Mięso oddzielone mechanicznie - w skrócie MOM. Z mięsem łączy je tylko nazwa
Wędlina, parówki, dania gotowe i ten sam komunikat na opakowaniu - "mięso oddzielone mechanicznie" – w skrócie MOM. Sprawdzamy, co oznacza ten termin i czy spożywanie takich produktów jest dla nas zdrowe?
1. Mięso oddzielone mechanicznie nie zawiera mięsa
- Mięso oddzielone mechanicznie, czyli MOM jest mięsem tylko z nazwy. To produkt o bardzo niskiej jakości. To raczej mięsne odpadki, które pozostają po rozdzieleniu tuszu, wyjaśnia Magdalena Jarzynka-Jendrzejewska, dietetyk z warszawskiej poradni Dietosfera.
- Masa powstaje przez oddzielenie mięsa od kości i tkanek do nich przylegających. Mogą się tam znajdować kości, pazurki, ścięgna, czyli tak naprawdę odzwierzęce dodatki, których normalnie byśmy nie użyli. Zebrane "resztki" są pod ciśnieniem przeciskane przez sita, więc te większe fragmenty kości, chrząstek nie dostają się do masy - tłumaczy dietetyczka.
2. MOM zawiera duże ilości środków konserwujacych
Mięso oddzielane mechanicznie ma obniżoną wartość odżywczą. Jest również produktem, który sie szybko psuje, dlatego musi być dodatkowo "wzmocnione" środkami konserwującymi.
- Nawet jeśli dobre mięso zmielimy, to będzie się szybciej psuć. A w przypadku MOM-u przez to, że jest to produkt rozdrobniony, jest on bardziej podatny na psucie. W związku z tym trafiają do niego dodatkowe środki chemiczne, konserwanty, które wydłużają termin przydatności - wyjaśnia Magdalena Jarzynka-Jendrzejewska.
Gdzie jest obecne MOM? Niestety lista jest długa: mielone wędliny, parówki, pasztety, konserwy, kiełbasy, dania gotowe, takie jak pulpety, krokiety, pierogi z mięsem oraz dania z fast foodów, np. burgery czy nuggetsy.
3. Jak mięso oddzielone mechanicznie wpływa na zdrowie?
Masa składa się przede wszystkim z wody (do 70 proc.), tłuszczu i niewielkiej ilości białka. W składzie produktów mięsnych zawierających MOM są obecne również wypełniacze i stabilizatory używane dla uzyskania odpowiedniej konsystencji produktu. Dietetycy ostrzegają, że jedzenie tego typu produktów może się odbić na naszym zdrowiu.
- Po pierwsze w procesie produkcji MOM jest niszczona struktura włókien mięsnych, więc nawet kawałek mięsa, który znajdzie się w MOM-ie ma obniżoną wartość odżywczą. Jedząc często kiełbasy, pasztety, które zawierają MOM możemy się spodziewać podwyższonego cholesterolu i oczywiście przyrostu masy ciała, bo te produkty mają wysoką zawartość tłuszczu i zwykle większą kaloryczność – przypomina dietetyk Magdalena Jarzynka-Jendrzejewska.
4. MOM może być niebezpieczny dla małych dzieci i osób starszych
MOM jest zabroniony w produktach przeznaczonych dla małych dzieci, ze względu na niską jakość odżywczą. Produktów zawierających miazgę mięsno-tłuszczową powinny unikać osoby, które cierpią na schorzenia przewodu pokarmowego, choroby układu krążenia oraz osoby starsze, które niestety często wybierają tego typu produkty ze względu na ich niską cenę.
- Producenci mają obowiązek poinformowania o składzie na opakowaniu. Warto więc zawsze przed kupnem uważnie czytać etykiety produktów, przypomina Magdalena Jarzynka-Jendrzejewska.
- Wielu ludzi jest już bardziej świadomych i wyczulonych na skrót MOM, dlatego producenci zaczęli na opakowaniach używać pełnej nazwy mięso oddzielane mechanicznie. To taki wybieg, jak czytamy etykietę to pierwsze, co widzimy to słowo "mięso". Wielu z nas nie ma czasu, żeby czytać całość i zobaczyć pełny skład – podkreśla dietetyczka.
Nie ma się co oszukiwać. Sięgając po najtańsze wędliny czy produkty typu instant możemy być pewni, że w ich składzie jest obecna mięsna miazga. Można ją rozpoznać również podczas jedzenia tych produktów, wyczuwając mikroskopijne fragmenty chrząstek i grudek. Nie brzmi to zbyt apetycznie. Jedynym atutem MOM jest cena, średnio kosztuje 2 zł za kg.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.