Miesiącami błąkają się od lekarza do lekarza. "Niemal połowa ma przerzuty w momencie diagnozy"

Mięsaki to rzadkie, ale niezwykle groźne nowotwory. Większość pacjentów trafia do lekarza już w zaawansowanym stanie, wielu w momencie diagnozy ma przerzuty. Objawy są często mylone nawet z urazami czy reakcją po ukąszeniu przez owady, którym lato szczególnie sprzyja. - Trafiają do nas pacjenci, którzy już od tygodni czy nawet miesięcy chodzą od lekarza do lekarza bez właściwej diagnozy - przyznaje dr hab. n. med. Hanna Koseła-Paterczyk z Narodowego Instytutu Onkologii w Warszawie.

Mięsaki nie tak łatwo zdiagnozowaćMięsaki nie tak łatwo zdiagnozować
Źródło zdjęć: © Getty Images / YouTube
Katarzyna Prus

Mięsaki podszywają się pod niegroźne dolegliwości

Objawy mięsaków dla wielu lekarzy wcale nie są oczywiste, przez co mylą je z zupełnie innymi problemami. - Wykluczają nowotwór już na starcie, uważając, że to mało prawdopodobne. Podejrzewają np. bóle wzrostowe u dzieci albo bóle reumatyczne u dorosłych (częstą lokalizacją tych nowotworów są kończyny - red.). Tymczasem to właśnie z takich "małych prawdopodobieństw" mamy znaczną część pacjentów na oddziałach - przyznaje w rozmowie z WP abcZdrowie Kamil Dolecki, prezes Stowarzyszenia Sarcoma, które od 19 lat pomaga pacjentom z mięsakami kości i tkanek miękkich.

Niestety, większość z nich późno trafia do szpitala. - Szacuje się, że to nawet 80 proc.. Tymczasem nawet 2-3 tygodnie opóźnienia w diagnostyce mogą zdecydować o skuteczności leczenia i tym, czy pacjenta uda się uratować - wskazuje Kamil Dolecki.

Lekarze często interpretują rosnący guz jako niegroźnego tłuszczaka lub włókniaka i nie biorą pod uwagę nowotworu złośliwego, kierując się na przykład młodym wiekiem pacjenta. - Rosnący guz to główny objaw mięsaków, ale tempo jego wzrostu to bardzo indywidualna kwestia. Im mniejszy, tym łatwiej go pomylić z innym niegroźnym stanem. Niestety, wielu lekarzom innych specjalności może brakować tzw. czujności onkologicznej. Ale z drugiej strony musimy pamiętać, że te nowotwory są bardzo rzadkie, więc zdarza się, że lekarz w całej swojej karierze mógł nawet nie zetknąć się z takim przypadkiem - zwraca uwagę w rozmowie z WP abcZdrowie dr hab. n. med. Hanna Koseła-Paterczyk, kierowniczka Oddziału Zachowawczego Kliniki Nowotworów Tkanek Miękkich, Kości i Czerniaków Narodowego Instytutu Onkologii w Warszawie.

Objawy mięsaków są często mylone z innymi dolegliwościami np. po urazie
Objawy mięsaków są często mylone z innymi dolegliwościami np. po urazie © Getty Images

Dlatego też nie zawsze zapali mu się przysłowiowa "czerwona lampka". - Nie podejrzewając mięsaka, nie skieruje pacjenta na odpowiednie badania czy od razu do onkologa. "Przeciągnięta" diagnostyka to niestety częsta sytuacja w przypadku mięsaków. Dla pacjenta to jest dramat - dodaje ekspertka.

Ryzyko nawrotu i przerzutów

- Często trafiają do nas pacjenci, którzy już od tygodni czy nawet miesięcy chodzą od lekarza do lekarza bez właściwej diagnozy. Są też tacy, którzy nie mieli konsultacji onkologicznej, ale chirurg, do którego trafili, od razu zdecydował o wycięciu guza. Tymczasem nie jest to dobry kierunek. Leczenie mięsaków powinno być zaplanowane - tłumaczy dr Koseła-Paterczyk.

Dodaje, że dużo zależy od wyniku biopsji zmiany, na podstawie której planowane jest np. leczenie przedoperacyjne takie jak chemioterapia czy radioterapia. - To właśnie ta pierwsza interwencja chirurgiczna może przesądzić o rokowaniu. Przy niewłaściwym leczeniu ryzyko nawrotu jest wyższe niż u chorych od początku właściwie leczonych (szacuje się, że takie ryzyko przekracza 20 proc. - red.) - zaznacza lekarka.

Do tego dochodzi ryzyko zmian przerzutowych. W przypadku mięsaków o wysokim stopniu złośliwości szacuje się je nawet na ponad 40 proc., a pierwszą najczęstszą lokalizacją są płuca.

- To jest szok dla pacjenta, bo myślał, że chirurg wyciął mu jakąś niegroźną zmianę i jest po wszystkim, a okazuje się, że to dopiero początek, bo wykrywamy rzadki nowotwór, w dodatku złośliwy. To jest częsty scenariusz - przyznaje dr dr Koseła-Paterczyk. - Przerzuty i odrastanie guza to dwie rzeczy, których boimy się w przypadku mięsaków najbardziej - dodaje ekspertka.

Połowa chorych ma przerzuty w momencie diagnozy

Trudności w diagnostyce mięsaków widać też wyraźnie u nastolatków i dzieci. - 45 proc. pacjentów, czyli niemal połowa, w momencie diagnozy ma już przerzuty. To efekt zbyt długiej diagnostyki, która ciągnie się nawet pół roku, a nasi rekordziści czekali na diagnozę rok. Zdarzają się sytuacje, że lekarz, nie widząc poprawy, zapisuje kolejne antybiotyki czy rehabilitację, zamiast skierować na szczegółową diagnostykę - przyznaje w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Anna Raciborska, kierownik Kliniki Onkologii i Chirurgii Onkologicznej w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie.

Tłumaczy, że wśród młodszych pacjentów mięsaki kości są najczęściej rozpoznawane u nastolatków w wieku 15-19 lat, a mięsaki tkanek miękkich u dzieci w wieku 2-6 lat oraz u nastolatków w wieku 15-19 lat.

- Charakterystycznym objawem jest nocny ból, który jest na tyle silny, że nie pozwala spać. To powinien być sygnał alarmowy, tymczasem nagminnie jest mylony z bólem wzrostowym. Co ciekawe, on występuje u dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym, a tymczasem lekarze, np. specjaliści medycyny rodzinnej czy nawet ortopedzi, do których często w pierwszej kolejności trafia pacjent, nierzadko interpretują takie objawy jako typowy ból wzrostowy również u nastolatków - zwraca uwagę lekarka.

- Taki ból kładzie się też często na karb urazów, stłuczeń, zranień. Na wakacjach dzieci są bardziej aktywne, więc zdarza się to nagminnie. Warto jednak mieć świadomość, że takiego bólu nie należy lekceważyć, zwłaszcza jeśli utrzymuje się 5-7 dni, wówczas wymaga diagnostyki - wskazuje lekarka.

Prof. Raciborska zaznacza, że szczególną uwagę należy zwrócić też na obrzęki tkanki, zaczerwienienia i zasinienia (zwłaszcza w okolicy stawów) czy nietypowe wybrzuszenia. - Tutaj również musimy zachować czujność, bo takie zmiany są bardzo często interpretowane jako skutki urazów, a nawet ślady po ukąszeniu owadów czy reakcji alergicznych - zwraca uwagę prof. Raciborska.

- Tymczasem miejsce po ukąszeniu czy miejscowa reakcja alergiczna zmienia się już nawet po dwóch dniach. Jeśli więc nie widzimy poprawy po tygodniu, to sygnał, by zgłosić się do lekarza i wykluczyć nowotwór. Warto w takich przypadkach zrobić zdjęcie zmiany - od razu po zauważeniu i dla porównania tydzień później, by lepiej wychwycić różnicę. Widząc dziecko na co dzień, możemy tego nie dostrzec - dodaje lekarka.

"Nie wiadomo, kto może zachorować"

- Mieliśmy nastoletniego pacjenta, który był przekonany, że zmiany na kończynach to efekt pogryzienia przez komary. Okazało się jednak, że to nowotwór - wtórny, bo wcześniej był leczony w związku z rozpoznaniem mięsaka Ewinga. Inny przypadek: 5-latek, którego rodzice myśleli, że jest pogryziony przez pluskwy. Zgłosili się, bo nie było poprawy w leczeniu zmian, które utożsamiali z owadami, a rozpoznano zmianę o charakterze nowotworowym - przyznaje prof. Raciborska.

Lekarka apeluje, by nie lekceważyć również niezwiązanych z niczym stanów podgorączkowych czy utrzymujących się powiększonych węzłów chłonnych, zwłaszcza w nietypowych lokalizacjach (okolica nadobojczykowa, pacha).

- Niestety, w olbrzymiej większości przypadków nie są znane przyczyny rozwoju mięsaków. Z jednej strony są one więc bardzo rzadkie, bo rocznie w Polsce mamy około tysiąca nowych rozpoznań, a z drugiej tak naprawdę nie wiadomo, kto jest narażony i może zachorować - wskazuje dr Koseła-Paterczyk.

- Dlatego tak ważne, by mówić o tych nowotworach jak najwięcej, by zwiększać świadomość u pacjentów, a także czujność u lekarzy, bo wiele osób nawet nie słyszało o takich nowotworach lub kojarzy je tylko z występowaniem u dzieci - podsumowuje lekarka.

Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Źródła

  1. WP abcZdrowie

Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.

Wybrane dla Ciebie
Prezydent podpisał nowelizację ustawy o Funduszu Medycznym. "Nie ma i nie było mojej zgody"
Prezydent podpisał nowelizację ustawy o Funduszu Medycznym. "Nie ma i nie było mojej zgody"
Popularna przekąska zbawienna dla mózgu. Naukowcy potwierdzają
Popularna przekąska zbawienna dla mózgu. Naukowcy potwierdzają
Szef Wojskowego Instytutu Medycznego o nieprzygotowaniu do wojny. "To nasza pięta achillesowa"
Szef Wojskowego Instytutu Medycznego o nieprzygotowaniu do wojny. "To nasza pięta achillesowa"
Regularnie dostarczasz kwasów omega-3? Takie są skutki dla mózgu i serca
Regularnie dostarczasz kwasów omega-3? Takie są skutki dla mózgu i serca
Wirusy atakują układ pokarmowy. "Mamy trzykrotny wzrost przypadków"
Wirusy atakują układ pokarmowy. "Mamy trzykrotny wzrost przypadków"
Nietypowe objawy miażdżycy. Ten znak ma nawet 75 proc. chorych
Nietypowe objawy miażdżycy. Ten znak ma nawet 75 proc. chorych
Sieć wycofuje partię cytryn. Należy je zwrócić do sklepu lub wyrzucić
Sieć wycofuje partię cytryn. Należy je zwrócić do sklepu lub wyrzucić
Limitowanie badań znów zagrozi pacjentom. "Nie chcemy umierać w kolejkach"
Limitowanie badań znów zagrozi pacjentom. "Nie chcemy umierać w kolejkach"
Spotkanie na szczycie. Prezydent ma zdecydować o przekazaniu 3,6 mld zł na NFZ
Spotkanie na szczycie. Prezydent ma zdecydować o przekazaniu 3,6 mld zł na NFZ
Wspiera jelita, serce i daje uczucie sytości. Po ten napój warto sięgać codziennie
Wspiera jelita, serce i daje uczucie sytości. Po ten napój warto sięgać codziennie
Farmaceutka ostrzega przed brakiem leku. "Mogą nie mieć ciągłego dostępu do terapii"
Farmaceutka ostrzega przed brakiem leku. "Mogą nie mieć ciągłego dostępu do terapii"
Do niedawna mieliśmy "zero" zachorowań. Obecnie chorują dziesiątki tysięcy osób
Do niedawna mieliśmy "zero" zachorowań. Obecnie chorują dziesiątki tysięcy osób