Popularny adaptogen pod lupą. Europejskie kraje zakazują jej stosowania
Ashwagandha, znana od tysięcy lat w medycynie ajurwedyjskiej, zyskała w ostatnich latach ogromną popularność również w Polsce. Wiele osób sięga po nią, by złagodzić stres, poprawić sen i koncentrację. Choć uchodzi za naturalny i bezpieczny środek, eksperci coraz częściej ostrzegają przed jej niepożądanymi skutkami. W kilku krajach Europy sprzedaż suplementów z ashwagandhą została już zakazana.
W tym artykule:
Popularność i właściwości ashwagandhy
Ashwagandha (łac. Withania somnifera), znana również jako żeń-szeń indyjski czy wiśnia zimowa, była stosowana w Indiach już ponad 3 tysiące lat temu. W tradycyjnej ajurwedzie zaliczano ją do tzw. rasayanas, czyli środków przywracających równowagę organizmu i wspierających odporność. Uznawana jest za adaptogen, czyli substancję pomagającą organizmowi przystosować się do stresu i zmęczenia.
Z korzeni i owoców rośliny przygotowuje się preparaty, które mają wspierać odporność, redukować napięcie, poprawiać pamięć, a nawet spowalniać procesy starzenia. Nic więc dziwnego, że w Polsce suplementy z ashwagandhą stały się hitem sprzedaży. Wiele osób traktuje je jako naturalny sposób na stres i bezsenność. Tymczasem zdaniem ekspertów, należy zachować ostrożność przy stosowaniu tego preparatu.
- Teraz obserwujemy m.in. ogromną popularność adaptogenów, np. suplementów z ashwagandhą. Producenci przypisują im cały wachlarz działań, na które mogą się skusić liczni pacjenci z wieloma różnymi chorobami, a więc i przyjmujący wiele różnych leków. Ostatnio było głośno chociażby o pacjentach chorujących na depresję. Byli nieświadomi, że ashwagandha może nasilać działanie równolegle przyjmowanych leków przeciwdepresyjnych. Tym samym zwiększa ryzyko wystąpienia ich działań niepożądanych i osłabia efekt terapii - ostrzegała w rozmowie z WP abcZdrowie farmaceutka Angelika Talar-Śpionek.
Zakazy i ostrzeżenia w Europie
Rosnące zainteresowanie ashwagandhą nie pozostało bez reakcji urzędów zdrowia publicznego. W 2023 roku Dania jako pierwsza w Europie zakazała sprzedaży suplementów zawierających ten składnik. Decyzję oparto na analizie raportu Duńskiego Uniwersytetu Technicznego, który wskazywał na możliwe zaburzenia hormonalne, negatywny wpływ na tarczycę, układ rozrodczy i ryzyko komplikacji w ciąży.
Niedługo później podobny zakaz wprowadziła Holandia, a Finlandia i Szwecja prowadzą własne analizy, które mogą zakończyć się przyjęciem równie restrykcyjnych przepisów. Francuskie instytucje zdrowia ograniczyły się na razie do ostrzeżeń, głównie dla kobiet ciężarnych i osób poniżej 18. roku życia.
Zobacz także: Kefir z grzybka tybetańskiego. Jak działa na organizm?
Suplement może wchodzić w interakcję
Specjaliści zwracają uwagę, że niepokojący może być sposób stosowania preparatu. - Suplementy w nadmiarze mogą przynieść odwrotny skutek do zamierzonego i np. nie zadziałać na układ nerwowy, a obciążyć wątrobę - podkreślił w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Konrad Rejdak z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
Neurolog dodał, że adaptogeny, w tym ashwagandha, mogą wchodzić w interakcje z lekami, zwłaszcza przyjmowanymi na stałe.
- To jest tym bardziej ryzykowne, że nie ma jednoznacznych badań naukowych, które wskazałyby np. na konkretne dawki, które faktycznie poprawiają funkcje mózgu, więc pacjenci mogą to interpretować jako dowolność i przesadzić z ilością - zaznaczył specjalista.
- Dlatego traktujmy to ewentualnie jako wsparcie, ale nie terapię. Tym bardziej że suplementy wiążą się też z ryzykiem zanieczyszczenia, bo nie zawsze pochodzą z rzetelnych źródeł
Czy ashwagandha faktycznie szkodzi?
Wielu naukowców podkreśla, że nie istnieją jednoznaczne dowody na toksyczność ashwagandhy w typowych dawkach. Europejska Agencja Leków (EMA) i amerykańska FDA nie zakazały jej stosowania, choć zalecają ostrożność.
Niektóre osoby mogą doświadczać działań ubocznych, takich jak senność, nudności czy spadek ciśnienia. Szczególną uwagę powinny zachować osoby z chorobami tarczycy, zaburzeniami hormonalnymi, kobiety w ciąży i karmiące.
W Polsce suplementy z ashwagandhą są legalne i szeroko dostępne, ale obowiązują normy dotyczące maksymalnej dziennej dawki. Ministerstwo Zdrowia i Główny Inspektorat Sanitarny wymagają, by produkty były odpowiednio zgłoszone i oznakowane.
Magdalena Pietras, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- WP abcZdrowie
- Dietetycy
- Główny Inspektorat Sanitarny
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.