Mogą wywołać kolejną pandemię. WHO wskazuje najgroźniejsze patogeny
Światowa Organizacja Zdrowia ostrzega przed patogenami, które mogą wywołać kolejną pandemię. Na liście znalazły się m.in. wirus grypy ptaków i dengi, a także małpiej ospy, która ma teraz znacznie wyższą śmiertelność. - Przedostanie się wirusa na inne kontynenty to kwestia czasu - ostrzega wirusolog prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska.
1. Priorytetowe patogeny
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ostrzega przed patogenami, które mogą wywołać kolejną pandemię i zatrzymać świat tak, jak to zrobił kilka lat temu SARS-CoV-2.
Na aktualnej liście znalazło się aż 30 pozycji (dwa razy więcej niż w ostatnim udostępnionym zestawieniu w 2018 roku). Wśród "priorytetowych wirusów" wymagających szczególnego monitorowania znalazły się m.in. wirus mpox (małpiej ospy), a także grypy ptaków, czy dengi
- W przypadku wirusa mpox mamy aktualnie znacznie bardziej niebezpieczną sytuację niż w 2022 roku, kiedy patogen wywoływał masowe zakażenia m.in. w USA czy Europie. Obecnie w Afryce rozprzestrzenia się błyskawicznie jego bardziej śmiercionośna wersja, która powoduje więcej ciężkich przebiegów i zgonów. Współczynnik śmiertelności jest wysoki w porównaniu z łagodniejszą wersją i wynosi już 3 proc. - zaznacza w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii UMCS w Lublinie.
Wirus małpiej ospy przenosi się przez bezpośredni kontakt, w tym drogą seksualną.
- Tak naprawdę narażony może być więc każdy, przy czym największe ryzyko dotyczy kobiet z grupy sexworkers i ich klientów, a także mężczyzn, którzy uprawiają seks z mężczyznami. Fakt, że aktualnie wirus przenosi się w Afryce, nie oznacza, że jego transmisja będzie ograniczona. Wręcz przeciwnie, należy zacząć myśleć o szerszym zagrożeniu ze względu na mobilność ludzi - ostrzega ekspertka.
- Nie zamkniemy przecież granic, a jak pokazała nawet łagodniejsza wersja wirusa w 2022 roku, patogen bez problemu pojawił się w innych krajach, w tym w USA i w Europie. A zatem przedostanie się bardziej niebezpiecznej wersji mpox z Afryki na inne kontynenty jest kwestią czasu - zaznacza ekspertka.
2. WHO nie wyklucza stanu zagrożenia
Dyrektor generalny WHO Tedros Ghebreyesus nie wyklucza wprowadzenia międzynarodowego stanu zagrożenia w związku z błyskawicznym rozprzestrzenianiem się mpox, co tylko pokazuje, jak niebezpieczna jest sytuacja.
"Rozważam zwołanie Nadzwyczajnego Komitetu ds. Międzynarodowych Przepisów Zdrowotnych, aby doradził mi, czy wybuch epidemii mpoxu powinien zostać uznany za stan zagrożenia zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym" - zaznaczył szef WHO we wpisie na platformie X.
As a deadlier strain of #mpox spreads to multiple African countries, @WHO, @AfricaCDC, local governments and partners are further scaling up the response to interrupt disease transmission. But more funding and support for a comprehensive response are needed.
— Tedros Adhanom Ghebreyesus (@DrTedros) August 4, 2024
I am considering…
"W miarę jak bardziej śmiercionośny szczep mpox rozprzestrzenia się na wiele krajów afrykańskich, WHO, Afrykańskie Centra Kontroli i Zapobiegania Chorobom, lokalne samorządy i partnerzy w dalszym ciągu zwiększają skalę działań mających na celu przerwanie przenoszenia chorób. Aby uzyskać kompleksową reakcję, potrzebne są jednak większe środki finansowe i wsparcie" - dodał.
Prof. Szuster-Ciesielska uważa, że taki krok powinien być podjęty jak najszybciej, by móc działać z wyprzedzeniem.
- Zwłaszcza że zdarzało się, że niektóre decyzje WHO były opóźnione - zauważa wirusolożka.
Zaznacza że wprowadzenie stanu zagrożenia niesie ze sobą konkretne działania, w tym zwiększenie nacisku i środków finansowych na minitorowanie, diagnostykę, a także zwiększenie produkcji szczepionek.
Szef WHO jeszcze w lipcu podkreślał, że "mpox pozostaje globalnym zagrożeniem dla zdrowia" (przypadki zakażeń zgłosiło wówczas 26 krajów), a "epidemia w Demokratycznej Republice Konga nie wykazuje oznak spowolnienia – w tym roku zgłoszono ponad 11 tys. przypadków i 445 zgonów".
3. Będzie rodzima wersja dengi?
Zagrożeniem są też choroby, które do niedawna były zaliczane do grupy tropikalnych. Wirusy, które je wywołują, coraz śmielej krążą również po Europie, zwłaszcza na południu naszego kontynentu.
- Jest nawet ryzyko, że powstanie rodzima wersja dengi, którą będzie się można zarazić w krajach Europy Południowej, zwłaszcza że dwa gatunki komarów, które przenoszą wirusa, już tam bytują - wskazuje prof. Szuster-Ciesielska.
- Należy też mieć świadomość, że zakażenie tym wirusem nie chroni nas przed kolejnym, wręcz przeciwnie: zwiększa ryzyko wystąpienia śmiertelnie groźnej krwotocznej postaci choroby - dodaje.
Już w kwietniu pisaliśmy o niepokojącej sytuacji związanej z dengą. Argentyna mierzyła się z wówczas z największą w historii epidemią, a WHO ostrzegało, że zakażeniem jest zagrożona połowa mieszkańców świata.
W Polsce zanotowano wówczas pięć razy więcej przypadków niż w analogicznym okresie w ubiegłym roku (od stycznia do połowy kwietnia).
- Statystyki światowe wskazują, że denga dotyka od 100 do 400 mln osób rocznie. To ogromne liczby. Widzę również wzrost innych chorób przenoszonych przez komary, w tym powodowanych przez wirusa Zika czy chikungunya - alarmowała w rozmowie z WP abcZdrowie hepatolog i specjalistka chorób zakaźnych, dr n. med. Karolina Pyziak-Kowalska.
4. Nowy lider koronawirusów i grypa ptaków
Na nową listę WHO trafiły także koronawirusy, z których tak naprawdę każdy może stać się potencjalnym "następcą" SARS-CoV-2.
- Niestety nikt nie jest w stanie przewidzieć, który konkretnie koronawirus i kiedy mógłby uzyskać taką dominującą pozycję. Skoro jednak udało się to w przypadku SARS-CoV-2, to może się powtórzyć. Dlatego tak ważny jest monitoring - zaznacza prof. Szuster-Ciesielska.
Obawy wzbudza także wirus grypy ptaków, która ma ogromne zdolności adaptacyjne.
- Wyraźnie pokazuje to swobodna transmisja wirusa między różnymi gatunkami m.in. bydłem, fokami, czy delfinami i wywoływanie masowych zakażeń. Na razie są tylko odnotowywane przypadki przenoszenia się wirusa między zwierzętami i ze zwierzęcia na człowieka - wskazuje ekspertka.
- Choć nie ma na razie znanego przypadku transmisji między ludźmi, może to być kwestią czasu, biorąc pod uwagę fakt, że ten wirus ma ogromny potencjał tworzenia nowych, adaptacyjnych mutacji. To z kolei zwiększa szanse na pokonanie granicy międzygatunkowej - ostrzega wirusolog.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.