Trwa ładowanie...

Są uważane za cudowne lekarstwo. "Mogą być niebezpieczne"

 Katarzyna Prus
04.12.2022 19:03
Lekarze ostrzegają, że adaptogeny mogą być niebezpieczne
Lekarze ostrzegają, że adaptogeny mogą być niebezpieczne (Getty Images)

Pomogą uporać się ze stresem, dodają energii, poprawiają nastrój. Mogłoby się wydawać, że adaptogeny, które mają wielu zagorzałych zwolenników, to cudowne lekarstwo. W dodatku na wyciągnięcie ręki, bez recepty. Lekarze jednak studzą ten entuzjazm i radzą zachować zdrowy rozsądek, zanim będzie za późno. - Ufamy im, bo są naturalne, roślinne. Niestety, mogą być też niebezpieczne. Zamiast sobie pomóc, można się nabawić poważnych problemów zdrowotnych - ostrzega dr n. med. Magdalena Cubała-Kucharska.

spis treści

1. Rośliny na stres i dobry nastrój

Czym w ogóle są adaptogeny i skąd wzięła się ich popularność? - To zioła, grzyby i inne substancje roślinne, które przede wszystkim pomagają radzić sobie ze stresem, a także poprawiać nastrój, wspomagać koncentrację czy jakość snu. Nie należy ich jednak mylić z substancjami psychoaktywnymi. W dużej mierze wywodzą się one z medycyny ajurwedyjskiej, gdzie były stosowane od wieków - tłumaczy w rozmowie z WP abcZdrowie dr n. med. Magdalena Cubała-Kucharska, specjalistka medycyny rodzinnej, członkini Polskiego Towarzystwa Żywieniowego i założycielka Instytutu Medycyny Integracyjnej Arcana.

Ashwaganda to jeden z najbardziej popularnych adaptogenów
Ashwaganda to jeden z najbardziej popularnych adaptogenów (Getty Images)
Zobacz film: "Wysoki poziom trójglicerydów"

Aktualnie są powszechnie dostępne w postaci tabletek, kropli czy proszku, a internet aż kipi od entuzjastycznych opinii ich zwolenników, również tych, którzy je sprzedają.

- W ostatnim czasie są szczególnie popularne z uwagi na to, że najpierw pandemia, a potem również wojna odcisnęły silne piętno na naszej psychice i wiele osób nie potrafiło i nie potrafi się z tym uporać i żyć tak, jak wcześniej. Szukają więc pomocy u psychiatrów, przyjmują leki, ale sięgają też właśnie po adaptogeny - dodaje lekarka.

2. Niebezpieczne "cudowne" lekarstwo

Jest jednak druga strona medalu. Dr Cubała-Kucharska zwraca uwagę, że sposób, w jaki są promowane te środki, sprawia, że wydają się one cudownym lekarstwem na niepokój, stres, lęk czy depresję. - Ufamy im, bo są naturalne, roślinne. Niestety mogą być też niebezpieczne. Warto mieć tego świadomość, bo zamiast sobie pomóc, można sobie bardzo zaszkodzić i nabawić się poważnych problemów zdrowotnych - ostrzega lekarka.

Do bardzo popularnych aktualnie adaptogenów, a przy tym najlepiej przebadanych, należą ashwaganda, bacopa monnieri oraz żeń-szeń.

- Ashwaganda i bacopa monnieri to silne adaptogeny, które działają na relaks, dobry sen, dają odpocząć nadnerczom. O ile ta trójka nie ujawniła jak dotąd poważniejszych skutków ubocznych, o tyle inne, a szczególnie dziurawiec, rhodiola rosea i griffonia zażywane na własną rękę mogą wchodzić w interakcje z lekami i doprowadzić do różnych działań niepożądanych - zaznacza dr Cubała-Kucharska.

3. "Nie miejmy złudzeń"

A co z działaniem adaptogenów? Krzysztof Dudziński, psycholog i psychoterapeuta przestrzega przed bezkrytyczną wiarą w ich skuteczność. - Musimy sobie zdać sprawę, że stres, z którym się zmagamy, może być łagodny i przejściowy, ale też może dawać objawy, które wskazują na dużo poważniejszy problem i może przejść w postać chroniczną. Jeśli nie znajdziemy faktycznej przyczyny stresu, tylko “na oślep” będziemy szukać sposobów na jego łagodzenie, możemy uzyskać odwrotne skutki do zamierzonych - zwraca uwagę w rozmowie z WP abcZdrowie dr Dudziński.

- Niestety w Polsce świadomość na temat zagrożeń związanych ze stresem, mechanizmów, które go wywołują czy objawów jest bardzo niska. W takiej sytuacji bardzo łatwo błędnie interpretować sygnały ostrzegawcze i sięgać po leczenie, które nie przyniesie oczekiwanych skutków - dodaje.

Psycholog ostrzega, że jeśli nie będziemy prawidłowo leczyć stresu, a będzie on już przewlekły, narażamy się na rozwój poważnych zaburzeń. - To pierwszy krok m.in. do nerwicy, zaburzeń lękowych czy nawet depresji. Adaptogeny jako naturalne środki mogą działać, ale w stopniu minimalnym i w sytuacji, kiedy mamy do czynienia ze “zwykłym” stresem np. po ciężkim dniu w pracy. Nie powinniśmy mieć jednak złudzeń, że pomogą przy poważniejszych problemach - zwraca uwagę dr Dudziński. - Mam wielu pacjentów, którzy stosowali adaptogeny, ale nie znam ani jednego, którego by one wyleczyły. Możemy mówić raczej o pewnym wspomaganiu, ale też w łagodnych przypadkach.

Przypomina też, że nieleczony przewlekły stres przyczynia się m.in. do chorób układu krążenia, przewodu pokarmowego, chorób autoimmunologicznych, a także sprzyja uzależnieniom.

Zwraca uwagę, że zaniepokoić powinien szczególnie częsty ból głowy, drażliwość i agresja, problemy z koncentracją i krótkotrwałe blokady pamięci czy trudności z zasypianiem. Takie objawy wskazują, że problemy związane ze stresem są poważniejsze i należy je skonsultować je ze specjalistą, a nie szukać rozwiązań na własną rękę.

4. Halucynacje, biegunki, a nawet zapaść

Co może się stać, jeśli zażywamy adaptogeny na własną rękę, bez konsultacji z lekarzem i świadomości skutków ubocznych? - Dziurawiec to jedno z najpopularniejszych w Polsce ziół, jest zażywany głównie z myślą o przeciwdziałaniu stanom depresyjnym i faktycznie takie działanie ma udowodnione naukowo. Niestety bardzo często jest zażywany przez osoby, które równocześnie zażywają leki antydepresyjne zapisane przez psychiatrę. To połączenie jest bardzo groźne - ostrzega lekarka.

Dziurawiec hamuje też ważny enzym przetwarzający leki - monoaminooksydazę. Wywołuje bardzo silne interakcje z inhibitorami MAO. To bardzo szeroka grupa leków, nie tylko psychotropowych, ale też stosowanych np. w leczeniu pęcherza, ciśnienia czy chorób neurologicznych.

- Dlatego dziurawiec może zakłócać metabolizm leków – obniżając lub nasilając ich działanie, przez co potęguje działania niepożądane. Szczególnie niebezpieczny jest w połączeniu z lekami hamującymi wychwyt zwrotny serotoniny (SSRI). Zwiększa ilość ważnego neuroprzekaźnika, serotoniny - wyjaśnia dr Cubała-Kucharska.

Ostrzega, że choć serotonina jest nazywana "hormonem szczęścia", to jej nadmiar wcale nie jest dobry. Może dojść m.in. do tzw. zespołu serotoninowego. Nadmiar serotoniny wywołany połączeniem adaptogenu i leków może wywołać m.in. halucynacje, silne kołatanie serca, a nawet zapaść oraz rozstrój żołądka i biegunki. Może wywoływać także zawroty głowy, nasilać niepokój i stany lękowe - ostrzega ekspertka.

5. Zawsze konsultuj z lekarzem

Do bardzo podobnych skutków możemy doprowadzić, stosując korzeń rośliny rhodiola rosea czy griffonię lub suplement 5-htp (prekursor serotoniny). Paradoksalnie po te adaptogeny też bardzo często sięgają osoby, które korzystają z pomocy psychiatry i zażywają antydepresanty.

- Pacjenci, którzy zażywają takie leki, powinni bardzo uważać i zawsze konsultować stosowanie adaptogenów z lekarzem. Niestety często nie mówią, że w ogóle sięgnęli po takie substancje - podkreśla dr Cubała-Kucharska.

Lekarka przestrzega też przed stosowanym w nadmiarze miłorzębem japońskim, który z kolei działając na naczynia krwionośne w mózgu, może doprowadzić do krwawienia z ośrodkowego układu nerwowego, wchodząc w interakcje z lekami nasennymi i uspokajającymi.

Z kolei popularny żeń-szeń, który wzmacnia odporność i poprawia samopoczucie, może prowadzić do wzrostu ciśnienia krwi i przyspieszać rytm serca.

Od adaptogenów powinny także stronić kobiety w ciąży, zwłaszcza w pierwszym trymestrze. - Ashwaganda i bacopa monnieri, które mają relaksować, nie wykazały co prawda w badaniach skutków ubocznych dla kobiet w ciąży, ale na wszelki wypadek lepiej ich unikać. Najbezpieczniejsza w tym stanie będzie herbata z melisy - zaznacza lekarka.

Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło: WP.pl

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze