Ma 102 lata i tryska energią. Zdradza, co zjada na śniadanie
W świecie pełnym skomplikowanych diet, suplementów i biohackerskich sztuczek, historia Hildy Jaffe brzmi jak manifest rozsądku i umiaru. Ta 102-letnia mieszkanka Nowego Jorku nie tylko żyje sama w centrum tętniącego życiem Manhattanu, ale też pozostaje całkowicie samodzielna. Jej recepta na długowieczność? Geny, ruch i jajka z grzankami z żytniego chleba.
W tym artykule:
Minimalizm jako styl życia
Każdego dnia Hilda stawia sobie cel: przejść minimum 3 tys. kroków. Gdy pogoda dopisuje, przemierza ulice, robiąc zakupy lub odwiedzając bibliotekę. Gdy pada, krąży po swoim korytarzu.
Nie chodzi jej jednak o obsesję na punkcie ruchu, lecz o codzienny rytm, który pozwala utrzymać sprawność. Hilda sama przyznaje, że kluczowe dla jej formy jest po prostu "niezatrzymywanie się".
Śniadanie: kawa bezkofeinowa z mlekiem, chleb żytni i ser. Na obiad jajka albo kanapka. Z kolei kolacja składa się z kurczaka z warzywami albo sałatki. Co jakiś czas hamburger, frytki lub francuskie tosty w ulubionej restauracji.
Jedzenie, które postarza. Te pokarmy dodadzą ci lat
To nie dieta-cud, ale regularne, nieskomplikowane posiłki bogate w białko i błonnik, które odpowiadają rzeczywistym potrzebom organizmu. 102-latka nigdy nie paliła, nie pije alkoholu i nie przejada się. Odżywia się pragmatycznie i bez fanaberii.
Nie tylko jedzenie, ale całe życie Hildy podporządkowane jest zasadzie prostoty. Sama sprząta, robi pranie, obsługuje Zooma, WhatsAppa i e-maila. Choć ma 102 lata, nie potrzebuje pomocy przy codziennych obowiązkach.
Lekcja od Hildy
Hilda to aktywna uczestniczka życia kulturalnego: ma abonament do Metropolitan Opera, Nowojorskiej Filharmonii i czterech muzeów. Prowadzi wycieczki po bibliotece publicznej, uczestniczy w klubie książki i działa w komitecie edukacji dorosłych swojej synagogi. Z samotnością? Nie ma problemu.
Choć sama podkreśla znaczenie dziedziczności, jej ojciec dożył 80 lat, a matka ponad 90, to Hilda nie przypisuje sobie żadnych zasług za długowieczność. Nie medytuje, nie stosuje specjalnych praktyk, nie planuje życia z wyprzedzeniem.
Żyje z dnia na dzień. I właśnie ta umiejętność akceptowania upływu czasu, bez lęku i z uśmiechem, zdaje się być jej największym atutem.
W czasach, gdy długowieczność stała się obsesją, Hilda Jaffe przypomina, że czasem wystarczy zdrowy rozsądek, ruch i życzliwość. Jej historia to dowód na to, że starość nie musi oznaczać wycofania. Może być etapem pełnym sensu, działania i spokoju.
Dominika Najda, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- KFF
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.