeszkadzały, bez przerwy więc je poprawiała lub się nimi bawiła. Prawdziwy problem pojawił się jednak, gdy miała 14 lat.

- Zaczęło się od wizyty u fryzjera. Zawsze miałam długie, proste włosy. Poprosiłam panią, aby wycieniowała mi przód. Zrobiła to, ale wydawało mi się, że krzywo. Chciałam to jakoś naprawić, przerzucałam więc włosy, ciągnęłam, układałam. Na początku po to, by wyglądały lepiej – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie.

Jak wspomina, skupienie się na włosach sprawiło, że zaczęła je wyrywać. Przez lata nikt w jej otoczeniu nie miał poczucia, że to jakiś problem, że zachowanie Laury to wynik jakiegoś zaburzenia. Ot, bawi się włosami. Jedynie jej mama, widząc, że córka ma problemy emocjonalne, umówiła ją na wizytę u psychologa. Na wizytach Laura nie wspominała jednak o wyrywaniu włosów. Opowiadała tylko o swoich problemach i odczuciach.

Sprawdziliśmy warszawskie SOR-y

- To stało się dla mnie takie męczące, że jak dostałam w technikum pierwszy komputer, wpisałam w wyszukiwarkę "wyrywam sobie włosy". Wtedy okazało się, że to ma swoją nazwę: trichotillomania – mówi.

Trichotillomania jest zaburzeniem psychicznym polegającym na – często niekontrolowanym – wyrywaniu sobie włosów. Najczęściej dotyczy głowy, ale część chorych wyrywa włosy z brwi, rzęs czy okolic łonowych.

Obraz
© archiwum prywatne

- Trichotillomania jest związana z zaburzeniem kontroli impulsów. Chory czuje napięcie, a po wyrwaniu włosów przychodzi poczucie ulgi. Szczyt zachorowań przypada na wiek między 4. a 17. rokiem życia. Chorzy mogą wyrywać sobie włosy podczas jakiejś czynności, np. w trakcie czytania, oglądania telewizji czy w trakcie jazdy samochodem, lub – rzadziej – skupiać się wyłącznie na czynności wyrywania – tłumaczy dr n. med. i n. o zdr. Paulina Wróbel-Knybel, psychiatra z Kliniki PsychoMedic.pl w Lublinie. – Niektórzy chorzy cierpią też na trichofagię, czyli kompulsywny nawyk zjadania włosów.

Szacuje się, że na trichotillomanię może cierpieć nawet 1-4 proc. społeczeństwa, a mimo to wciąż uważane jest za zaburzenie wstydliwe. - Zaczęłam to robić, będąc nastolatką, a wiadomo, w tym wieku nikt nie chce być inny, odstawać od normy. Chciałam się podobać i na studiach miałam poczucie, że będę źle wyglądać, że będzie widać łyse placki na mojej głowie. Nie było, bo umiałam się ukrywać – zdradza Laura.

Wyjaśnia, że wyrywa głównie włosy z prawej strony głowy przy uchu. Tak jest jej wygodniej, bo jest praworęczna. Przyznaje, że miała w tym miejscu łyse placki, ale zakrywała je włosami. Niektórzy myśleli, że specjalnie wygoliła sobie bok głowy, bo to modne.

- To mi daje chwilową ulgę. Sprawia przyjemność. Co wywołuje impuls do wyrywania? Stres, ale i nuda. Robię to, kiedy leżę przed telewizorem. Albo gdy próbuję się skupić. Wtedy ręka sama idzie do włosów – mówi.

- Najbardziej dramatyczny moment w moim w życiu był wtedy, gdy urodziłam dziecko, a trzy tygodnie później zmarła moja mama. Wcześniej chorowała, a ja żyłam w ogromnym stresie. Wtedy wyrwałam sobie dużo włosów – dodaje.

Obraz
© archiwum prywatne

Nic nie działa

Laura wyjaśnia, że jej problem nie wiąże się jedynie z estetyką. Osoby z trichotillomanią cierpią na bóle głowy, lęk społeczny, mierzą się z poczuciem winy. Ona sama przez lata szukała dla siebie pomocy – stosowała farmakoterapię, chodziła do psychologa, psychiatry, trychologa, dermatologa, skorzystała nawet z hipnozy… Bez skutku.

- Nie ma standardowej terapii dla trichotillomanii. Stosuje się terapię dla nerwicy natręctw. Polega ona na identyfikacji impulsów i zastępowaniu ich innymi zachowaniami. Ale u mnie to nie działa. Jak jest duży bodziec, nie umiem zapanować nad wyrywaniem włosów. Byłam też u terapeuty uzależnień, bo to zaburzenie działa jak nałóg: człowiek po niego sięga, a potem ma wyrzuty sumienia – mówi.

Gdy przyznawała się bliskim do swojego problemu, dostawała "cenne" rady: załóż rękawiczki, usiądź na rękach. - Jakby to pomagało, siedziałabym na dłoniach pół dnia… W końcu 10 lat temu w akcie rozpaczy ogoliłam się na łyso. Uznałam, że jak nie będę mieć włosów, to przestanę się męczyć. To też nie pomogło, bo i tak ręka mi "szła" do głowy, drapałam paznokciami wychodzące włoski… - dodaje.

Obraz
© archiwum prywatne

"To jest już dla mnie męczące fizycznie"

Obecnie Laura nauczyła się kontrolować swoje emocje na tyle, że nie wyrywa włosów codziennie. Zdarza jej się to głównie raz w miesiącu, gdy odczuwa stany napięciowe przed miesiączką. Dotąd bez wyrywania wytrzymała maksymalnie pół roku. Jak tłumaczy, był to czas, gdy w jej życiu było niewiele stresujących momentów.

- Aby sobie pomóc, pacjenci mogą unikać wyzwalaczy, co do których wiedzą, że mogą powodować u nich wyrywanie włosów. Mogą też poprosić bliskich, by zwracali im uwagę, gdy zaczynają je wyrywać. Takie wsparcie jest bardzo istotne. Pomagają też różne metody rozładowujące napięcie: muzyka, spacery, treningi – wylicza dr Wróbel-Knybel.

Teraz Laura ma już własne sposoby na walkę z zaburzeniem. - Po 27 latach borykania z trichotillomanią nauczyłam się już, kiedy jest ta chwila, że siadam i "mnie bierze". Staram się wtedy łagodzić ten stan, tłumaczyć sobie, że za chwilę będę zmęczona, nie będę mogła się skupić. Nie zawsze mi się to udaje, ale próbuję. Poza tym farbuję włosy na ciemno, bo gdy widzę je dookoła twarzy, jest mi łatwiej zapanować nad odruchem wyrywania. Sięgam też po suche szampony, bo wiem, że niepokój sensoryczny związany z przetłuszczaniem skóry głowy powoduje u mnie impuls do wyrywania – wyjaśnia.

- Mam 41 lat i wyrywanie włosów jest już dla mnie męczące fizycznie. Aby to robić, muszę długo trzymać rękę w górze, ciągnąć za włosy, które wzmacniam suplementami, więc ich wyrywanie wcale nie jest łatwe – dodaje.

Obraz
© archiwum prywatne

Laura przyznaje, że w mierzeniu się z trichotillomanią pomaga jej także zwiększanie poczucia własnej wartości i… próby nieskupiania się na tym, że koniecznie musi się wyleczyć. Formą terapii było także napisanie książki – w sierpniu 2025 r. wydała swoją debiutancką powieść "Na kolana". Jej bohaterem jest komisarz Jacek Mongiałło, który mierzy się z natrętnymi myślami.

- Chciałam wyrzucić z siebie to, co buduje we mnie napięcie, bo my, osoby z zaburzeniem, wciąż wracamy do jakiegoś absurdu i się nim dręczymy. Pisanie książki było dla mnie wyzwaniem, bo próby skupienia w trakcie jej powstawania wiązały się z kontrolą impulsów – wyjaśnia.

- Obecnie zmieniłam myślenie na bardziej pozytywne. Nie poddaję się już tej presji: musisz przestać. Trudno, najwyżej odejdę kiedyś z tego świata taka, jaka jestem. Przecież jakbym nawet była łysa, to mogę kupić sobie perukę – podsumowuje z uśmiechem.

Marta Słupska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.

Wybrane dla Ciebie
Nazywana "szwajcarskim scyzorykiem długowieczności". Gdzie znaleźć spermidynę?
Nazywana "szwajcarskim scyzorykiem długowieczności". Gdzie znaleźć spermidynę?
Poziom CRP tak samo ważny, jak cholesterol? Zwróć uwagę na ten parametr
Poziom CRP tak samo ważny, jak cholesterol? Zwróć uwagę na ten parametr
George Michael odszedł w święta. Na co zmarł artysta?
George Michael odszedł w święta. Na co zmarł artysta?
"Tylko jedna ość" na świątecznym dyżurze. Czym grozi wbicie ości w przełyk?
"Tylko jedna ość" na świątecznym dyżurze. Czym grozi wbicie ości w przełyk?
Naturalne wsparcie dla wątroby. Może pomóc po przejedzeniu
Naturalne wsparcie dla wątroby. Może pomóc po przejedzeniu
Główny sprawca raka w tym kraju. Odpowiada aż za 62 proc. przypadków
Główny sprawca raka w tym kraju. Odpowiada aż za 62 proc. przypadków
Globisz przeszedł rozległy udar. Dziś mówi o sobie: Jestem szczęśliwy
Globisz przeszedł rozległy udar. Dziś mówi o sobie: Jestem szczęśliwy
Ser i śmietana mogą obniżać ryzyko demencji? Zaskakujące wyniki badań
Ser i śmietana mogą obniżać ryzyko demencji? Zaskakujące wyniki badań
"Pierwszy sygnał" uszkodzenia nerek, wątroby. Kluczowe badanie
"Pierwszy sygnał" uszkodzenia nerek, wątroby. Kluczowe badanie
Suplementy, które mogą podnosić ciśnienie krwi. Ważne ostrzeżenie dla sercowców
Suplementy, które mogą podnosić ciśnienie krwi. Ważne ostrzeżenie dla sercowców
Denga i chikungunya coraz częstsze. Tak można się ochronić
Denga i chikungunya coraz częstsze. Tak można się ochronić
Symbol świąt. Jemioła jest trująca, ale może wspomagać ciśnienie krwi
Symbol świąt. Jemioła jest trująca, ale może wspomagać ciśnienie krwi