"Leczą" autyzm za 80 zł. "Odchodzi wraz z robakami"
Kontrowersyjne, ale niestety nietracące na popularności alternatywne metody leczenia budzą ogromne poruszenie w środowisku medycznym i naukowym. Nie ma w tym nic dziwnego, skoro znachorzy chcą leczyć autyzm czymś, co przypomina… drewnianą różdżkę.
W tym artykule
Diagnozują i leczą biorezonansem
Sprawa Oskara Dorosza, który miał "leczyć" raka, konferencji wokół "Tego lekarz ci nie powie", czy nieznajdujących potwierdzenia w nauce metod alternatywnej medycyny, wciąż grzeje opinię publiczną. Pisaliśmy niedawno o biorezonansie, który miał zdiagnozować kilkanaście chorób.
Fizjoterapeutka i masażystka, która zaadaptowała mieszkanie na lubelskim osiedlu na gabinet biorezonansu i estetyki, przekonywała, że ma mnóstwo klientów.
- Zatrzęsienie. Ze wszystkim przychodzą. Szukają pomocy, bo nie znajdują jej u lekarzy. Od stanów depresyjnych, nerwic, bólów brzucha, alergii. Biorezonans też leczy, dobieramy leki i kurację, nie trzeba brać niczego w ciemno - mówiła.
Matka leczyła chore dziecko wybielaczem
Metoda "diagnostyki" na podstawie biorezonansu opiera się na teorii, jakoby każda komórka w ciele i każdy narząd emitowały fale elektromagnetyczne o charakterystycznej częstotliwości. Określone drgania mają emitować także obecne w organizmie pasożyty, wirusy, bakterie czy grzyby, które powodują zakłócenia w częstotliwości fal ludzkich komórek. Urządzenie do biorezonansu wyłapuje te zaburzenia, a także je neutralizuje i leczy.
Co można leczyć biorezonansem? Altmedowi naciągacze zapewniają, że urządzeniem można m.in. "odgrzybiać" organizm, odczulać, odrobaczać. Warto wspomnieć, że pasożyty bardzo często wskazywane są w medycynie alternatywnej jako jedno z głównych źródeł pogorszenia kondycji zdrowotnej, wielu dolegliwości i chorób czy zaburzeń. W tym autyzmu.
"Alternatywne" leczenie autyzmu?
"Diagnostyka i leczenie autyzmu u dzieci odbywa się w biorezonansie bezdotykowo. Zbliża się takie coś do ciała dziecka. Jak już stwierdzi 'ogólnoustrojową robaczycę' na podstawie wykresu, wtedy odrobaczamy. Czym? Kroplami ziołowymi Vermis. Autyzm wtedy odchodzi wraz z robakami.. Ech..." - pisze w serwisie X psycholożka znana pod nikiem @PsychologMagda.
Do posta dołącza zdjęcie "urządzenia", które ma diagnozować autyzm. To "biotensor standardowy z drewnianym pierścieniem". Prymitywny przyrząd można kupić w sieci za jedyne 80 zł. Tam też zresztą, jak sprawdziliśmy, można kupić zestaw do biorezonansu.
Jego kwota opiewa na ok. 65 tys. zł. Dodatkowo można dokupić za 3,5 tys. zł, trwający od trzech do ośmiu godzin, kurs obsługi urządzenia. Kursant otrzymuje więc nie tylko bardzo kosztowny sprzęt, ale też wiedzę, jak go używać, a nawet certyfikat ukończenia szkolenia. Takie certyfikaty zdobią ściany gabinetów, w których można wykonać biorezonans.
Biorąc pod uwagę, że kolejne takie miejsca wyrastają jak grzyby po deszczu, koszty za sprzęt i ewentualne szkolenia zwracają się pewnie w niedługim czasie. Należy mieć jednak świadomość, że żadne badania nie potwierdzają skuteczności zarówno w diagnostyce, jak i leczeniu za pomocą tego prymitywnego urządzenia. Także autyzmu, który nie jest klasyfikowany jako choroba - jest złożonym spektrum zaburzeń rozwojowych. Nie można ich wyleczyć.
- To metoda "leczenia" pokrętnych umysłów i cwaniaków. Ma na celu wyłudzenie pieniędzy od osób szukających pomocy i borykających się z problemami ze zdrowiem - alarmował w rozmowie z WP abcZdrowie dr n. farm. Leszek Borkowski, farmakolog kliniczny, były prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych (URPL).
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródła
- X
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.