"Pogromca szkodników" zwalcza pluskwy od lat. Oto znaki, że masz je w domu

Wiosna to początek gorącego okresu dla dezynsektorów, czyli specjalistów tępiących uciążliwe dla ludzi owady, np. pluskwy. - Niektórzy chcą zaoszczędzić i uważają, że poradzą sobie sami: starają się walczyć za pomocą parownicy albo robią miotacze ognia na przykład z dezodorantu i próbują nim wypalać pluskwy. Widziałem całe powypalane dziury w pościeli w takich domach - mówi WP abcZdrowie Jarosław Ryms, znany w sieci jako "Pogromca szkodników".

Chowają się w zakamarkach, żywią się krwią. Znak, że masz je w domuChowają się w zakamarkach, żywią się krwią. Znak, że masz je w domu
Źródło zdjęć: © TikTok, Getty Images
Marta Słupska

"Jeszcze wczoraj tego nie było"

Łóżeczko 14-miesięcznego dziecka, a w nim pełno śladów pluskiew - takie zdjęcie zamieścił w połowie marca na Facebooku Jarosław Ryms, znany w sieci jako "Pogromca szkodników". Fotografia powstała podczas jego akcji odpluskwiania mieszkania na warszawskiej Białołęce.

- Klientka twierdziła, że "jeszcze wczoraj tego nie było". To niemożliwe, bo na taki stan zapluskwienia "pracuje się" latami. To łóżeczko było aż czarne od odchodów pluskiew - tłumaczy Jarosław Ryms w rozmowie z WP abcZdrowie.

- W tym przypadku walka z owadami trwała około dwóch lat, pluskiew była cała masa. Ci ludzie próbowali pozbyć się ich na własną rękę, stosując nieskuteczne metody, ale też gościli u siebie ekipy, które miały im pomóc - dodaje.

Organizm pełen pasożytów

Wpis Jarosława Rymsa
Wpis Jarosława Rymsa © Facebook

Wiosną dezynsektorzy, czyli specjaliści od walki m.in. z pluskwami, mają ręce pełne roboty. Ryms przyznaje, że już teraz, w marcu, jego grafik szybko się zapełnia. Najwięcej zleceń jest jednak latem, gdy ludzie chętnie podróżują, a z wyjazdów "przywlekają" do domu nieproszonych gości. Pluskwy możemy bowiem "złapać" wszędzie tam, gdzie przebywają inni ludzie: w hotelach, taksówkach, pociągach, ale i w innych mieszkaniach.

- Ostatnio miałem zlecenie na odpluskwianie u pani, która dziwiła się, skąd się u niej wzięły te owady. Mówiła, że w ostatnim czasie był u niej tylko tata, który zajmował się kotem pod jej nieobecność, ale "u rodziców jest czysto, na pewno nie ma pluskiew". Powiedziałem, gdzie mają szukać i po kilku dniach odebrałem telefon, że faktycznie, znaleźli u nich pluskwy. Siedziały za wersalką od strony ściany - wspomina ekspert.

Łóżko i jego okolice to właśnie miejsca, gdzie pluskiew należy szukać w pierwszej kolejności. Gdy populacja owadów się rozrasta, zaczynają przemieszczać się dalej - stąd w zapluskwionych domach Ryms odkrywa ich chmary pod obrazami, w kontaktach, przy listwach czy włącznikach.

Co ważne, pojawić mogą się w każdym domu, bo nie biorą się z brudu. "Pogromca szkodników" szacuje, że około 40 proc. zleceń wykonuje w tzw. normalnych domach, a pozostałe 60 - w tych z niższym standardem. W tych pierwszych owady szybciej są jednak zauważane, zanim ich populacja się rozrośnie.

- W domach, gdzie się regularnie sprząta i wymienia pościel, można łatwiej zaobserwować, że coś jest nie tak, np. ktoś nagle zauważa ślad krwi na poduszce - podkreśla ekspert.

Migracja pluskiew w bloku

Pojedynczą pluskwę niełatwo jednak zlokalizować: jest maleńka, płaska i przypomina brązową łezkę lub pestkę jabłka. Gdy opije się krwi, robi się pękata. Łatwiej zauważyć całą ich kolonię, która zostawia ślady w postaci ciemnych kropek - to pluskwie odchody, które łatwo znikają pod wpływem wody. Gdy zapluskwienie jest duże, w pomieszczeniu wyczuwalny jest zapach zgniłych malin.

Ciekawostką jest, że pluskwy możemy wnieść do mieszkania lub, w wyjątkowych przypadkach, mogą one zawędrować do nas same, na przykład od sąsiadów. Zdarza się tak, jeśli w sąsiednim lokum stan zapluskwienia jest naprawdę wysoki i owady szukają nowych miejsc do bytowania.

- Migracje pluskiew z mieszkania do mieszkania zaczynają się, gdy jest ich w domu tysiące. Może się to odbywać na kilka sposobów, np. poprzez otwarte okno, balkony, rury w pionach grzewczych (zdarza się to w starych blokach) czy poprzez wentylację. Znam historię, że mieszkanie było bardzo mocno zapluskwione, ktoś prał w nim ubrania i owady zaczęły przechodzić do sąsiadów odpływem kanalizacji - wylicza "Pogromca szkodników".

- Czasem, jeżeli ktoś zauważy pluskwy w mieszkaniu, wpada na pomysł, żeby wyrzucić meble. Niesie więc te wszystkie zapluskwione meble przez klatkę schodową, owady z nich wypadają na podłogę czy w windzie i tak rozsiewają się po mieszkaniach - dodaje.

Czy już jedna pluskwa stanowi problem? Zdecydowanie, bo według szacunków 90 proc. tych owadów to samice, a każda statystycznie składa dwa-trzy jaja dziennie. Jeśli do naszego domu zawędruje zapłodniona samica, w krótkim czasie populacja owadów może nam się namnożyć.

Aby doprowadzić mieszkanie do dużego zapluskwienia, trzeba jednak wielu miesięcy. Ryms przyznaje, że choć zwalcza szkodniki od lat, zdarzało mu się bywać w domach, w których odmawiał przyjęcia zlecenia.

- Czasem wchodzę do mieszkań i zastanawiam się, jak można było doprowadzić je do takiego stanu. W zeszłym roku dostałem wezwanie do mieszkania starszych osób. Po kolei pokazywali mi pomieszczenia. Jedno zostawili na koniec. Pytam: "A co jest za tamtymi drzwiami?". Miałem złe przeczucia… I nie myliłem się. Otworzyli drzwi, a tam pokój zawalony po sam sufit wszystkim, co możliwe: śmieciami, kartonami, gazetam. Zostawili tylko ścieżkę wydeptaną do łóżka, a to łóżko jak jedno wielkie legowisko dla psa, a w nim tysiące pluskiew. Odmówiłem zlecenia, bo dopóki nie posprzątają, odpluskwianie nie ma sensu - opowiada Ryms.

Ile to kosztuje?

Na powodzenie akcji odpluskwiania wpływ mają bowiem nie tylko zastosowane metody, ale i współpraca klientów. Przed przyjściem eksperta do domu powinno się np. posprzątać, odsunąć meble czy powyrzucać zbędne przedmioty.

To jednak nie wszystko. Aby z pomieszczeń usunąć wszystkie owady, konieczne jest zastosowanie odpowiednich środków. To wiąże się z kosztami. Ryms przekonuje jednak, że to się opłaca.

- Nie każdego stać, żeby zamówić profesjonalną ekipę. Niestety, na rynku są firmy, które wchodzą do mieszkania, zrobią raz psik-psik, a potem nie odbierają telefonów. Co z tego, że im zapłacimy, czasem niedużo, skoro pluskwy do nas wrócą - podkreśla.

Zapluskwione mieszkanie

O tym, czy mamy do czynienia z fachowcami, świadczy więc m.in. cena. Nie może być zbyt niska, bo nie pokryje nawet podstawowych środków, których trzeba będzie użyć.

- Uczciwa cena to 700 do 1000 złotych za wizytę w ok. 60-metrowym mieszkaniu. Takie wizyty powinny być dwie, każda trwa półtorej godziny do dwóch. Jeśli cena jest sporo niższa, np. 300-400 zł, to powinno budzić wątpliwości, bo albo zostanie użyty preparat niskiej jakości, albo odpluskwianie zostanie zrobione po łebkach w ciągu 15-20 minut - podkreśla Ryms.

- Niektórzy chcą zaoszczędzić i uważają, że poradzą sobie sami: starają się walczyć za pomocą parownicy albo robią miotacze ognia na przykład z dezodorantu i próbują nim wypalać pluskwy. Widziałem całe powypalane dziury w pościeli w takich domach. Albo myślą, że jak napsikają preparatem w jednym miejscu na pluskwy, to problem zniknie. Nie, tu trzeba zastosować taką ilość chemii, aby ona wystarczyła na opryskanie sufitu, ściany, podłóg i mebli - dodaje.

"Dzieci rozgniatały pluskwy dla zabawy"

Takie nieudolne działania mogą doprowadzić do prawdziwej katastrofy. Ryms wspomina rodzinę, którą odwiedził kilka lat wcześniej. W dwupokojowym mieszkaniu żyło sześć osób: dziadek, babcia, mama, jej konkubent i dwie córeczki. Wideo nagrane w pokoju dzieci, które opublikował na TikToku, budzi grozę: brudne ściany pełne czerwonych plam krwi. To ślady po rozgniatanych pluskwach.

- Dzieci rozgniatały pluskwy dla zabawy. Rodzina zmagała się z pluskwami od dawna, stosowali jakieś metody, ale bezskutecznie. Mam wrażenie, że doszli już do wyuczonej bezradności na zasadzie "nic nie pomaga, musimy się nauczyć z nimi żyć" - opowiada "Pogromca szkodników".

Ekspert dodaje, że najtrudniejsze dla niego są akcje przeprowadzane właśnie tam, gdzie są małe dzieci.

- Maluchy tego nie rozumieją. Szkoda ich. Zdarza się, że przyjeżdżam do mieszkania, rozmawiam z klientką, a jej dziecko płacze, pokazuje ślady ugryzień pluskiew - mówi Ryms.

Jego zdaniem filmiki i zdjęcia wykonane w pokojach dzieci, które pokazuje w mediach społecznościowych, budzą zwykle skrajne emocje - tak jak wspomniane fotografie zapluskwionego łóżeczka niemowlęcia. Zdarza się, że po takich publikacjach dostaje rady od obserwatorów, by zgłosić rodzinę do opieki społecznej.

- Jednak ludzie żyją w gorszych warunkach. Niedawno odpluskwiałem mieszkanie pewnego człowieka, po mojej akcji miała w nim sprzątać pani z pogotowia sprzątającego. To był jeden wielki syf. Było tam legowisko dla psa i nie było wiadomo, gdzie to legowisko jest: w łóżku, czy obok, bo był taki bałagan. I tu nikt mi nie pisał: proszę to gdzieś zgłosić - mówi ekspert.

- Na mnie to już nie robi wrażenia i nie jest to kwestia znieczulicy, tylko doświadczenia. Po tylu latach pracy niejedno już widziałem. W takich przypadkach staram się nie oceniać, tylko cieszyć się, że człowiek zdecydował się sięgnąć po pomoc - dodaje.

Marta Słupska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródła

  1. Parenting.pl

Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.

Źródło artykułu: WP abcZdrowie
Wybrane dla Ciebie
Wspiera jelita, serce i daje uczucie sytości. Po ten napój warto sięgać codziennie
Wspiera jelita, serce i daje uczucie sytości. Po ten napój warto sięgać codziennie
Farmaceutka ostrzega przed brakiem leku. "Mogą nie mieć ciągłego dostępu do terapii"
Farmaceutka ostrzega przed brakiem leku. "Mogą nie mieć ciągłego dostępu do terapii"
Do niedawna mieliśmy "zero" zachorowań. Obecnie chorują dziesiątki tysięcy osób
Do niedawna mieliśmy "zero" zachorowań. Obecnie chorują dziesiątki tysięcy osób
Innowacyjne terapie raka trzustki. "To może być największy od 30 lat krok w leczeniu"
Innowacyjne terapie raka trzustki. "To może być największy od 30 lat krok w leczeniu"
Wirus z dzieciństwa, rak w dorosłości? BK na celowniku naukowców
Wirus z dzieciństwa, rak w dorosłości? BK na celowniku naukowców
Powikłania po wypełniaczach. Jak ultrasonografia może im zapobiec?
Powikłania po wypełniaczach. Jak ultrasonografia może im zapobiec?
Leki, które mogą niszczyć kości. Ciche ryzyko, o którym warto wiedzieć
Leki, które mogą niszczyć kości. Ciche ryzyko, o którym warto wiedzieć
Kardiolożka ostrzega. To "subtelne objawy zawału", od razu wzywaj pomoc
Kardiolożka ostrzega. To "subtelne objawy zawału", od razu wzywaj pomoc
Wczesne wykrycie raka z krwi. Na czym polega test Galleri?
Wczesne wykrycie raka z krwi. Na czym polega test Galleri?
Świadczenie wspierające w 2026 roku. Nawet 4134 zł miesięcznie
Świadczenie wspierające w 2026 roku. Nawet 4134 zł miesięcznie
Smog dusi Polskę. Zagrożenie głównie w dwóch województwach
Smog dusi Polskę. Zagrożenie głównie w dwóch województwach
Planowe operacje wstrzymane w szpitalu w Kielcach. Interweniuje wojewoda
Planowe operacje wstrzymane w szpitalu w Kielcach. Interweniuje wojewoda