Zapach parkinsona. Psy mogą go wyczuć 20 lat przed lekarzami
Psy od dawna wspierają ludzi nie tylko w codziennym życiu, ale i w medycynie. Teraz okazuje się, że ich niezwykle czuły węch może pomóc w wykrywaniu choroby Parkinsona na długo przed pojawieniem się pierwszych objawów. Badacze z Wielkiej Brytanii udowodnili, że czworonogi potrafią rozpoznać chorobę nawet 20 lat wcześniej niż lekarze.
W tym artykule:
Psy wyczuwają chorobę Parkinsona na długo przed lekarzami
Parkinson, zaraz po chorobie Alzheimera, jest drugą najczęściej występującą chorobą neurologiczną na świecie. Dotyka ruchu, równowagi i koordynacji, a w samych Stanach Zjednoczonych zdiagnozowano ją już u około 1,1 mln osób. Każdego roku dochodzi kolejne 90 tys. przypadków.
Problemem wciąż pozostaje brak testu, który pozwalałby wykryć chorobę we wczesnym stadium. Objawy mogą rozwijać się po cichu nawet przez dwie dekady. Jak tłumaczą badacze: "nie istnieje obecnie żaden wczesny test na chorobę Parkinsona, a symptomy mogą pojawić się nawet 20 lat przed widoczną i uporczywą manifestacją choroby".
Zapach, którego nie czujemy
Światełkiem w tunelu okazali się nasi czworonożni towarzysze. Badacze z Uniwersytetów w Bristolu i Manchesterze, wspólnie z organizacją Medical Detection Dogs, przeprowadzili pionierskie badanie, którego wyniki ukazały się w lipcu 2025 r. na łamach "The Journal of Parkinson’s Disease".
Sny pierwszym objawem Parkinsona
Przez rok szkolono dwa psy do wykrywania choroby na podstawie próbek sebum pobranych ze skóry pacjentów. To właśnie w nadmiernym wydzielaniu tego bio płynu, związanego z łojotokowym zapaleniem skóry, mogą kryć się pierwsze sygnały ostrzegawcze.
Jak podkreślają autorzy badania: "Jednym z wczesnych objawów pozaruchowych jest łojotokowe zapalenie skóry: nadmierne wydzielanie sebum (woskowato-tłustego bio płynu) z gruczołów łojowych u pacjentów z chorobą Parkinsona". Zmiany tego rodzaju mogą stać się biomarkerem, którego nie jesteśmy w stanie wyczuć własnym nosem, ale psy radzą sobie z tym doskonale.
Bohaterowie eksperymentu
Golden retriever Bumper i czarny labrador Peanut trenowały na ponad 200 próbkach. Psy były nagradzane za prawidłowe wskazanie osób z chorobą Parkinsona i ignorowanie próbek kontrolnych. Efekty okazały się zaskakujące: zwierzęta osiągnęły czułość sięgającą 80 proc. i swoistość nawet 98 proc.
Oznacza to, że spośród 100 próbek od chorych psy poprawnie identyfikowały 80, a spośród 100 próbek od osób zdrowych - aż 98, zaledwie w dwóch przypadkach dając wynik fałszywie dodatni. Jak zaznaczyli autorzy, drobne różnice w skuteczności mogły wynikać z "osobowościowych odmienności lub subtelnych różnic w szkoleniu".
Nie zastąpią lekarzy, ale mogą pomóc
Choć odkrycie brzmi niezwykle obiecująco, naukowcy podchodzą do niego z ostrożnością. "Choć nie przewidujemy, że psy będą narzędziem diagnostycznym, mogłyby potencjalnie - po dalszych udoskonaleniach - pomóc w walidacji metod przydatnych klinicznie" - twierdzą.
W praktyce oznacza to, że psy nie zastąpią lekarzy i nadal podstawą pozostanie ocena kliniczna, analiza biomarkerów i wywiad medyczny. Jednak możliwość szybszego rozpoznania choroby daje realną szansę na wcześniejsze wdrożenie terapii. A to, jak podkreślają badacze, jest kluczowe.
Marta Słupska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródło: "The Healthy"
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.