Dożyła 101 lat. Regularnie przygotowywała jedno tanie danie
Czy naprawdę trzeba wydawać fortunę na świeże ryby i egzotyczne warzywa, żeby jeść po śródziemnomorsku? Historia starszej pani z okolic Rzymu, która dożyła 101 lat, pokazuje coś zupełnie innego. Jej popisowe danie kosztowało około jednego dolara za porcję, a mogło być jednym z sekretów długowieczności.
W tym artykule:
Rodzinna historia
Kiedy słyszymy zalecenia, by jeść tak, jak na południu Europy, zwykle przed oczami stają nam świeże ryby, najróżniejsze egzotyczne owoce czy oliwa z oliwek z najwyższej półki. Historia Kristine Gasbarre Qaderi, amerykańskiej dziennikarki, która opisała w jednym z artykułów dietę swojej włoskiej prababci, pokazuje jednak, że dieta na długowieczność może bazować na zupełnie innych składnikach.
Kristine przyznaje, że dopiero rok spędzony we Włoszech uświadomił jej prostą prawdę: wielu Włochów bazuje na produktach, które wcale nie kojarzą się z restauracyjną kuchnią śródziemnomorską, za to są tanie, sycące i bardzo odżywcze. Jednym z takich bohaterów jest jajko.
Ponad sto lat temu pradziadkowie Kristine wyjechali z okolic Rzymu do Stanów Zjednoczonych. Zabrali ze sobą nie tylko wspomnienia i język, ale też kuchenne nawyki. Żeby utrzymać dwanaścioro dzieci w Pensylwanii, pradziadek kupił farmę w górach Allegheny – krajobrazie przypominającym ich rodzinną miejscowość Castelnuovo w Abruzji.
Jak szybko obniżyć zbyt wysokie tętno?
Dziadek wspominał później, że on i rodzeństwo dorastali, żyjąc "z tego, co daje ziemia". Z kolei o mieszkańcach Abruzji mówi się, że są "silni jak góry" – i patrząc na prababcię, jak pisze Kristine, trudno się z tym nie zgodzić.
To właśnie dziadek, gdy Kristine była już dorosła i mieszkała sama, zdradził jej szczegół, który wcześniej umykał: prababcia miała jedno, sprawdzone, codzienne danie. Pozwalało jej nakarmić liczną rodzinę, a jednocześnie nie nadwrężało budżetu nowych imigrantów. Kiedy zmarła w 1997 roku w wieku 101 lat, autorka była jeszcze w liceum i nie zdążyła wypytać ją o to, jak dbała o zdrowie. Dziś przypuszcza, że właśnie ten prosty posiłek mógł być jednym z elementów układanki.
Trzy ważne składniki
Bazą dania są trzy składniki: jajka, sos marinara oraz zielony groszek. Prababcia, wierna włoskiej tradycji, najpewniej zaczynała od rozgrzania na patelni odrobiny oliwy z oliwek, dodawała jajka, a potem sos i groszek. Autorka przyznaje, że sama najczęściej wybiera opcję najszybszą, bo w zabieganym życiu liczą się minuty.
Ten przepis ma jeszcze jeden, bardzo współczesny atut: jest niezwykle tani. Z wyliczeń dziennikarki wynika, że porcja kosztuje około 1 dolara (według obecnego przelicznika jest to 3,67 zł).
Jeśli użyjemy dwóch jajek na osobę, całość zamyka się w kwocie około 1 dolara za ciepły, sycący posiłek.
Dlaczego to takie zdrowe?
Nie bez powodu jajka bywają określane jako niemal "idealne białko". Jedno jajko dostarcza około 7 gramów białka, a przy okazji pokrywa mniej więcej 30 proc. dziennego zapotrzebowania na cholinę – związek ważny dla pracy mózgu, metabolizmu i płodności. Do tego dochodzą witamina B12 oraz karotenoidy wspierające wzrok.
Choć przez lata jajka miały złą prasę ze względu na cholesterol, dziś wiemy, że w rozsądnych ilościach mogą być wartościowym elementem diety.
Drugim filarem dania jest sos pomidorowy. Pomidory dostarczają antyoksydantów (np. likopenu), a czosnek, który często się w takich sosach znajduje, ma potencjał przeciwzapalny. Zanim wybierzemy produkt w sklepie, warto jednak przyjrzeć się etykiecie i sprawdzić, co znajduje się w składzie danego sosu.
Trzeci składnik, zielony groszek, należy do roślin strączkowych – a to właśnie strączki najczęściej pojawiają się w badaniach nad długowiecznością. Harvard Medical School chwali groszek za "białko, błonnik, witaminy i minerały (zwłaszcza żelazo, potas oraz witaminy A i K)". Według danych cytowanych przez autorkę pół szklanki gotowanego groszku to cztery gramy białka i 12 gramów węglowodanów złożonych, z czego jedna trzecia to błonnik. W praktyce oznacza to ok. 8 gramów naturalnych cukrów netto i solidną dawkę sycącego błonnika.
Talerz to nie wszystko
Choć łatwo pokusić się o stwierdzenie, że to jajka, groszek i sos pomidorowy dały prababci 101 lat życia, historia rodzinna pokazuje szerszy obraz. Styl życia Gasbarre’ów łączył oszczędność z ruchem na świeżym powietrzu i mocnymi więziami społecznymi. Praca na farmie wymagała codziennej aktywności, a gotowanie z tego, co akurat było pod ręką, minimalizowało marnowanie żywności.
Prababcia lubiła zaczynać dzień od kawy z tradycyjnego perkulatora. Bliscy zapamiętali ją także jako osobę, która często się śmiała. Autorka przypomina, że śmiech, według badań, może realnie sprzyjać dłuższemu życiu – obniża poziom stresu, wpływa korzystnie na układ krążenia i wzmacnia relacje z innymi.
Historia rodziny Kristine pokazuje, że "powinno się jeść po śródziemnomorsku" nie musi oznaczać skomplikowanych przepisów i rachunków przyprawiających o ból głowy. Trzy produkty o długim terminie ważności – jajka, słoik dobrego sosu pomidorowego i groszek mrożony lub z puszki – wystarczą, by na talerzu pojawiło się danie wpisujące się w założenia diety śródziemnomorskiej: z warzywami, roślinami strączkowymi, zdrowym tłuszczem i solidną porcją białka.
Marta Słupska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródło: thehealthy.com
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.