Trwa ładowanie...

Karol nie wiedział, że umiera. Przez 4 lata szpital nie przekazał mu diagnozy

Zmarł z powodu czerniaka. Chorobę mógł zaczął leczyć wcześniej, ale nikt nie przekazał mu wyników badań
Zmarł z powodu czerniaka. Chorobę mógł zaczął leczyć wcześniej, ale nikt nie przekazał mu wyników badań (Siepomaga)

Mężczyzna trafił do szpitala z zaawansowaną anemią. Lekarze początkowo twierdzili, że jest alkoholikiem, później, że zmiany na jego ciele to powikłania po COVID-19. Dopiero po czasie zdiagnozowano u niego czerniaka w zaawansowanym stadium. Okazało się, że nowotwór wykryto u niego cztery lata wcześniej, tylko nikt go o tym nie poinformował. Zrozpaczona rodzina szuka sprawiedliwości, bo na uratowanie pana Karola było za późno.

spis treści

1. Trafił do szpitala z zaawansowaną anemią

W tej historii absurd, godni absurd. Nieustannie słyszymy, że wczesne wykrycie nowotworu daje szanse na wyleczenie. Być może pan Karol też miałby taką szasną, gdyby system odpowiednio zadziałał. Mężczyzny nie udało się uratować.

Historię rodziny ujawnił reportaż opublikowany w programie "Uwaga" TVN. Reporterom udało się jeszcze porozmawiać z mężczyzną. Opowiadał wtedy, że od sierpnia zaczął się bardzo źle czuć, kompletnie stracił siły. Najpierw postanowił sprawdzić, czy nie jest to wynik problemów kardiologicznych, więc zgłosił się do kardiologa, który wykonał echo serca. Dwa dni później mężczyzna stracił przytomność. Kiedy trafił do szpitala w Łukowie, okazało się, że cierpi za zaawansowaną anemię. Miał hemoglobinę na poziomie - 6. Lekarze długo nie mogli ustalić, jaka jest przyczyna choroby.

Zobacz film: "Jak rozpoznać czerniaka?"
Okazało się, że 45-latek ma czerniaka. Jego żona nie może wybaczyć lekarzom, że milczeli 4 lata
Okazało się, że 45-latek ma czerniaka. Jego żona nie może wybaczyć lekarzom, że milczeli 4 lata (Siepomaga)

- Pytałam, co jest mężowi, a lekarze mówili: A może to jest alkoholik? Powtarzałam: Nie. Wtedy stwierdzili, że sprawdzą jeszcze, czy nie ma HIV. Nie wierzyłam, w to, co się dzieje - opowiadała żona Karola, Marlena Adameczek-Madej w rozmowie z "Uwaga" TVN.

2. Okazało się, że to czerniak guzkowaty

Pani Marlena od początku czuła, że z mężem dzieje się coś złego. Wspólnie zwrócili uwagę lekarzy na to, że na ciele mężczyzny zaczęły pojawiać się dziwne zmiany, ale zostali zignorowani.

- Już wtedy na oddziale Karolowi wyskakiwały podskórne guzy. Mówiłam o tym lekarzowi, a on na to: "proszę pani, to jest pocovidowe" - wspomina żona.

W końcu lekarze zaczęli podejrzewać, że mężczyzna może cierpieć na nowotwór. Po miesiącu hospitalizacji został skierowany na usunięcie jednego z guzów w okolicy ramienia, a później do poradni onkologicznej. Badania histopatologiczne potwierdziły najgorsze obawy. Wtedy wszystko potoczyło się błyskawicznie. W trybie pilnym trafił na oddział onkologii.

- Jak usłyszałam czerniak, to nie wiedziałam, co to jest. Dowiedziałam się dopiero, jak weszłam na grupę wsparcia na Facebooku. Dopiero wtedy zaczął się koszmar, nie wiedziałam, że nowotwór może w takim tempie atakować - opowiada pani Marlena.

3. Jak można nie poinformować pacjenta, że ma nowotwór? Pyta zrozpaczona żona

Okazało się, że rak jest w zaawansowanym stadium, mimo prób, organizm chorego nie odpowiadał na leczenie. Lekarka prowadząca zaczęła dociekać, czy mężczyzna nie zauważył wcześniej podejrzanych zmian na skórze. Wtedy rodzina przypomniała sobie, że rzeczywiście cztery lata wcześniej miał usuwaną brodawkę na głowie.

- Lekarz rodzinny dał mi skierowanie na wycięcie tego. Po zabiegu powiedzieli, że zbadają wycinek i jak nie będzie niczego złego, to nie będą nic wspominać. A jak będzie coś niepokojącego, to dadzą znać. Dzwoniłem do przychodni kilka razy, ale cały czas nie było wyniku. W końcu mi powiedzieli, żebym nie dzwonił, bo oni dadzą mi znać - wspominał Karol Madej.

Mężczyzna uznał, że skoro nikt się z nim nie skontaktował, to wszystko jest w porządku. Po zbadaniu sprawy okazało się, że wynik jego badań trafił do przychodni w Łukowie trzy tygodnie po zabiegu. Było tam rozpoznanie: czerniak guzkowaty. Jednak żaden z pracowników placówki tego wyniku mu nie przekazał.

Sprawą zajęła się prokuratura, ale odmówiono wszczęcia śledztwa w związku z tym, że personel szpitala odpiera zarzuty. Pracownicy twierdzą, że podejmowano próby kontaktu z pacjentem, ale bezskutecznie.

- Jak można nie poinformować pacjenta, że ma nowotwór? Jak można nie dać komuś szansy na leczenie? Jakbyśmy wiedzieli, to nie czekalibyśmy nawet jednego dnia - pyta zrozpaczona żona.

Nie wiadomo, czy mężczyznę udałoby się uratować, ale na pewno wczesna diagnoza znacznie zwiększałaby jego szanse, chociażby na dłuższe życie, co potwierdzia lek. Robert Bakalarz.

- Kluczowy jest czas. To jest główny lekarz. (…) W przypadku czerniaków skóry w 80 proc. przypadków jesteśmy w stanie wykryć chorobę wcześnie i całkowicie pacjenta wyleczyć, bo są to przypadki tylko miejscowo zaawansowane - wyjaśniał w rozmowie z TVN.

Pan Karol zmarł w domu 13 stycznia 2023 roku. Jak informuje "Uwaga" TVN rodzina złożyła w sądzie pozew przeciwko szpitalowi i ubezpieczycielowi o zapłatę zadośćuczynienia za doznaną krzywdę i za naruszenie praw pacjenta.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze