Trwa ładowanie...

"Albo jest pani w ciąży, albo ma pani guza". Karolina wiedziała, że na pewno nie spodziewa się dziecka

 Karolina Rozmus
08.01.2023 18:22
Nowotwór jajnika to powszechny problem wśród kobiet
Nowotwór jajnika to powszechny problem wśród kobiet (Getty Images/ arch.prywatne)

Mogą dawać objawy, które usypiają czujność, bo łatwo je pomylić np. z dolegliwościami gastrycznymi. Nowotwory jajników są często wykrywane przypadkowo, a to niestety zmniejsza szanse na wyleczenie. Nasze czytelniczki walkę z tym rodzajem raka mają już za sobą, ale postanowiły podzielić się z nami swoimi historiami.

spis treści

1. Polki walczą z nowotworami jajnika

Niedawno Marina Szczęsna i Dorota Szelągowska publicznie przyznały, że zmagały się z nowotworem jajnika. Żadna z nich nie wyjaśniła, z jakim rodzajem nowotworu miała do czynienia. Nasza ekspertka zdradza, że w rzeczywistości jest wiele różnych typów i nie wszystkie są złośliwe.

- Guzy na jajnikach bywa, że są wykrywane przypadkowo podczas badania w gabinecie ginekologicznym – tłumaczy w rozmowie z WP abcZdrowie dr n.med. Agnieszka Ledniowska, specjalistka położnictwa i ginekologii. Szacuje się, że torbiele jajnika występują u 8-18 proc. kobiet, najczęściej przed menopauzą.

Zobacz film: "#dziejesienazywo: Rak jajnika? Profilaktyka przede wszystkim"

Po naszym artykule wiele czytelniczek postanowiło podzielić się z nami swoimi historiami. Oto kilka z nich.

2. Karolina. "Albo jest pani w ciąży, albo ma pani guza"

Karolina ma 39 lat i pochodzi z Lublina. Pracuje jako specjalistka ds. gospodarki odpadami. Ma męża i dwie córki.

Najpierw pojawił się ból brzucha - mówi Karolina
Najpierw pojawił się ból brzucha - mówi Karolina (Arch. prywatne)

Kobieta opowiada, że rok po urodzeniu pierwszej córki rozbolał ją brzuch. Ból był bardziej intensywny niż dolegliwości menstruacyjne, nie mijał mimo leków rozkurczowych i przeciwbólowych.

- Kłucie w podbrzuszu, parcie na odbyt, ciągła potrzeba wypróżnienia, brak reakcji po tabletkach. To wszystko dało mi do myślenia – przyznaje w rozmowie z WP abcZdrowie Karolina.

- Podczas badania usłyszałam: "Albo jest pani w ciąży, albo ma pani guza". Wiedziałam jednak, że ciąża nie wchodziła w grę – mówi.

Jeszcze tego samego dnia wykonała badanie USG. Na lewym jajniku był 15-centymetrowy guz.

- Wielki strach, panika. Zastanawiałam się, co stanie się z moim dzieckiem, jeśli to będzie rak, czy umrę, czy będę musiała przechodzić chemię, czy wypadną mi włosy. Pytań było mnóstwo - wspomina Karolina.

Trzy dni później była już w szpitalu, lekarze przygotowywali ją do laparotomii. Ostrzegli również, że może stracić jajnik, co zmniejszy jej szanse na zostanie mamą kolejny raz.

- Byłam tego świadoma, ale w tamtej chwili bardziej zależało mi na tym, żeby moja córka miała zdrową mamę – mówi i dodaje, że operacja trwała niemal półtorej godziny, usunięto też jajnik, który okazał się doszczętnie zniszczony.

Badanie histopatologiczne ujawniło, że guz nie był złośliwy – to była torbiel skórzasta.

Karolina mówi, że potworniaki "rosną bardzo szybko i osiągają ogromne rozmiary".

- Często nie dają żadnych objawów. Ja sama miałam regularne miesiączki, co w ciągu roku po porodzie nie skłaniało mnie do dodatkowych badań u ginekologa. Wiem jednak, że jako młoda mama powinnam wcześniej odwiedzić gabinet ginekologiczny. Może wtedy udałoby się uratować jajnik – przyznaje.

Po kilku latach Karolina podjęła decyzję, by powalczyć o zajście w ciążę. Nie było łatwo, ale się udało.

- Mój w pełni zdrowy jajnik przejął podwójną pracę. Teraz wiem, że z jednym też można powiększyć rodzinę. Może trwa to nieco dłużej, ale co najważniejsze, jest to możliwe i nie należy z tego zrezygnować – podkreśla.

3. Małgosia. "Machnął ręką, twierdząc, że taki mały to nic groźnego"

Małgosia chce pozostać anonimowa, ale zgadza się opowiedzieć swoją historię. Kobieta ma 40 lat i pracuje jako tanatokosmetolog. Mieszka we Francji, ale wszystkie konsultacje odbywa w Polsce, bo uważa, że tutaj opieka medyczna jest na wysokim poziomie.

- We Francji ginekolog, robiąc USG, nawet nie dostrzegł potworniaka na prawym jajniku, a na lewy machnął ręką, twierdząc, że taki mały to nic groźnego. Ale przecież to od wielkości nie zależy – tłumaczy w rozmowie z WP abcZdrowie.

W 2018 roku urodziła syna, była wówczas zdrowa. Problemy zaczęły się niedługo później.

- Miałam bóle brzucha, których tak naprawdę nie mogłam zlokalizować ani dokładnie opisać. To było rwanie czy też kłucie. Wykonałam USG jamy brzusznej i gastroskopię, bo nie wierzyłam, że to problem z jajnikiem, skoro regularnie chodziłam do ginekologa – opowiada.

Jednak podczas wizyty ginekologicznej lekarz wykrył na lewym jajniku dwucentymetrowy guz, potworniaka. Trzy miesiące później miał już 2,5 cm, więc podjęto decyzję o laparoskopowym usunięciu nowotworu.

- Wyniki były dobre, więc odetchnęłam, ale nie na długo. W 2021 roku okazało się, że potworniak znów się pojawił, a drugi – na prawym jajniku.

- Lekarz zasugerował, że usuniemy cały lewy jajnik, a prawy wyczyścimy z potworniaka – opowiada Małgosia.

Dodaje, że została uprzedzona, że może stracić także prawy jajnik, jeśli w trakcie zabiegu okaże się, że jest w złym stanie. Na szczęście udało się go ocalić.

4. Dominika. "Torbiel była wielkości pomarańczy"

Dominika, która również prosi o zachowanie anonimowości, to 36-latka prowadząca poradnię rodzinną, z wykształcenia psychoterapeuta i familiolog. W 2010 roku wykryto u niej potworniaka.

- Zaczęłam tyć mimo normalnej diety, cykl miesiączkowy wydłużał się z każdym miesiącem, zaczął mnie boleć dół brzucha. Najpierw myślałam, że może to problemy trawienne związane z wyrostkiem robaczkowym. Lekarz wykonał USG brzucha i niczego nie stwierdził – opowiada 36-latka w rozmowie z WP abcZdrowie.

Dodaje, że od razu skierowała się do ginekologa, który na podstawie samych objawów postawił wstępną diagnozę. Skierował pacjentkę na dodatkowe badania, a Dominika otrzymała skierowanie do szpitala. Mówi, że było to na chwilę przed obroną pracy magisterskiej.

- Otrzymałam duże wsparcie od lekarki. Wręcz postawiła mnie do pionu, mówiąc: "Proszę pojechać się obronić, a potem będziemy się leczyć" i tak też zrobiłam – relacjonuje. - Okazało się, że torbiel była wielkości pomarańczy, zatem operacja odbyła się w tradycyjny sposób.

Dominika podkreśla, że przed diagnozą regularnie stawiała się na wizytach kontrolnych u ginekologa, bo tego nauczyła ją mama.

- Guzy i nowotwory jajników nie dają znać o sobie wcześniej, mogą zostać przeoczone, jeśli nie dadzą wyraźnych sygnałów, jak w moim przypadku. Mój guz był umiejscowiony w takim miejscu, że uciskał inne narządy, przez co miałam bóle brzucha – dodaje, podkreślając, że to właśnie te niepokojące dolegliwości ją uratowały.

Ma też ważny apel do Polek.

- Znajdź ginekologa, do którego nie będziesz bała się pójść, i badaj się raz w roku, poproś również o USG piersi. Nie bój się tych badań. Wsłuchuj się też bardziej w swój organizm, obserwuj go. Profilaktyka jest bardzo ważna – mówi Dominika.

5. Karolina. "Złośliwy rak jajnika"

Karolina Piórkowska pochodzi z Krakowa. Ma 33 lata i pracuje jako specjalista ds. turystyki.

- W czerwcu 2017 r. zaczęłam się bardzo źle czuć, miałam spuchnięty brzuch, problemy gastryczne. Nie podejrzewałam niczego złego, ponieważ ostatnią kontrolę ginekologiczną miałam w lutym i wszystko było wówczas w porządku – mówi Karolina w rozmowie z WP abcZdrowie.

Gastrolog skierował ją do ginekologa, a ten zdiagnozował u 26-letniej wówczas kobiety dziesięciocentymetrowy guz lity, złośliwy rak jajnika.

- Operacja odbyła się 3 sierpnia 2017 r. Guz wtedy miał już ponad 20 cm, więc rósł w szybkim tempie – relacjonuje Karolina. W trakcie zabiegu usunięto jej prawy jajnik oraz przydatki, na szczęście nie było przerzutów.

- Rozpoczęłam cykl chemioterapii o nazwie BEP, dodatkowo zdecydowałam się na implanty zabezpieczające drugi jajnik – mówi, dodając, że zrobiła to z myślą o przyszłym macierzyństwie.

Przeszła cztery cykle podczas czteromiesięcznej chemioterapii.

- Prawdopodobieństwo zajścia w ciążę było bardzo niskie, ale w lutym 2021 się udało i teraz mam roczną córeczkę – wyznaje.

Jest pod stałym nadzorem onkologicznym, a raz w roku przechodzi badania. Mówi, że najważniejsze to się nie poddawać.

Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze