Czy wojna celna USA obniży ceny leków w Polsce? Ekspert analizuje konsekwencje
Donald Trump zapowiedział drastyczne zmiany w polityce handlowej wobec branży farmaceutycznej, które mogą przewrócić do góry nogami globalny rynek leków. Proponowane przez niego cła mają objąć m.in. europejskich producentów farmaceutyków oraz substancji czynnych z Chin. Planowane taryfy sięgające nawet 250 proc. to zagrożenie dla światowych łańcuchów dostaw i potencjalny impuls do głębokich zmian w strategiach firm farmaceutycznych, również tych obecnych w Polsce.
W tym artykule:
USA to gigant, który wyznacza reguły
Amerykański rynek odpowiada za niemal 45 proc. globalnej sprzedaży leków, której wartość przekracza 1,1 bln dolarów. Każda zapowiadana zmiana regulacyjna może mieć daleko idące skutki.
Trump planuje dwutorowe działania: po pierwsze – silny nacisk na obniżenie cen leków w USA, po drugie – stopniowe wprowadzenie wysokich ceł na import farmaceutyków, by wymusić ich produkcję na terenie Stanów Zjednoczonych.
"Ostatnio Donald Trump przedstawił zarys swojej strategii celnej w stosunku do rynku leków, która zakłada, że cła na produkty farmaceutyczne będą początkowo niskie, ale z czasem wzrosną do 150 proc., a potem nawet do 250 proc." – komentuje Paweł Majtkowski, analityk eToro.
Suplement diety a lek. Co warto wiedzieć przed ich użyciem
Choć działania te mają na celu obniżenie kosztów leczenia w Stanach Zjednoczonych, mogą przy okazji "całkowicie zaburzyć globalne łańcuchy dostaw".
Uderzenie w europejskich gigantów i rynek polski
Na celowniku znajdują się głównie firmy takie jak Novartis, Sanofi, Roche czy AstraZeneca, których produkcja w dużej mierze odbywa się poza USA. Według szacunków, 15-procentowe cło na leki produkowane w Europie może kosztować branżę nawet 19 mld dolarów rocznie.
Sanofi, mimo zapowiedzi inwestycji na poziomie 20 mld dolarów do 2030 roku w USA, już dziś sygnalizuje zagrożenia.
"Wpłynie to także na polską branżę farmaceutyczną, bowiem nowe amerykańskie taryfy mogą utrudnić eksport leków z Polski do USA. Choć polskie firmy mogą zyskać na ograniczeniu amerykańskiego importu substancji czynnych z Chin, które zamiast do USA mogą trafiać po niższych cenach do Polski. Globalna presja na obniżkę cen leków może odbić się również na marżach polskich producentów, szczególnie tych działających jako podwykonawcy dla międzynarodowych koncernów. Choć niekoniecznie pomoże to polskim konsumentom w sytuacji, gdy leki w Polsce pozostają zwykle tańsze nie tylko niż w USA, ale także w innych krajach Unii Europejskiej" – zauważa analityk.
W Polsce aż 25 proc. inwestorów indywidualnych posiada akcje spółek z sektora opieki zdrowotnej, w tym farmacji. Ich portfele również mogą ucierpieć, szczególnie jeśli kursy europejskich firm farmaceutycznych będą dalej spadać. Od początku roku indeks Stoxx 600 Healthcare stracił ponad 11 proc., a S&P Healthcare w USA niemal 5 proc.
Presja na ceny leków
Drugim elementem nowej polityki administracji Trumpa jest wymuszenie obniżenia cen leków w USA do poziomu najniższych stawek obowiązujących w innych krajach rozwiniętych. Dotyczy to m.in. programów Medicare i Medicaid.
"Firmy farmaceutyczne otrzymały ultimatum – mają czas do końca września 2025 roku, by pisemnie zobowiązać się do obniżek cen, w przeciwnym razie grożą im działania regulacyjne lub sankcje" – zaznacza Majtkowski.
To cios w marże firm farmaceutycznych, które i tak zmagają się z presją inflacyjną i rosnącymi kosztami badań. Novo Nordisk już zapowiedział cięcia kosztów i obniżenie prognoz wzrostu, w obliczu konkurencji generycznej wobec hitowego leku na otyłość Wegovy.
Kto zyska, a kto straci?
Firmy produkujące lokalnie, jak Pfizer, Eli Lilly, Bristol Myers Squibb czy AbbVie, są relatywnie odporne na zmiany. Pfizer kontynuuje inwestycje w R&D w USA, a AstraZeneca i Johnson & Johnson zapowiadają ponad 50 mld dolarów nowych nakładów.
Tymczasem najbardziej zagrożeni są producenci leków generycznych, tacy jak Teva czy Sandoz, korzystający z chińskich substancji czynnych – 40 proc. API w generykach pochodzi właśnie z Chin, które objęto najwyższymi taryfami.
"Najmocniej dotknięci są producenci leków generycznych, opierający się na substancjach czynnych importowanych z Chin. Aż 40 proc. tych substancji w amerykańskich lekach generycznych pochodzi z Chin, które teraz objęte są cłami sięgającymi nawet 245 proc." – podkreśla Majtkowski.
Chiny mogą przekierować nadwyżki substancji czynnych do krajów takich jak Polska, co teoretycznie obniży ich ceny. Ale Polska jako część europejskiego łańcucha dostaw jest także narażona na wtórne skutki amerykańskich ceł. Marże firm mogą być ściskane przez rosnące koszty i jednoczesne naciski na obniżkę cen.
Dominika Najda, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- eToro
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.