Dlatego Polacy biorą leki na potęgę? "Tego nie ma nigdzie indziej"
Polacy należą do europejskiej czołówki, jeśli chodzi o liczbę przyjmowanych leków. Według danych OECD przeciętny mieszkaniec naszego kraju wydaje na farmaceutyki ponad 600 zł rocznie, a blisko 90 proc. osób dorosłych deklaruje regularne stosowanie co najmniej jednego leku.
W tym artykule:
Nadmierne przyjmowanie leków w Polsce
Zjawisko to, nazywane polipragmazją, oznacza przyjmowanie wielu preparatów jednocześnie – często bez konsultacji z lekarzem. Problem nasila się szczególnie wśród osób starszych, które potrafią łączyć nawet kilkanaście leków dziennie.
- U nas są głównie reklamy leków, tego nie ma nigdzie indziej. U nas panuje polipragmazja. Za dużo leków daje się pacjentom. Myślę, że jest to spowodowane brakiem centralnej ewidencji i taką bezmyślnością lekarzy - mówi w rozmowie z TVN24 Piotr Szenk, kierownik Oddziału Chirurgicznego Szpitala Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Wołominie.
Jak wskazują badania opublikowane w "Polish Archives of Internal Medicine", u pacjentów powyżej 65. roku życia średnia liczba stosowanych leków wynosiła 7,2, a aż 30 proc. z nich doświadczało działań niepożądanych wynikających z nieprawidłowych interakcji.
Paracetamol powoduje zatrucia. Szwajcarscy naukowcy wzięli pod lupę popularny lek
W szpitalach nad tym chaosem próbują czuwać farmakolodzy kliniczni – specjaliści zajmujący się bezpieczeństwem farmakoterapii. Ich zadaniem jest ocena, czy pacjent otrzymuje właściwy lek, we właściwej dawce i bez groźnych interakcji.
Farmakolog nie tylko wspiera lekarzy, ale również chroni pacjentów przed skutkami ubocznymi leków, które w Polsce wciąż są zbyt często przepisywane rutynowo.
Farmakologów klinicznych jest mniej niż szpitali
Niestety w Polsce farmakologów klinicznych jest dramatycznie mało – szacuje się, że działa ich mniej niż 400, przy ponad 600 szpitalach. Dla porównania w Wielkiej Brytanii każdy duży szpital ma zespół farmaceutów klinicznych dostępnych na oddziałach 24 godziny na dobę.
W Niemczech czy Holandii podobne rozwiązania są standardem i znacząco zmniejszają ryzyko błędów medycznych.
Z raportu Najwyższej Izby Kontroli z 2022 roku wynika, że w Polsce nawet 10 proc. hospitalizacji osób starszych ma związek z powikłaniami polekowymi. Obecność farmakologa klinicznego pozwala zmniejszyć to ryzyko, a jednocześnie ograniczyć koszty przedłużonego leczenia.
Eksperci podkreślają, że rozwój farmakologii klinicznej powinien stać się priorytetem systemu ochrony zdrowia. Obowiązkowe zatrudnianie takich specjalistów w szpitalach oraz budowa centralnego systemu ewidencji przepisywanych leków mogłyby zmniejszyć skalę polipragmazji i zwiększyć bezpieczeństwo pacjentów.
Farmakolodzy kliniczni stoją na pierwszej linii obrony przed błędami medycznymi i nadmiernym zaufaniem do reklam leków. To oni widzą nie tylko potencjał terapeutyczny farmaceutyków, ale również ich ciemną stronę – interakcje, przedawkowania i skutki uboczne, które mogą być groźniejsze niż sama choroba.
Dominika Najda, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- OECD
- Polish Archives of Internal Medicine
- NIK
- TVN24
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.