Trwa ładowanie...

Lekarze zalecają, by badać, ale NFZ nie chce płacić. Suplementujesz? Lepiej uważaj

 Karolina Rozmus
30.11.2023 16:59
Czy suplementacja witaminy D jest konieczna?
Czy suplementacja witaminy D jest konieczna? (Getty Images)

To ulubiona witamina Polaków w okresie jesienno-zimowym i całe szczęście, bo na niedobory witaminy D narażone jest 90 proc. populacji. Choć boimy się tego i pamiętamy, że także nadmiar może szkodzić, to niewiele osób wie, że ta niewinna witamina może wchodzić w poważne interakcje z lekami.

spis treści

1. Zbadaj poziom. Niestety NFZ za to nie zapłaci

"Ponieważ wykazano, że niedobór witaminy D jest jednym z czynników ryzyka wielu chorób i śmiertelności ogólnej, zainteresowanie tym problemem skłoniło nas do aktualizacji wcześniejszych polskich zaleceń" - piszą eksperci na łamach tegorocznego numeru "Nutrients".

Według nowych wytycznych osoby w wieku 19-65 lat, które każdego dnia wystawiają skórę na słońce na czas 30-45 minut w godzinach 10-15 od maja do końca września, nie muszą suplementować witaminy D.

W przeciwnym wypadku należy przyjmować 1000-2000 IU/dobę. W przypadku niespełnienia zaleceń konieczna jest suplementacja 10 µg w postaci roztworu wodnego, a po około tygodniu oznaczenie stężenia witaminy D3.

Zobacz film: "Niebezpieczne niedobór witaminy D. Lekarz ostrzega przed konsekwencjami"
Zanim zaczniemy przyjmować witaminę D, warto oznaczyć jej stężenie we krwi
Zanim zaczniemy przyjmować witaminę D, warto oznaczyć jej stężenie we krwi (Pixabay)

Z tak uproszczonym podejściem nie do końca zgadza się dr Magdalena Cubała-Kucharska, specjalistka medycyny rodzinnej, członkini Polskiego Towarzystwa Żywieniowego i założycielka Instytutu Medycyny Integracyjnej "Arcana". Uważa, że suplementacja witaminy D "powinna być szyta na miarę".

- Kilkadziesiąt minut słońca na odsłoniętą skórę ma zapobiegać niedoborom i zapewniać odpowiednią syntezę witaminy D? To bzdura i łgarstwo, szczególnie w kraju, w którym mamy tak ogromny problem ze smogiem. Nawet u osób, które regularnie się opalają i zapewniają sobie witaminę D wraz z dietą, niedobory są powszechne. Co więcej, nie rekomenduję tej metody pozyskiwania witaminy D także z uwagi na ryzyko nowotworów czy dotykające skórę choroby autoimmunologiczne – wyjaśnia lekarka w rozmowie z WP abcZdrowie.

Ekspertka mówi wprost: nie ma wątpliwości, że witamina D jest kluczowa dla odporności, kości, układu nerwowego, może wspierać trzustkę czy chronić przed rozwojem niektórych nowotworów i może zapobiegać osteoporozie.

- Problem polega na tym, że nie u każdego określona sztywno dawka zda egzamin i zapobiegnie niedoborom – tłumaczy. Wskazuje również, że "widełki" wytycznych są istotną wskazówką: zanim suplementacja, najpierw badanie.

Niestety mimo prób wprowadzenia do koszyka świadczeń refundowanych przez NFZ oznaczenia poziomu całkowitej 25-hydroksy witaminy D – witaminy 25(OH)D, za badanie musimy zapłacić z własnej kieszeni. Koszt to ok. 60 zł.

Dr Cubała uważa, że to błąd. - Oczywiście możemy wyodrębnić kilka grup, które wyjątkowo powinny pamiętać o badaniu, jak osoby, co do których podejrzewa się duże niedobory czy nadmiar, dzieci, osoby po złamaniach.

- Ale ja bym nie chciała punktować newralgicznych grup, chciałabym zaapelować, żeby każdy z nas raz w roku sprawdził stężenie witaminy D3. Idealną sytuacją byłoby, gdyby badanie zlecał lekarz rodzinny – mówi.

- Należałoby ponownie zajrzeć do koszyka. Znajdują się tam badania, które można byłoby wyjąć, by w ich miejscu umieścić oznaczenie stężenia D3. To uniwersalne badanie, które potrzebne jest każdemu Polakowi bez względu na wiek, płeć czy schorzenia towarzyszące – podkreśla.

2. Groźniejszy niż niedobór?

- Miejską legendą jest to, że jeśli podamy ją w odpowiedniej dawce, to mamy problem z głowy. Są sytuacje, w których mimo prawidłowej, zgodnej z wytycznymi podaży, stężenie witaminy D3 w organizmie jest niewystarczające. To dotyczy m.in. pacjentów z przewlekłymi chorobami układu pokarmowego, a także z celiakią czy wszystkimi zaburzeniami, których skutkiem są biegunki tłuszczowe – mówi dr Cubała.

Niestety zarówno niedobór, jak i nadmiar mogą być groźne. Bez świadomości tego, z jakim wyjściowym stężeniem rozpoczynamy suplementację, trudno dobrać odpowiednią dawkę. Badanie jest ważne także w trakcie suplementacji, by mieć pewność co do dawkowania.

- Miałam taką małą pacjentkę z zespołem Downa, która trafiła w ręce nierozsądnych osób. Zaleciły one suplementację witaminy D dla koni i oczywiście w końskiej dawce. Skutki były katastrofalne, u dziecka doszło do zaburzeń w gospodarce wapniowej. Całe szczęście, że trafiła do mnie, bo gdyby taka suplementacja trwała dłużej, nie wiadomo, jak to by się skończyło. Medycyna zna zresztą wiele takich przypadków, jeden z nich opisywany w literaturze mówił o 60-latku, który trafił do szpitala z gigantycznymi kamieniami nerkowymi wskutek nieostrożnej suplementacji witaminą D – relacjonuje lekarka.

3. Z tym nie łącz witaminy D. Uwaga sercowcy

Niedobór, nadmiar i wreszcie interakcje z lekami czy suplementami. To wszystko grozi nam, jeśli będziemy suplementować witaminę bez kontroli. Największe zagrożenie stanowią leki stosowane w chorobach serca.

- Ostrożność muszą zachować osoby przyjmujące glikozydy nasercowe. To leki starej generacji stosowane głównie w niewydolności serca. Witamina D może nasilać ich działanie, skutkiem czego może być przedawkowanie naparstnicy i groźne powikłania pod postacią zaburzeń rytmu serca – mówi w rozmowie z WP abcZdrowie kardiolog dr Ewa Uścińska.

- Druga grupa leków to leki moczopędne z grupy tiazydów. W połączeniu z witaminą D zwiększają ryzyko hiperkalcemii, tzn. wzrasta stężenie wapnia, co z kolei może zwiększać ryzyko kamicy nerkowej – dodaje kardiolog.

Suplementacja może być niebezpieczna u pacjentów z chorobami nerek. Jak wyjaśnia dr Uścińska, w przypadku skrajnej niewydolności nerek, u pacjentów dializowanych oraz u osób z kamicą nerkową witamina D "prowadzi do zwiększenia wapnia w organizmie i może nasilać tworzenie kamieni nerkowych". Jak zwraca uwagę farmaceutka z serwisu GdziePoLek, mgr farm. Angelika Talar-Śpionek jest jeszcze jedna, znacznie większa grupa populacyjna, w przypadku której witamina D może zaburzać działanie leku.

- Niektóre leki przyspieszają metabolizm witaminy D3, przez co finalnie wchłania się jej mniej. Są to np. leki zawierające karbamazepinę, substancję stosowaną m.in. w leczeniu bólu, w przebiegu neuropatii cukrzycowej czy neuralgii nerwu trójdzielnego bądź leki z fenytoiną czy fenobarbitalem w składzie, które zażywają osoby chore na epilepsję – wylicza farmaceutka w rozmowie z WP abcZdrowie.

Dodaje, że dość powszechne interakcje obejmują glikokortykosteroidy stosowane w łuszczycy, RZS czy stanach zapalnych, w tym m.in. zapaleniu zatok.

- To może wydawać się mało oczywiste, ale nie należy zażywać witaminy D z parafiną ciekłą, a właściwie z żadną substancją, która będzie działała jak absorbent w przewodzie pokarmowym, czyli na cenzurowanym również są suplementy zawierające błonnik – dodaje dr Cubała.

Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze