Kardiolog radzi unikać w trosce o serce. "Projektuje się je w fabrykach"
Chipsy dla wielu osób są synonimem relaksu, ale z perspektywy serca to mieszanka tłuszczu, soli i rafinowanej skrobi, która zjadana regularnie może po cichu pracować na nadciśnienie, miażdżycę i zawał. Czym więc zastąpić chipsy? Kardiolog radzi, co wybiera zamiast nich.
W tym artykule:
Chipsy, czyli produkt z fabryki
Chipsy są niezdrowe, ponieważ zawierają dużo niekorzystnych tłuszczów (w tym utlenionych olejów roślinnych), które podnoszą poziom "złego" cholesterolu i sprzyjają miażdżycy. Mają też dużo rafinowanej skrobi i często cukru, co powoduje gwałtowne skoki poziomu glukozy i insuliny, wspiera tycie i zwiększa ryzyko cukrzycy typu 2. Dodatkowo są mocno dosalane i pełne dodatków (wzmacniacze smaku, aromaty), co podnosi ciśnienie tętnicze i obciąża serce, a przy tym dostarczają głównie pustych kalorii, bez witamin i błonnika.
Kardiolog dr Jack Wolfson podkreśla, że problem dotyczy nie tylko chipsów, ale całej kategorii gotowych przekąsek. Jak mówi: - Problem polega na tym, że większość przekąsek sprzedawanych dziś w sklepach nie jest prawdziwym jedzeniem. Projektuje się je w fabrykach, wypełnia przetworzonymi olejami, rafinowaną skrobią i chemicznymi aromatami, a prawie w ogóle nie dostarczają prawdziwego odżywienia.
Zamiast błonnika, witamin i minerałów dostajemy puste kalorie.
Jak szybko obniżyć zbyt wysokie tętno?
Jeszcze ostrzej o chipsach wypowiada się kardiolog dr Columbus Batiste. - Chipsy ziemniaczane są szczególnie szkodliwe ze względu na wyższą zawartość tłuszczu i akrylamidu w porównaniu z chipsami kukurydzianymi, choć wszystkie rodzaje chipsów to ultraprzetworzona żywność, która zwiększa ryzyko chorób sercowo-naczyniowych i powinna być spożywana sporadycznie - ostrzega.
W jednym z najczęściej cytowanych badań dotyczących smażonych ziemniaków, opublikowanym w 2017 r. w "The American Journal of Clinical Nutrition”" Veronese i współautorzy przeanalizowali 4440 osób w wieku 45-79 lat z kohorty Osteoarthritis Initiative, śledząc ich przez 8 lat i oceniając częstotliwość spożycia ziemniaków, w tym frytek i innych smażonych produktów ziemniaczanych, takich jak chipsy.
Okazało się, że całkowite spożycie ziemniaków nie wiązało się ze wzrostem śmiertelności, ale osoby jedzące smażone ziemniaki 2-3 razy w tygodniu miały o ok. 95 proc. wyższe ryzyko zgonu, a przy spożyciu co najmniej 3 razy w tygodniu ryzyko było ponad dwukrotnie wyższe w porównaniu z osobami sięgającymi po nie najrzadziej, przy uwzględnieniu wielu czynników zakłócających.
Autorzy konkludują, że częste jedzenie smażonych produktów ziemniaczanych, np. chipsów, może być związane z istotnie zwiększonym ryzykiem przedwczesnej śmierci i sugerują ograniczenie ich w diecie, a także potrzebę dalszych badań nad przyczynowością tej zależności.
Co zawierają chipsy?
Tłuszcz to pierwszy powód, dla którego lekarze kręcą nosem na chipsy. Dr Wolfson wyjaśnia, że "większość chipsów smaży się w przemysłowych olejach roślinnych z nasion, takich jak rzepakowy, kukurydziany, sojowy, z krokosza barwierskiego czy słonecznikowy. Te oleje są przetwarzane w wysokiej temperaturze i pod ciśnieniem, a potem ponownie podgrzewane podczas smażenia. Zanim trafią do rąk konsumenta, często zawierają utlenione tłuszcze, które drażnią śródbłonek naczyń krwionośnych". Z czasem sprzyja to rozwojowi miażdżycy.
Drugą stroną medalu są węglowodany. W chipsach dominują rafinowane skrobie, które organizm błyskawicznie zamienia w glukozę. Kardiolog ostrzega, że "niezależnie od tego, czy chips jest zrobiony z ziemniaków, kukurydzy czy zboża, skrobia bardzo szybko rozkłada się do cukru. Ten gwałtowny skok poziomu cukru i insuliny sprzyja odkładaniu się tłuszczu, zwłaszcza w okolicy brzucha. Podnosi też poziom trójglicerydów, a podwyższone trójglicerydy to jeden z najczytelniejszych znaków, że ktoś zmierza w stronę problemów z sercem".
Do tego dochodzi sól – jedna porcja chipsów potrafi zawierać kilka-kilkanaście procent dziennego limitu sodu, a mało kto kończy na 15 chipsach. Sód zatrzymuje wodę, zwiększa ciśnienie i zmusza serce do cięższej pracy. Jeśli paczka pojawia się w diecie kilka razy w tygodniu, ryzyko nadciśnienia rośnie.
Czy to oznacza, że nie wolno jeść chipsów? Kardiolodzy podkreślają, że kluczowa jest częstotliwość i porcja: chipsy powinny być raczej wyjątkiem niż codziennym rytuałem, a szczególnie ostrożne powinny być osoby z nadciśnieniem, otyłością, wysokimi trójglicerydami czy chorobą serca. W praktyce lepiej zjeść małą porcję od czasu do czasu niż pół paczki kilka razy w tygodniu i zawsze jeść z miseczki, a nie prosto z torebki.
Zamiast chipsów
Dobra wiadomość jest taka, że potrzeba chrupania wcale nie musi oznaczać ataku na układ krążenia. Dr Wolfson szczególnie poleca warzywa, pieczone warzywne "frytki" i orzechy. Surowa marchewka, seler naciowy, ogórek czy kalafior podane z domowym sosem mogą być równie satysfakcjonujące jak chipsy, a jednocześnie dostarczają błonnika, wody i witamin.
Jedną z ulubionych przekąsek kardiologa są orzechy, przede wszystkim włoskie. - Orzechy włoskie dostarczają kwasów omega-3, przeciwutleniaczy i minerałów wspierających zdrowie naczyń krwionośnych. Zaspokajają potrzebę chrupania – i apetyt w ogóle. Orzechy utrzymują sytość na wiele godzin. To jedna z najprostszych i najskuteczniejszych przekąsek przyjaznych sercu - podkreśla.
Marta Słupska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródło:
parade.com,
sciencedirect.com
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.