Leczenie COVID-19. Historie pacjentów, którzy byli podłączeni do ECMO
ECMO jest nazywane terapią ostatniej szansy. To właśnie dzięki niej udało się uratować m.in. 44-latka, który miał później wykonany podwójny przeszczep płuc. Lekarze stosują terapię w ostateczności, bo jak sami podkreślają, jest obarczona dużym ryzykiem, a przeżywa ok. 50 proc. chorych.
Artykuł jest częścią akcji Wirtualnej Polski #DbajNiePanikuj
1. ECMO daje choremu czas na pokonanie koronawirusa
44-letni Grzegorz Lipiński był pierwszym pacjentem w Polsce, któremu po COVID-19 wykonano przeszczep obu płuc. Lekarze przyznają, że udało się go uratować dzięki temu, że w odpowiednim czasie został zakwalifikowany do terapii ECMO.
- To uratowało mu życie. ECMO dało szanse na uratowanie mózgu przed niedotlenieniem, dało czas jego organizmowi na zwalczenie koronawirusa i dopiero wtedy można było myśleć o przeszczepie, bo dopiero po wyleczeniu koronawirusa można wykonać przeszczep - tłumaczy dr n. med. Konstanty Szułdrzyński, anestezjolog i internista, kierownik Centrum Terapii Pozaustrojowych w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie.
Pacjent spędził pod ECMO 4 tygodnie. Dr Szułdrzyński wyjaśnia, że do ECMO podłącza się chorego, kiedy wszystkie dostępne możliwości leczenia zostaną już wyczerpane, bo to metoda, która nie leczy, ale pozwala zyskać na czasie.
- ECMO jest techniką opartą na pozaustrojowym krążeniu. Co do zasady, jest to metoda podobna do dializy, tyle tylko, że o ile w dializie "wyciąga się" z pacjenta 200-300 ml krwi na minutę, o tyle w ECMO jest to zazwyczaj 5-6 litrów. EMCO jest stosowane w dwóch obszarach: jako wspomaganie krążenia oraz w przypadku ostrej niewydolności oddechowej - tłumaczy dr Szułdrzyński.
2. W Polsce są trzy ośrodki, które stosują ECMO u pacjentów z COVID-19
W Polsce są tylko trzy ośrodki, które są w stanie zastosować terapię ECMO u pacjentów z COVID-19: w Warszawie, Krakowie i Lublinie. W krakowskim Centrum Terapii Pozaustrojowych jest dwóch pacjentów podłączonych pod ECMO.
- Jeden z nich oczekuje na przeszczep płuc i został do nas przetransportowany śmigłowcem ze Śląska. Jest to pacjent, który wcześniej był zakwalifikowany do przeszczepu, ale zakaził się koronawirusem. ECMO daje mu szansę na doczekanie do przeszczepu - tłumaczy kierownik Centrum Terapii Pozaustrojowych w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie.
- Pacjenci z COVID-19 to ekstremalnie ciężkie przypadki, bo poza niewydolnością oddechową, są u nich jeszcze problemy z krzepnięciem krwi, które utrudniają tę terapię. Niestety, często występują u nich powikłania w postaci krwotoków śródmózgowych. U nas mieliśmy do tej pory 6 pacjentów z COVID-19 podłączonych do ECMO - dodaje dr Szułdrzyński.
Z kolei w Ośrodku Pozaustrojowego Leczenia Ciężkiej Niewydolności Wielonarządowej SPSK1 w Lublinie było leczonych 8 chorych z COVID-19.
- Teraz mamy podłączonych do ECMO trzech chorych. Wygląda na to, że mamy lekki wzrost wskazań do tej formy terapii. Szpitale powoli się wysycają, a my jesteśmy zmuszeni ściągać chorych z dalszych miejsc. Ostatnio przyleciał do nas pacjent spod Krakowa - mówi dr hab. Mirosław Czuczwar, kierownik II Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii SPSK-1 w Lublinie.
46-latek został przetransportowany z Końskich do Lublina śmigłowcem LPR, jak mówi lekarz, dosłownie w ostatnim momencie. Mężczyzna nie ma chorób współistniejących.
3. LPR pomaga w transporcie najcięższych przypadków COVID-19
Lekarze przyznają, że wzrasta liczba chorych, którym respiratory już nie są w stania pomóc. Coraz częściej w transporcie pacjentów pomaga Lotnicze Pogotowie Ratunkowe.
- Transporty pacjentów z wykorzystaniem terapii ECMO są obarczone dodatkowymi trudnościami, które wynikają między innymi z bardzo ciężkiego stanu pacjentów, którzy są w skrajnej niewydolności oddechoweJ. Dodatkowym obciążeniem jest prawidłowe zamocowanie aparatu ECMO na pokładzie śmigłowca - mówi prof. Robert Gałązkowski, dyrektor LPR.
- Początkowo pojawiały się wątpliwości, co do efektywnocić takiego działania. Jednak z czasem okazało się, że kilku pacjentów, którzy nie mieli szans na przeżycie, wyszło z tego. Utwierdziło mnie to w przekonaniu, że dla uratowania czyjegoś życia warto podejmować różne próby - dodaje dyrektor.
4. ECMO terapią ostatniej szansy
ECMO jest stosowane m.in. w leczeniu najcięższych przypadków COVID-19. Jeśli pacjentom nie pomaga już nawet respirator, pozostaje tylko ECMO.
- Niestety u pacjentów, których płuca są bardzo mocno uszkodzone w przebiegu zapalenia płuc, respirator nie tylko nie pomaga, ale wręcz szkodzi, bo po pierwsze te płuca nie przepuszczają tlenu, po drugie respirator tylko pogłębia to uszkodzenie - tłumaczy dr Konstanty Szułdrzyński.
Kluczowe znaczenie w skuteczności terapii ma to, czy będzie wprowadzona na odpowiednim etapie.
- Tę technikę można stosować wtedy, kiedy pacjent ma tylko niewydolność oddechową, a nie wielonarządową, bo ECMO zastępuje tylko jeden narząd - mówi kierownik Centrum Terapii Pozaustrojowych w Krakowie. - To, co jest bardzo ważne, to fakt, że ono musi być podłączone stosunkowo wcześnie, tzn. nie powinno być podłączone po długim czasie stosowania respiratora, bo wtedy uważa się, że to uszkodzenie płuc jest już bardzo mało odwracalne - dodaje anestezjolog.
Dr Mirosław Czuczwar przyznaje, że w ostatnim okresie trafia do nich więcej pacjentów zakażonych koronawirusem w ciężkim stanie. Anestezjolog wyjaśnia, że terapia ECMO daje nadzieje na uratowanie ciężko chorych pacjentów, ale jest też obarczona dużym ryzykiem. Chorzy są podłączeni do aparatury nawet przez miesiąc.
- Możemy mówić o skuteczności tej metody na poziomie 50 proc. Jeżeli taki chory wymaga intensywnej terapii, to leczenie trwa tygodniami. Do tego później proces rekonwalescencji, rehabilitacji jest rozłożony na miesiące. To nie jest tak, że ci chorzy wracają, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki do pełni sił, ale cierpliwość, intensywna praca, rehabilitacja mogą przynieść efekty - mówi dr Czuczwar.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
-
Pozaustrojowe natlenianie krwi (ECMO) to ostatnia nadzieja dla najciężej chorych na COVID-19. O leczeniu na pierwszej linii frontu opowiada dr Mirosław Czuczwar
-
Dr Chudzik o powikłaniach u pacjentów, którzy mieli koronawirusa. Kluczowe znaczenie ma styl życia i poziom stresu
-
NeuroCOVID - powikłania po koronawirusie. Według naukowców po przejściu SARS-CoV-2 wzrasta ryzyko zachorowania na chorobę Alzheimera
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.