Lekarze pomylili białaczkę z COVID. 33‑latka walczy o życie
Ciągłe bóle głowy, na które cierpiała 33-letnia Olivia okazały się czymś znacznie więcej niż długotrwałymi skutkami po przechorowaniu COVID-19. Gdy w końcu kobieta znalazła się w szpitalu, poznała prawdę - zdiagnozowano u niej agresywną białaczką szpikową.
W tym artykule
Fatalna pomyłka w diagnozie
Pod koniec 2023 roku 33-letnia Olivia Knowles z Blackpool w Anglii zaczęła cierpieć na ciągłe bóle głowy i zmęczenie. Lekarze początkowo uważali, że to objawy to pokłosie przechorowanego przez nią niegdyś COVID-u i uspokoili ją. Symptom jednak nie minął, a kilka dni później dołączył do niego silny ból zęba, który zmusił ją do pilnej wizyty w szpitalu. Wkrótce po niej z sepsą trafiła na oddział ratunkowy w Blackpool.
Tam usłyszała druzgocącą diagnozę - okazało się, że to ostra białaczka szpikowa (AML), wyjątkowo agresywna forma raka krwi.
- To był totalny szok - przyznała pacjentka w rozmowie z The Sun. - Prowadziłam zdrowy tryb życia, który nie wskazywał na ryzyko zachorowania na raka.
Przychodzą z diagnozą, nie ufają medykom. Lekarze gorzko o pacjentach
Kobieta rozpoczęła intensywną chemioterapię mającą na celu całkowite zniszczenie szpiku kostnego, aby sprawdzić, czy komórki nowotworowe się odrodzą. Ten proces pozbawił ją układu odpornościowego, zmuszając do pozostania w szpitalu od 7 listopada aż do Wigilii. Po dwóch rundach chemioterapii znaczące rezultaty przyniosła dopiero trzecia, którą przyjęła w kwietniu ubiegłego roku.
Lekarze sugerowali jej eutanazję
Jednak tuż przed planowanym przeszczepem komórek macierzystych jej wizyta przedoperacyjna została niespodziewanie przeniesiona.
- Wydało mi się to dziwne, więc udałam do szpitala, aby spotkać z moim lekarzem - opowiedziała Olivia. - Nie chciał rozmawiać ani ze mną, ani z pielęgniarką. Odezwał się dopiero następnego dnia i, jak się okazało, miałam nawrót choroby.
Lekarz prowadzący przedstawił jej trzy opcje: próbować przeszczepu mimo nawrotu, dołączyć do badania klinicznego lub "nic nie robić". Podczas konsultacji w innym szpitalu usłyszała pytanie: "Czy kiedykolwiek myślała pani o wylocie?".
- Wtedy zrozumiałam, że zasugerował mi Dignitas (klinika eutanazyjna, przyp. red) - wspomina Olivia.
Kobieta jednak zdecydowała się nie poddawać. Po kolejnych nieudanych próbach leczenia, w listopadzie 2024 roku trafiła na nowatorską terapię CAR-T w King’s College Hospital w Londynie, w ramach której przeprowadzono jej przeszczep komórek macierzystych.
- Początkowe wyniki szpiku kostnego były doskonałe, nie było śladów choroby. Czułam się najlepiej od bardzo długiego czasu - opowiadała Olivia.
Niestety, w marcu 2025 roku ponownie trafiła do szpitala z problemami jelitowymi, częstym skutkiem ubocznym przeszczepu. Wyniki gwałtownie się pogorszyły, co zszokowało jej lekarza.
"Prawie się udało... Ale "prawie" nie wystarczy"
Po otrzymaniu złych wiadomości Olivia postanowiła wrócić do domu. Wraz z rodzicami, Susan i Stephenem, spontanicznie zdecydowała się na maraton wokół jeziora Fairhaven, w którym charytatywnie zbierała fundusze dla zespołu badawczego w King’s College Hospital. Choć musiała zakończyć marsz po 20 milach, udało jej się zgromadzić ponad 25 tysięcy funtów.
- Zrobiłam to, aby przyczynić się do postępu w leczeniu - wytłumaczyła Olivia. - Są na progu czegoś wspaniałego w rozwoju terapii CAR-T dla AML. Jeśli to tylko może pomóc w leczeniu dzieci, dać więcej nadziei...
Pod koniec marca pacjentka rozpoczęła nowy cykl chemioterapii z zamiarem dołączenia do kolejnego badania klinicznego.
- Prawie się udało, ale "prawie" nie wystarczy - skomentowała swoją walkę. - Zrobiłam to, aby pewnego dnia inna 33-latka, roczne dziecko czy noworodek nie musieli usłyszeć "prawie".
Kobieta nadal walczy o swoje zdrowie i życie. Jej przeciwnikiem jest AML - rodzaj raka krwi wpływający na białe krwinki układu odpornościowego. Jego przyczyny nie są dokładnie znane i zazwyczaj nie można mu zapobiec.
Czynniki ryzyka mogą obejmować wcześniejszą chemioterapię, ekspozycję na promieniowanie czy palenie papierosów. To rzadki nowotwór w agresywnej formie, która często wymaga pilnego leczenia chemioterapią oraz ewentualnego przeszczepu szpiku kostnego. Jego wczesne objawy obejmują:
zmęczenie,
duszności,
częste infekcje,
łatwe siniaczenie i krwawienia (np. krwawienia z nosa i dziąseł).
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.