Powiększona śledziona może sygnalizować rzadki nowotwór. Eksperci ostrzegają
Hematolodzy zwracają uwagę, że powiększenie śledziony często towarzyszy rzadkiej chorobie nowotworowej krwi. To niejedyny sygnał, że w organizmie może dziać się coś złego. - Jeśli ktoś nagle zauważa, że ma problem z wejściem na drugie piętro, chociaż wcześniej robił to bez wysiłku, powinien się zbadać - alarmuje prof. Joanna Góra-Tybor, kierownik Oddziału Hematoonkologii z Pododdziałem Chemioterapii Dziennej w Wojewódzkim Wielospecjalistycznym Centrum Onkologii i Traumatologii im. Mikołaja Kopernika w Łodzi.
Czym jest mielofibroza?
Mielofibroza to rzadki nowotwór krwi, który statystycznie dotyka ok. 0,5-1 osobę na 100 tys. rocznie. Choroba prowadzi do włóknienia szpiku kostnego, co skutkuje zaburzeniami w produkcji zdrowych komórek krwi. W efekcie organizm przenosi krwiotworzenie do śledziony, która się powiększa i wywołuje ból, uczucie pełności oraz brak apetytu.
Wśród pierwszych symptomów specjaliści wymieniają osłabienie, spadek tolerancji wysiłku, nocne poty, świąd skóry, chudnięcie, zmęczenie, gorączkę i bóle kostne.
- Jeśli ktoś nagle zauważa, że ma problem z wejściem na drugie piętro, chociaż wcześniej robił to bez wysiłku, powinien się zbadać – wyjaśnia cytowana przez PAP prof. Góra-Tybor.
Mielofibroza najczęściej występuje u osób w średnim i starszym wieku, ale zdarzają się przypadki zachorowań przed 40. rokiem życia. Choroba ma bardzo zróżnicowany przebieg – niektórzy pacjenci przez lata nie mają objawów, inni wymagają szybkiej interwencji medycznej.
Nowoczesne leczenie i wyzwania dla pacjentów
Podstawowym badaniem diagnostycznym jest morfologia krwi obwodowej. W mielofibrozie często pojawia się niedokrwistość, nadpłytkowość lub małopłytkowość, a rozmaz krwi może wykazać charakterystyczne zmiany. W zaawansowanych stadiach choroby pacjenci często potrzebują transfuzji krwi, co wiąże się z częstymi hospitalizacjami i ryzykiem przeładowania żelazem.
Jedyną metodą, która może całkowicie wyleczyć pacjenta, jest przeszczep szpiku od dawcy. Jednak, jak zaznacza prof. Góra-Tybor, to bardzo trudny i obciążający zabieg, szczególnie ze względu na zwłóknienie szpiku.
W ostatnich latach pojawiły się nowoczesne terapie, takie jak inhibitory kinazy JAK (ruksolitynib, fedratynib), które wydłużają życie i łagodzą objawy. - Najistotniejsze działania niepożądane to jednak zaburzenia odporności oraz toksyczność hematologiczna – wyjaśnia prof. Tomasz Sacha, kierownik Katedry i Kliniki Hematologii Uniwersytetu Jagiellońskiego Collegium Medicum w Krakowie.
- Nowością jest lek momelotynib, który nie tylko nie pogarsza anemii, ale może podnieść poziom hemoglobiny i ograniczyć potrzebę transfuzji. Specjaliści podkreślają, że refundacja nowego leku jest kluczowa dla poprawy jakości życia pacjentów z mielofibrozą.
Źródła
- PAP
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.