"Albo jest pani w ciąży, albo ma pani guza". Karolina wiedziała, że na pewno nie spodziewa się dziecka
Mogą dawać objawy, które usypiają czujność, bo łatwo je pomylić np. z dolegliwościami gastrycznymi. Nowotwory jajników są często wykrywane przypadkowo, a to niestety zmniejsza szanse na wyleczenie. Nasze czytelniczki walkę z tym rodzajem raka mają już za sobą, ale postanowiły podzielić się z nami swoimi historiami.
1. Polki walczą z nowotworami jajnika
Niedawno Marina Szczęsna i Dorota Szelągowska publicznie przyznały, że zmagały się z nowotworem jajnika. Żadna z nich nie wyjaśniła, z jakim rodzajem nowotworu miała do czynienia. Nasza ekspertka zdradza, że w rzeczywistości jest wiele różnych typów i nie wszystkie są złośliwe.
- Guzy na jajnikach bywa, że są wykrywane przypadkowo podczas badania w gabinecie ginekologicznym – tłumaczy w rozmowie z WP abcZdrowie dr n.med. Agnieszka Ledniowska, specjalistka położnictwa i ginekologii. Szacuje się, że torbiele jajnika występują u 8-18 proc. kobiet, najczęściej przed menopauzą.
Po naszym artykule wiele czytelniczek postanowiło podzielić się z nami swoimi historiami. Oto kilka z nich.
2. Karolina. "Albo jest pani w ciąży, albo ma pani guza"
Karolina ma 39 lat i pochodzi z Lublina. Pracuje jako specjalistka ds. gospodarki odpadami. Ma męża i dwie córki.
Kobieta opowiada, że rok po urodzeniu pierwszej córki rozbolał ją brzuch. Ból był bardziej intensywny niż dolegliwości menstruacyjne, nie mijał mimo leków rozkurczowych i przeciwbólowych.
- Kłucie w podbrzuszu, parcie na odbyt, ciągła potrzeba wypróżnienia, brak reakcji po tabletkach. To wszystko dało mi do myślenia – przyznaje w rozmowie z WP abcZdrowie Karolina.
- Podczas badania usłyszałam: "Albo jest pani w ciąży, albo ma pani guza". Wiedziałam jednak, że ciąża nie wchodziła w grę – mówi.
Jeszcze tego samego dnia wykonała badanie USG. Na lewym jajniku był 15-centymetrowy guz.
- Wielki strach, panika. Zastanawiałam się, co stanie się z moim dzieckiem, jeśli to będzie rak, czy umrę, czy będę musiała przechodzić chemię, czy wypadną mi włosy. Pytań było mnóstwo - wspomina Karolina.
Trzy dni później była już w szpitalu, lekarze przygotowywali ją do laparotomii. Ostrzegli również, że może stracić jajnik, co zmniejszy jej szanse na zostanie mamą kolejny raz.
- Byłam tego świadoma, ale w tamtej chwili bardziej zależało mi na tym, żeby moja córka miała zdrową mamę – mówi i dodaje, że operacja trwała niemal półtorej godziny, usunięto też jajnik, który okazał się doszczętnie zniszczony.
Badanie histopatologiczne ujawniło, że guz nie był złośliwy – to była torbiel skórzasta.
Karolina mówi, że potworniaki "rosną bardzo szybko i osiągają ogromne rozmiary".
- Często nie dają żadnych objawów. Ja sama miałam regularne miesiączki, co w ciągu roku po porodzie nie skłaniało mnie do dodatkowych badań u ginekologa. Wiem jednak, że jako młoda mama powinnam wcześniej odwiedzić gabinet ginekologiczny. Może wtedy udałoby się uratować jajnik – przyznaje.
Po kilku latach Karolina podjęła decyzję, by powalczyć o zajście w ciążę. Nie było łatwo, ale się udało.
- Mój w pełni zdrowy jajnik przejął podwójną pracę. Teraz wiem, że z jednym też można powiększyć rodzinę. Może trwa to nieco dłużej, ale co najważniejsze, jest to możliwe i nie należy z tego zrezygnować – podkreśla.
3. Małgosia. "Machnął ręką, twierdząc, że taki mały to nic groźnego"
Małgosia chce pozostać anonimowa, ale zgadza się opowiedzieć swoją historię. Kobieta ma 40 lat i pracuje jako tanatokosmetolog. Mieszka we Francji, ale wszystkie konsultacje odbywa w Polsce, bo uważa, że tutaj opieka medyczna jest na wysokim poziomie.
- We Francji ginekolog, robiąc USG, nawet nie dostrzegł potworniaka na prawym jajniku, a na lewy machnął ręką, twierdząc, że taki mały to nic groźnego. Ale przecież to od wielkości nie zależy – tłumaczy w rozmowie z WP abcZdrowie.
W 2018 roku urodziła syna, była wówczas zdrowa. Problemy zaczęły się niedługo później.
- Miałam bóle brzucha, których tak naprawdę nie mogłam zlokalizować ani dokładnie opisać. To było rwanie czy też kłucie. Wykonałam USG jamy brzusznej i gastroskopię, bo nie wierzyłam, że to problem z jajnikiem, skoro regularnie chodziłam do ginekologa – opowiada.
Jednak podczas wizyty ginekologicznej lekarz wykrył na lewym jajniku dwucentymetrowy guz, potworniaka. Trzy miesiące później miał już 2,5 cm, więc podjęto decyzję o laparoskopowym usunięciu nowotworu.
- Wyniki były dobre, więc odetchnęłam, ale nie na długo. W 2021 roku okazało się, że potworniak znów się pojawił, a drugi – na prawym jajniku.
- Lekarz zasugerował, że usuniemy cały lewy jajnik, a prawy wyczyścimy z potworniaka – opowiada Małgosia.
Dodaje, że została uprzedzona, że może stracić także prawy jajnik, jeśli w trakcie zabiegu okaże się, że jest w złym stanie. Na szczęście udało się go ocalić.
4. Dominika. "Torbiel była wielkości pomarańczy"
Dominika, która również prosi o zachowanie anonimowości, to 36-latka prowadząca poradnię rodzinną, z wykształcenia psychoterapeuta i familiolog. W 2010 roku wykryto u niej potworniaka.
- Zaczęłam tyć mimo normalnej diety, cykl miesiączkowy wydłużał się z każdym miesiącem, zaczął mnie boleć dół brzucha. Najpierw myślałam, że może to problemy trawienne związane z wyrostkiem robaczkowym. Lekarz wykonał USG brzucha i niczego nie stwierdził – opowiada 36-latka w rozmowie z WP abcZdrowie.
Dodaje, że od razu skierowała się do ginekologa, który na podstawie samych objawów postawił wstępną diagnozę. Skierował pacjentkę na dodatkowe badania, a Dominika otrzymała skierowanie do szpitala. Mówi, że było to na chwilę przed obroną pracy magisterskiej.
- Otrzymałam duże wsparcie od lekarki. Wręcz postawiła mnie do pionu, mówiąc: "Proszę pojechać się obronić, a potem będziemy się leczyć" i tak też zrobiłam – relacjonuje. - Okazało się, że torbiel była wielkości pomarańczy, zatem operacja odbyła się w tradycyjny sposób.
Dominika podkreśla, że przed diagnozą regularnie stawiała się na wizytach kontrolnych u ginekologa, bo tego nauczyła ją mama.
- Guzy i nowotwory jajników nie dają znać o sobie wcześniej, mogą zostać przeoczone, jeśli nie dadzą wyraźnych sygnałów, jak w moim przypadku. Mój guz był umiejscowiony w takim miejscu, że uciskał inne narządy, przez co miałam bóle brzucha – dodaje, podkreślając, że to właśnie te niepokojące dolegliwości ją uratowały.
Ma też ważny apel do Polek.
- Znajdź ginekologa, do którego nie będziesz bała się pójść, i badaj się raz w roku, poproś również o USG piersi. Nie bój się tych badań. Wsłuchuj się też bardziej w swój organizm, obserwuj go. Profilaktyka jest bardzo ważna – mówi Dominika.
5. Karolina. "Złośliwy rak jajnika"
Karolina Piórkowska pochodzi z Krakowa. Ma 33 lata i pracuje jako specjalista ds. turystyki.
- W czerwcu 2017 r. zaczęłam się bardzo źle czuć, miałam spuchnięty brzuch, problemy gastryczne. Nie podejrzewałam niczego złego, ponieważ ostatnią kontrolę ginekologiczną miałam w lutym i wszystko było wówczas w porządku – mówi Karolina w rozmowie z WP abcZdrowie.
Gastrolog skierował ją do ginekologa, a ten zdiagnozował u 26-letniej wówczas kobiety dziesięciocentymetrowy guz lity, złośliwy rak jajnika.
- Operacja odbyła się 3 sierpnia 2017 r. Guz wtedy miał już ponad 20 cm, więc rósł w szybkim tempie – relacjonuje Karolina. W trakcie zabiegu usunięto jej prawy jajnik oraz przydatki, na szczęście nie było przerzutów.
- Rozpoczęłam cykl chemioterapii o nazwie BEP, dodatkowo zdecydowałam się na implanty zabezpieczające drugi jajnik – mówi, dodając, że zrobiła to z myślą o przyszłym macierzyństwie.
Przeszła cztery cykle podczas czteromiesięcznej chemioterapii.
- Prawdopodobieństwo zajścia w ciążę było bardzo niskie, ale w lutym 2021 się udało i teraz mam roczną córeczkę – wyznaje.
Jest pod stałym nadzorem onkologicznym, a raz w roku przechodzi badania. Mówi, że najważniejsze to się nie poddawać.
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.