Trwa ładowanie...

Jej mąż "umarł ze śmiechu"? Mężczyzna miał 37 lat

Jej mąż nagle stracił przytomność po ataku śmiechu. Okazało się, że ciężko chorował
Jej mąż nagle stracił przytomność po ataku śmiechu. Okazało się, że ciężko chorował (Getty Images)

Czy można umrzeć ze śmiechu? Brytyjka opisuje dramatyczną historię śmierci swojego męża, który nagle zasłabł tuż po ataku śmiechu. Mężczyzny nie udało się uratować. Dopiero później okazało się, że był poważnie chory.

spis treści

1. Mężczyzna nagle stracił przytomność

Leanne Slaymaker po dwóch latach od śmierci męża zdecydowała się opowiedzieć o tragicznych wydarzeniach, które rozegrały się w ich domu. Był 6 stycznia, od ich ślubu minęło zaledwie cztery miesiące. - Wcześniej znaliśmy się od około pięciu, sześciu lat, ale byliśmy małżeństwem dopiero od czterech miesięcy - wspomina wdowa.

Oboje mieli wspaniałe nastroje, jej mąż żartował i głośno się śmiał. Szykowali się do pracy. Nagle przyjemny poranek zamienił się w koszmar. Mężczyzna niespodziewanie upadł na podłogę i stracił przytomność. Żona wezwała karetkę, a w między czasie sama próbowała go reanimować. Ratownicy przez 50 minut prowadzili resuscytacje, niestety bez efektu. 37-latka nie udało się uratować.

Zobacz film: "Koszmary senne mogą być objawem choroby"
Byli parą od roku
Byli parą od roku (FB)

Kobieta wspomina, że w grudniu oboje przechodzili grypę, krótko po niej lekarz stwierdził, że jej mąż ma podwyższone tętno, ale nie było mowy o poważniejszych powikłaniach. Teraz wiele wskazuje na to, że po tamtej infekcji rozwinęły się u niego poważne powikłania.

- Sekcja zwłok wykazała, że miał zapalenie oskrzeli, zapalenie płuc i powiększone serce - opowiada Leanne Slaymaker w wywiadzie dla brytyjskiej prasy.

37-latek zmarł cztery miesiące po swoim ślubie
37-latek zmarł cztery miesiące po swoim ślubie (FB)

2. Czy można umrzeć ze śmiechu?

Śmiech ma pozytywny wpływ na cały nasz organizm, poprawia nastrój, pomaga zredukować stres. Są nawet terapie wspierające leczenie niektórych schorzeń, które wykorzystują śmiech jako metodę terapeutyczną.

Okazuje się jednak, że w bardzo rzadkich przypadkach może pogorszyć stan pacjenta, który cierpi na inne poważne schorzenia. Historia zna kilka takich przypadków. W 2003 r. opisano historię sprzedawcy lodów z Tajlandii. 52-letni mężczyzna miał śmiać się w trakcie snu przez ponad dwie minuty, po czym nagle przestał oddychać. Stwierdzono, że przyczyną śmierci było niedotlenienie.

Eksperci wyjaśniają, że sam śmiech nigdy nie jest bezpośrednią przyczyną śmierci, ale pośrednio może doprowadzić do groźnych stanów. - Śmiertelne mogą być zawał serca czy intensywne, długotrwałe niedotlenienie i udar, spowodowane śmiechem - wyjaśniała na antenie "Polskie Radia" Marta Jakubowska-Dudek, neuropsycholog. - Czasem może być tak, że śmiejąc się, zaczniemy się krztusić, albo dławić, co też może zagrażać życiu - dodaje ekspertka.

Intensywny atak śmiechu powoduje przyspieszenie bicia serca, a to skutkuje nagłym wzrostem ciśnienia tętniczego krwi. Jeżeli dana osoba cierpi na dodatkowe choroby przewlekłe, podczas ataku śmiechu może dojść do nagłego zatrzymania akcji serca albo napadu epileptycznego. Atak śmiechu może też doprowadzić do pęknięcia tętniaka mózgu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze