Leczą COVID węglem aktywnym. Lekarze ostrzegają
Już nie tylko amantadyna i iwermektyna. W mediach społecznościowych aż roi się od specjalistów, którzy twierdzą, że znaleźli sposób na wyleczenie COVID. Ostatnio popularność zdobywa węgiel aktywny. Eksperci wyjaśniają, jakie mogą być skutki zastosowania tych preparatów w leczeniu COVID.
1. Węgiel aktywny na COVID?
Lekarze mówią, że Polacy zaczęli lekceważyć zagrożenie, jakim jest COVID-19. Tylko tak można wytłumaczyć to, że pacjenci coraz częściej leczą się sami, unikając nawet konsultacji ze specjalistą. Na portalach społecznościowych nie brakuje złotych rad "ekspertów", którzy zapewniają, że w prosty sposób jesteśmy w stanie zahamować rozwój choroby. Jednym z proponowanych środków jest węgiel aktywny.
"Kupujemy węgiel aktywny w proszku (tylko nie w aptece, bo to nie zadziała, a nawet zaszkodzi) - w sklepie zielarskim. Bierzemy jedną łyżeczkę rozpuszczoną w szklance wody, co 5 godzin maksymalnie przez dwa dni. Nie dłużej. Nie bierzemy też zapobiegawczo, lecz dopiero jak mamy objawy lub czujemy, że nas bierze" - to fragment wpisu umieszczonego na jednej z popularnych grup wsparcia dla chorujących na COVID-19. Według polecających go osób, węgiel aktywny ma oczyścić organizm z toksyn.
Okazuje się, że chętnych do skorzystanie z tej metody nie brakuje.
2. Węgiel nie ma żadnego zastosowania w leczeniu COVID-19
Zapytaliśmy, co o takiej metodzie leczenie sądzą farmakolog kliniczny i lekarz specjalizujący się w leczeniu chorób zakaźnych. W obu przypadkach komentarz był podobny.
- To jest bełkot. Trudno nawet polemizować z takimi poradami. Może trzeba by jeszcze dopytać, czy to ma być sklep zielarski na wschodzie czy na zachodzie Polski, czy otwarty o księżycu w pełni - to są tego typu dyskusje - ironizuje w rozmowie z WP abcZdrowie dr Leszek Borkowski były prezes Urzędu Rejestracji, współautor sukcesu harmonizacji leków, konsultant ds. rynku leków amerykańskich funduszy inwestycyjnych, członek zespołu doradczego przy Agencji Rządu Francuskiego, farmakolog kliniczny ze Szpitala Wolskiego w Warszawie.
Podobnego zdania jest ekspertka chorób zakaźnych prof. Anna Boroń-Kaczmarska. Lekarka wyjaśnia, że węgiel może być przydatny jedynie w przypadku pacjentów, którzy w przebiegu COVID mają biegunki. Wtedy pomoże na te konkretne dolegliwości.
- Sam węgiel jako preparat terapeutyczny kompletnie nie ma żadnego zastosowania w leczeniu zakażenia wirusowego spowodowanego przez SARS-CoV-2. Generalnie leczenie węglem jest leczeniem powiedziałabym z kręgu "czary-mary". Jeśli objawy chorobowe będą się nasilały, to dopiero się okaże, że lek nie działa - podkreśla prof. Boroń-Kaczmarska.
- Istota leczenia COVID polega na ograniczeniu cyklu życiowego wirusa, czyli procesu namnażania się wirusa. Jest kilka leków w trakcie badań klinicznych, które wykazują taką aktywność zmniejszającą reprodukcyjność tego drobnoustroju. Przy czym dwa z tych leków zostały zakontraktowane przez Ministerstwo Zdrowia, ale jeszcze nie są dopuszczone do obrotu. Są w fazie finalnej badań klinicznych - dodaje lekarka.
3. Pacjenci nadal masowo sięgają po amantadynę
Nadal ogromną popularnością wśród chorujących na COVID cieszy się amantadyna. Potwierdzają to dane udostępnione "Gazecie Wyborczej" przez PEX PharmaSequence. Wynika z nich, że od 1 do 23 listopada sprzedano ponad 47 tys. opakowań leku, od początku roku ponad 400 tys., a rok temu w sumie 118 tys. opakowań. To pokazuje skalę zainteresowania.
Zakażeni nie mają obaw, by sięgać po lek. Preparat bez problemu można zdobyć w internecie. Często przepisują go sami lekarze.
Prof. Boroń-Kaczmarska tłumaczy, że nadal trwają badania dotyczące amantadyny. Lekarka przypomina, na czym polega zagrożenie i dlaczego wycofano się z podawania amantadyny w przypadku grypy.
- Amantadyna to stary lek, był stosowany do leczenia paragrypy, bo ma zdolność hamowania namnażania wirusów RNA. Jednak okazało się, że przy dłuższym podawaniu, a zwłaszcza przy większej dawce lek może generować bardzo wyraźne objawy niepożądane. Stąd zaprzestano ją stosować. Amantadyna dziś jest używana jedynie w leczeniu niektórych stanów chorobowych w neurologii - wyjaśnia specjalistka chorób zakaźnych.
4. Jakich błędów nie popełniać w leczeniu COVID?
Prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych dr Michał Sutkowski mówi, że pacjenci chorujący na COVID na własną rękę organizują sobie nie tylko amantadynę. Przyjmują również antybiotyki, sterydy wziewne, heparynę, często wszystko na raz. Bywa, że kończą lek, który został im z poprzedniej choroby albo który wcześniej dostawało dziecko. Niewielu bierze pod uwagę możliwe skutki uboczne.
- To jest cały proceder, który nie dotyczy tylko COVID-19. Te wszystkie leki muszą być używane z głową. Wyłazi z Polaków brak kultury zdrowotnej i skutkuje nadmiarowością zgonów. Antybiotyk czasami jest potrzebny, ale o ile występują nadkażenia bakteryjne. O tym musi zadecydować lekarz - alarmuje dr Michał Sutkowski.
- Pacjenci myślą, że im więcej leków wezmą, tym będą zdrowsi. To jest kolosalny błąd. Leczenie COVID-19 w jednym schemacie może nie tylko nie pomóc, ale zaszkodzić, bo obciążamy organizm lekami, które są niepotrzebne. Jeżeli COVID wymyka się z objawów grypowych, to powinniśmy się skontaktować z lekarzem, bo COVID ma różne formy i fazy. Nie zawsze używa się sterydów, nie zawsze antybiotyków - dodaje lek. Jacek Gleba, lekarz rodzinny, pediatra, internista.
Jak leczyć COVID w domu? Co jest bezpieczne?
Farmakolog dr Leszek Borkowski wyjaśnia, jak powinno wyglądać leczenie COVID przy lekkich objawach. - Po pierwsze powinniśmy zadbać o odpowiednie nawodnienie, to jest bardzo ważne, żeby pić dużo wody. W przypadku gorączki przyjmujemy paracetamol, ibuprofen. W przypadku uporczywego kaszlu stosujemy leki przeciwkaszlowe. Do tego regularna kontrola saturacji pulsoksymetrem. Przy saturacji na poziomie 90 proc. konieczna jest hospitalizacja - mówi ekspert.
- U pacjentów przewlekle leżących jest wskazana heparyna drobnoczasteczkowa. W przypadku wysokiego ryzyka ciężkiego przebiegu lekarz może włączyć Budezonid - steryd wziewny. Jeśli dochodzi koinfekcja bakteryjna - antybiotyki - wyjaśnia dr Borkowski.
Wytyczne ulegną zmianie, gdy zostaną zarejestrowane przez EMA leki. Wtedy do piątej doby od wystąpienia objawów będzie można podawać Molnupiravir, Paxlovid lub inne doustne inhibitory hamujące rozmnażanie się SARS-CoV-2 w komórkach chorego. Na rejestrację czekają też przeciwciała monoklonalne.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.