Cukrzyków przybywa w "galopującym tempie". Lekarz wskazuje na główną przyczynę
Lekarze alarmują, że lawinowo przybywa pacjentów z cukrzycą i nic nie wskazuje na to, by ten trend miał wyhamować. Jeśli można mówić o zmianach, to raczej tych na gorsze. - Wzrost, który jeszcze do niedawna prognozowano, możemy osiągnąć nawet kilka lat wcześniej - ostrzega diabetolog i hipertensjolog prof. Grzegorz Dzida.
1. Gwałtowne zmiany
Cukrzyca atakuje coraz silniej, a lekarze obserwują wysyp nowych pacjentów, którzy dowiadują się albo o stanie przedcukrzycowym, albo już o pełnowymiarowej chorobie.
Choć oficjalne statystyki wskazują, że w Polsce ten problem dotyczy 3 mln ludzi, w rzeczywistości chorych może być znacznie więcej.
"W ciągu ostatnich 5 lat o 12,8 proc. wzrosła liczba osób chorych na cukrzycę. W tym samym okresie nakłady na refundacje świadczeń, leków, pasków do oznaczania oraz systemów ciągłego monitorowania wzrosły o 71,3 proc." - zaznacza w serwisie X farmaceuta i analityk Łukasz Pietrzak.
W ciągu ostatnich 5 lat o 12,8% wzrosła liczba osób chorych na cukrzycę. W tym samym okresie nakłady na refundacje świadczeń, leków, pasków do oznaczania oraz systemów ciągłego monitorowania wzrosły o 71,3%
— Łukasz Pietrzak (@lpietrzak20) June 10, 2024
Dane NFZ
Opracowanie własne pic.twitter.com/zrwlBA2WEI
Pod koniec ubiegłego roku resort zdrowia wskazywał, że do 2030 roku w Polsce może być nawet 4,2 mln diabetyków. Tymczasem diabetolodzy alarmują, że przy takim wysypie chorych, z jakim mają obecnie do czynienia, te prognozy mogą stać się rzeczywistością znacznie wcześniej.
- Poziom 3 mln chorych, który nadal oficjalnie wyznacza skalę cukrzycy w Polsce, jest już mocno niedoszacowany. Z pewnością go już przekroczyliśmy i raczej oscylujemy w okolicach 4 mln - podkreśla w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Grzegorz Dzida, diabetolog i hipertensjolog z Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie, członek Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego.
- W związku z tym wzrost, który jeszcze do niedawna prognozowano na najbliższe sześć lat, możemy osiągnąć nawet kilka lat wcześniej. Aktualnie pacjentów przybywa wręcz w galopującym tempie. Nie spodziewaliśmy się tak gwałtownych zmian, choć można je powiązać z kilkoma negatywnymi trendami - wskazuje lekarz.
2. Prosta droga do cukrzycy
Za lawinowym wzrostem przypadków cukrzycy stoją m.in. dwa poważne problemy zdrowotne - otyłość i stłuszczenie wątroby, które rujnują zdrowie milionów Polaków (z otyłością zmaga się już 9 mln osób, ze stłuszczeniem wątroby - 6 mln).
To plaga, która sprzyja nie tylko cukrzycy, ale uderza też w serce i prowadzi do nowotworów.
- Niestety te czynniki bardzo często nakładają się na siebie, co tylko potęguje problem, który dotyka coraz młodszych ludzi. Obserwujemy, że aktualnie przybywa najwięcej pacjentów tuż przed lub po 40. roku życia, co ma istotny związek z niewłaściwą dietą - wskazuje prof. Dzida.
- Przyczynia się do tego w dużej mierze powszechne i nadmierne spożycie fruktozy w postaci np. słodzonych napojów, a także piwa, które w Polsce nie jest postrzegane jako zagrożenie dla zdrowia. Efektem są poważne zaburzenia metaboliczne, które są prostą drogą do cukrzycy typu 2 i przyspieszają jej rozwój - ostrzega lekarz.
Ekspert wskazuje, że nie bez znaczenia była też pandemia COVID-19, której skutki nadal dają o sobie znać.
- Podczas gdy przed pandemią za główny czynnik wzrostu przypadków chorób przewlekłych, w tym cukrzycy, uważaliśmy starzenie się społeczeństwa, aktualnie widzimy, że kluczowe stały się inne czynniki. Nasiliła je pandemia i związany z nią lockdown sprzyjający m.in. niezdrowym nawykom żywieniowym prowadzącym do nadwagi i otyłości - wskazuje diabetolog.
3. Wirus uderzył w trzustkę
Prof. Dzida tłumaczy, że do lawinowego wzrostu rozpoznań cukrzycy po pandemii przyczynił się także sam wirus.
- Wirus ewidentnie uderzył w trzustkę, wywołując reakcję autoimmunologiczną. Choć nadal ten mechanizm nie został jednoznacznie wyjaśniony, to jest to istotą cukrzycy typu 1, której po pandemii także zaczęło gwałtownie przybywać - dodaje lekarz.
Naukowcy z Toronto ostrzegali niedawno, że sytuacja związana z cukrzycą typu 1 po pandemii dramatycznie się pogorszyła, a co gorsze dotyczy to bardzo młodych ludzi. Opierając się na danych z 42 krajów, w tym Polski (badania objęły ponad 100 tys. dzieci i nastolatków), wskazali na dramatyczny wzrost liczby nowych przypadków.
Okazało się, że w pierwszym roku pandemii wzrost zachorowań na cukrzycę typu 1 był na poziomie 14 proc., a w drugim roku sięgnął już 27 proc., w stosunku do tego, co było przed pandemią (wówczas był to wzrost o ok. 3 proc. w ciągu roku).
Prof. Dzida zwraca też uwagę na lepszą diagnostykę związaną m.in. z programem badań dla osób 40 plus, która też przekłada się na większą liczbę pacjentów.
- Zaczęliśmy aktywnie poszukiwać cukrzycy i to jest bardzo dobry kierunek. Udało się wyłapać wielu pacjentów ze stanem przedcukrzycowym, którzy mają ostatni dzwonek na to, by zapobiec pełnowymiarowej chorobie - wskazuje lekarz.
4. Połowa rezygnuje z leczenia
Niestety w Polsce jest problem z leczeniem cukrzycy, a to przekłada się na jej powikłania. - W dużej mierze sprowadza się do braku samodyscypliny chorego, która jest tu kluczowa - zaznacza lekarz.
- Mimo że nieleczona lub leczona niewłaściwie cukrzyca skraca życie nawet o kilkanaście lat, do wielu pacjentów te argumenty po prostu nie przemawiają. Chorzy biorą często pod uwagę swoje samopoczucie czy wydolność organizmu. Jeśli nie widzą poważnych zmian, a pamiętajmy, że cukrzyca może się długo rozwijać, nie dając dotkliwych objawów, przestają brać leki albo w ogóle nie zaczynają leczenia - przyznaje prof. Dzida.
Widać to w statystykach: w Polsce co druga osoba z cukrzycą typu 2 ma już powikłania dotyczące m.in. układu sercowo-naczyniowego, nerek czy wzroku.
- Po roku zaledwie połowa chorych kontynuuje leczenie. To poważny błąd, bo jeśli w końcu będą musieli się leczyć, pewne zmiany w organizmie mogą być nie do odwrócenia. To tym bardziej istotne, że w ciągu kilku ostatnich lat w Polsce dokonał się prawdziwy przełom, jeśli chodzi o dostęp do nowoczesnych terapii i leków, mamy więc narzędzia, by z tą chorobą walczyć - podsumowuje diabetolog.
Przypomina, że na listę refundacyjną trafiły insuliny, systemy monitorowania glikemii, a także rozszerzono wskazania dla flozyn, które mogą skutecznie odciążyć system, redukując np. liczbę hospitalizacji.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.