Trwa ładowanie...

Plaga boreliozy, mięsożerna bakteria w Bałtyku, a teraz "diabelska choroba" w Europie. Przyczyna jest jedna

Zmiany klimatyczne powodują zwiększoną aktywność owadów, a to przyczynia się do rozwoju chorób
Zmiany klimatyczne powodują zwiększoną aktywność owadów, a to przyczynia się do rozwoju chorób (Getty Images)

Eksperci alarmują: denga i malaria pukają do naszych drzwi. Zmiany klimatu powodują, że komary przenoszące choroby tropikalne pojawiają się również w naszej strefie geograficznej. - To już się dzieje - mówi prof. Joanna Zajkowska, specjalistka chorób zakaźnych. To oznacza, że w Polsce mogą pojawić się patogeny, które do tej pory stanowiły zagrożenie wyłącznie w krajach tropikalnych.

spis treści

1. Choroby tropikalne przestają być tropikalne

Do tej pory zagrożenie związane z malarią, gorączką Zachodniego Nilu, czy gorączka chikungunya z polskiej perspektywy dotyczyło wyłącznie turystów, którzy wybierają się w tropikalne zakątki świata, ze znacznie wyższą temperaturą. Jednak eksperci obserwują niepokojącą tendencję do rozszerzania stref geograficznych, w których mogą występować owady przenoszące te groźne choroby.

- To już się dzieje. Wynika to m.in. z naszej mobilności. Globalny transport jest ogromny i okazuje się, że np. przewożenie opon pozwoliło na przeniesienie larw komarów inwazyjnych do Europy. Jeżeli teraz warunki klimatyczne będą dla nich odpowiednio dobre, to te wektory mogą na dobre zagnieździć się w Europie i ich zakres terytorialny może się powiększać wraz z podwyższaniem temperatur. Na razie dotyczy to Hiszpanii, Włoch, ale mogą dotrzeć dalej na północ - mówi prof. Joanna Zajkowska, podlaska wojewódzka konsultant w dziedzinie epidemiologii.

Zobacz film: "Prof. Szewczyk: Malaria i Denga realnym zagrożeniem dla Europy"

Dyrektor wykonawczy Globalnego Funduszu Peter Sand ostrzega, że zmiany klimatyczne wiodą nas do zagłady ludzkości.

Na skutek zmian klimatycznych choroby tropikalne za kilka lat mogą występować również w Polsce
Na skutek zmian klimatycznych choroby tropikalne za kilka lat mogą występować również w Polsce (Getty Images)

- Mechanizmem, przez który zmiany klimatu ostatecznie zabiją ludzi, jest ich wpływ na choroby zakaźne - podkreśla w w wywiadzie dla AFP.

- Obawiałbym się przede wszystkim dengi, malarii i gorączki Zachodniego Nilu, czyli wszystkich schorzeń tropikalnych, które przenoszone są przez komary. Niestety niektóre z tych schorzeń są już na południu Europy, gdzie ten klimat jest zdecydowanie cieplejszy niż u nas w Polsce. Natomiast warto przypomnieć, że w latach 50. ubiegłego wieku na południu Polski były przypadki malarii, więc to może do nas wrócić, To wcale nie musi być kwestia kilkudziesięciu lat, ale kilku - przypomina dr n. med. Aleksander Zakrzewski, alergolog, lekarz medycyny podróży.

2. Denga już puka do naszych drzwi

Denga jest drugą po malarii najczęściej diagnozowaną przyczyną gorączki wśród podróżnych powracających z krajów o niskich i średnich dochodach. W języku suahili denga jest nazywana "Ka dinga pepo", czyli "diabelską chorobą". Prof. Zajkowska wyjaśnia, że wirus wywołujący dengę ma cztery odmiany. Największe ryzyko występuje, kiedy dojdzie do powtórnego zakażenia innym serotypem wirusa.

- Niebezpieczeństwo polega na tym, że mamy kilka rodzajów wirusów dengi i powtórny kontakt z innym serotypem wirusa może spowodować dramatyczny przebieg w postaci gorączki krwotocznej, niewydolności nerek, czy zespołu nerkowego - mówi lekarka.

Z kolei prof. Zbigniew Karaczun ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego dodaje, że w perspektywie najbliższych lat problemem może stać się nie tylko denga, ale i inna groźna choroba - ebola.

- Mieliśmy już pierwsze przypadki epidemii w Europie i pierwsze zachorowania wśród osób, które nigdy w krajach tropikalnych nie były. To jest jednoznaczny dowód na to, że te osoby musiały się zarazić w Europie. To jest także uaktywnienie bakterii Vibrio w Bałtyku. Kiedyś Bałtyk był znacznie zimniejszy i rzadko temperatura przekraczała 20 stopni, natomiast w ostatnich latach temperatura wzrosła. Vibrio jest nazywana mięsożerną bakterią, jeżeli ktoś kąpie się w wodzie, a ma skaleczenie - to ta bakteria może wniknąć do organizmu i spowodować sepsę. Mieliśmy w Polsce już w tym roku przypadek ciężkiej choroby wywołanej przez tę bakterię, w zeszłym roku mieliśmy pierwszą ofiarę śmiertelną w Niemczech. Tych przypadków będzie więcej - ostrzega ekspert Koalicji Klimatycznej.

Zdaniem dra Zakrzewskiego to oznacza wyzwanie dla całego systemu opieki zdrowotnej, który będzie musiał się mierzyć z zupełnie nowymi chorobami.

- Nasz układ immunologiczny będzie inaczej funkcjonował, bo będziemy mieli nowe wirusy, które będą nas atakować. Za te kilkanaście lat mogą występować u nas schorzenia, o których wcześniej widzieliśmy tylko, kiedy wyjeżdżaliśmy do krajów tropikalnych. Bardzo możliwe, że niektóre szczepienia, które wcześniej wykonywaliśmy przed wyjazdem do krajów tropikalnych, teraz będziemy musieli wykonywać w Polsce, ale kiedy to nastąpi trudno powiedzieć - zaznacza specjalista medycyny podróży.

3. Rośnie liczba zachorowań na choroby odkleszczowe - to też efekt zmian klimatycznych

Prof. Karaczun podkreśla, że zmiany związane z ociepleniem klimatu dokonują się na naszych oczach. Przykładem są m.in. kleszcze, które zaczynają być aktywne również zimą, rośnie też liczba schorzeń odkleszczowych.

- O ile 15 lat temu stwierdzaliśmy ok. pięciu tysięcy przypadków rocznie zachorowań na boreliozę, to w tej chwili jest to ok. 20 tys., a pamiętajmy, że to są tylko te, które zostały stwierdzone, tych zachorowań może być znacznie więcej - podkreśla ekspert. Okazuje się, że to zjawisko nie dotyczy tylko Polski.

- Mamy także doniesienia z krajów skandynawskich, ze wschodniej Rosji, że tam również bardzo mocno wzrasta liczba zachorowań na boreliozę. To jednoznacznie wskazuje, że jest to związane ze zmianami klimatu, z ociepleniem, z dłuższym okresem występowania aktywności kleszczy i ich szybszym rozmnażaniem - dodaje profesor.

Naukowiec wylicza, że wyraźnie wydłużył się okres wegetacyjny, wiosna potrafi być wcześniej nawet o 25 dni niż pół wieku temu.

- To także wydłuża okres narażenia nas na oddziaływanie alergenów roślinnych, czyli pyłków i różnego rodzaju substancji emitowanych przez rośliny w trakcie wegetacji - to jest kolejne zagrożenie - wylicza naukowiec.

Katarzyna Grzęda-Łozicka, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Źródło: WP.pl

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze