Nie żyje prof. Marian Zembala. Kardiochirurg i były minister zdrowia w przeszłości miał poważne problemy zdrowotne
Zmarł prof. Marian Zembala - taką informację przekazał w sobotę na Twitterze Adam Niedzielski. Wybitny kardiochirurg i były minister zdrowia miał 72 lata. Nieoficjalne źródła podają, że zostawił list pożegnalny. Profesor w czerwcu 2018 roku przeszedł udar. Niedługo po tym zdarzeniu w rozmowie z WP abcZdrowie wyjaśniał, jak to możliwe, że nie rozpoznał wtedy objawów zwiastujących tak poważny problem. Przypominamy ten tekst.
1. Tego nikt się nie spodziewał
Jego nazwisko było znane na całym świecie. W czasach rządów Ewy Kopacz był ministrem zdrowia. Pracował jako dyrektor w stworzonym przez nieżyjącego już prof. Zbigniewa Religę, Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
5 czerwca br. podczas pobytu w Paryżu na posiedzeniu Europejskiego Towarzystwa Kardio-Torakochirurgów, profesor Marian Zembala niespodziewanie zasłabł. Kilka dni wcześniej świętował na ślubie swojej córki. To wtedy poczuł silne bóle głowy. Pochłonięty atmosferą zlekceważył je. Nie zmierzył ciśnienia, a ból był sygnałem ostrzegawczym.
Okazało się, że przyczyną zasłabnięcia profesora był udar mózgu, który bardzo boleśnie doświadczył kardiochirurga. Profesor musiał poruszać się na wózku inwalidzkim. Doznał niedowładu ręki i nogi, paraliżu lewej części ciała.
Mimo utrudnień, nie zrezygnował jednak z aktywności zawodowej, a przede wszystkim walki o powrót do zdrowia. Przechodził intensywne leczenie i rehabilitację. Po tym zdarzeniu ostrzegał innych, by nie lekceważyli pierwszych objawów udaru.
- Myślę, że przede wszystkim takim objawem są zawroty głowy, które się u mnie pojawiły, oraz bóle głowy, których wcześniej o takim charakterze nie było. To powinny być sygnały, które zmuszą, żeby skontrolować, czy nie ma nadciśnienia tętniczego, bo wtedy ryzyko udaru jest dużo większe. Na co jeszcze zwracam uwagę? Systematyczność kontroli nadciśnienia – podkreślał wtedy prof. Zembala.
Do udaru przyczył się także bardzo pracowity i intensywny tryb życia byłego ministra zdrowia.
- Nasze życie oczywiście jest niemożliwe bez wysiłku intelektualnego, ale ja przez długi czas dużo pracowałem w Śląskim Centrum Chorób Serca, a jeszcze dodatkowo jako prezes Europejskiego Towarzystwa Kardio-Torakochirurgów (EACTS) przygotowywałem bardzo ważny doroczny kongres towarzystwa i jego program. To było dla mnie bardzo duże obciążenie dodatkowe. Do czego chcę zachęcić? Żeby osoby, które mają nadciśnienie, unikały sytuacji stresowych i dźwigania dużych ciężarów, które mogą dodatkowo być czynnikiem stymulującym udar. To samo dotyczy nieleczonej, nieuregulowanej cukrzycy - podkreślał Marian Zembala.
To, co uderza, to szczerość, z jaką profesor przyznał, że zlekceważył objawy. Chciał, by jak najwięcej Polaków wiedziało, jak groźne jest nieleczenie nadciśnienia.
- Jako kardiochirurg, na przestrzeni minionych 40 lat, co roku leczyłem nawet 30-40 mężczyzn, którzy z powodu nieleczonego nadciśnienia mieli bardzo groźne powikłanie w postaci pękniętego tętniaka aorty. To schorzenie zagrażające życiu. Krew wylewa się poza światło aorty i stanowi zagrożenie życia. Charakterystyczne było, że prawie wszyscy pacjenci mieli nieleczone nadciśnienie tętnicze.
Nieleczone nadciśnienie jest podstawą wielu poważnych problemów ze zdrowiem, także udaru. Prof. Zembala zwracał uwagę na konieczność kontroli ciśnienia tętniczego.
Zobacz też: Niebezpieczne interakcje leków na nadciśnienie
2. Zabójcza mieszanka
Profilaktyka udaru składa się z trzech podstawowych aspektów: kontrola nadciśnienia, odpowiednio dobrane leki przeciwzakrzepowe, spokojny tryb życia bez nadmiernego wysiłku fizycznego i psychicznego.
- Pierwsza sprawa to jest kontrola ciśnienia i przeciwdziałanie nadciśnieniu tętniczemu – twierdził profesor. - Współczesna medycyna pomaga dzięki farmakoterapii skutecznie leczyć nadciśnienie. Warunkiem jest współpraca pacjenta, który spisuje sobie 3-4 razy dziennie wyniki pomiaru ciśnienia. Najlepiej o tych samych porach każdego dnia. Dobrze jest zacząć wcześnie rano, kiedy jeszcze leki nie działają, żeby pomiar był prawdziwy. Z zapisami pacjent zgłasza się do lekarza rodzinnego. To pozwala skorygować leczenie, aby nie było skutków ubocznych, ale i żeby uregulować ciśnienie, szczególnie rozkurczowe.
Profesor miał również przemyślenia z perspektywy pacjenta, które podawał jako drugi istotny czynnik związany z potencjalnym ryzykiem udaru.
- U rosnącej liczby chorych, którzy mają założone stenty do naczyń wieńcowych, standardem postępowania było stosowanie podwójnej terapii przeciwpłytkowej. To jest aspiryna z klopidogrelem, drugim lekiem przeciwpłytkowym. Chcę przestrzec, że jeżeli łączymy te dwa leki przez dłuższy czas, to ryzyko krwawienia domózgowego rośnie. Wystarczyłby jeden z nich. Połączenie tych dwóch leków jest niebezpieczną mieszanką, która, jeśli dołączy do tego nadciśnienie tętnicze, może zagrażać krwawieniem domózgowym, tak jak to u mnie było.
Jako lekarz zwracał uwagę na jeszcze jeden aspekt dotyczący stosowania aspiryny z klopidogrelem. - Okazuje się, że po pewnym czasie, przestajemy być wrażliwi na ten lek. I mówiąc szczerze, aspiryna nie działa, albo działa słabo.
Zobacz też: Kwas acetylosalicylowy a ryzyko krwawienia z żołądka
3. Niebezpieczne poranki
Marian Zembala zwracał też uwagę, że pacjent z nadciśnieniem powinien być traktowany indywidualnie, ponieważ w zależności od wieku chorego, różne wyniki można uznawać za prawidłowe. Podkreślał, że podstawą jest regularna kontrola ciśnienia, także o nietypowych porach.
- Najwięcej udarów dzieje się nad ranem - mówił z rozmowie z nami Marian Zembala. Wyjaśniał, że wówczas już nie działają zażywane wieczorem leki, a ponadto zmienia się gospodarka hormonalna o tej porze. - Dlatego dobrze jest kontrolować ciśnienie, gdy się obudzimy o 3, 4 rano i mamy ból głowy czy pulsowanie w głowie. Pamiętajmy, ten czas rano sprzyja wylewom, udarom, pęknięciom tętniaków, zawałom.
Zobacz też: Ciśnienie krwi – charakterystyka i pomiar, normy, niedociśnienie, nadciśnienie
Profesor Zembala, mimo choroby wciąż był aktywny zawodowo.
4. Profesor zostawił list
Jak ustaliła katowicka "Gazeta Wyborcza", ciało profesora Mariana Zembali zostało znalezione rano 19 marca w basenie przy jego domu rodzinnym w Zbrosławicach w powiacie tarnogórskim. O jego śmierci poinformował za pośrednictwem Twittera minister zdrowia Adam Niedzielski.
Dotarła do mnie tragiczna wiadomość o śmierci profesora Mariana Zembali. Panie Profesorze, na zawsze pozostanie Pan w naszej pamięci. pic.twitter.com/bi7qOhOG1f
— Adam Niedzielski (@a_niedzielski) March 19, 2022
Prof. Marian Zembala był mężem i ojcem czwórki dzieci. Z nieoficjalnych informacji wynika, że zostawił list pożegnalny.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.