Trwa ładowanie...

Salmonella może doprowadzić nawet do sepsy. Ekspertka ostrzega

Avatar placeholder
28.06.2024 12:33
Zaczyna się od zatrucia. Powikłania uderzają w mózg, płuca, kości
Zaczyna się od zatrucia. Powikłania uderzają w mózg, płuca, kości (Getty Images, Instagram)

Objawów takich jak ostra biegunka czy wymioty nigdy nie należy lekceważyć. Dlaczego? Bo mogą świadczyć o salmonelli, która, nieleczona, może doprowadzić do bardzo poważnych powikłań - a o zakażenie tą bakterią w sezonie letnim wcale nietrudno.

spis treści

1. Lato to raj dla salmonelli

Choć standardy sanitarne w branży spożywczej, turystycznej i gastronomicznej są dziś na coraz wyższym poziomie, zakażenia salmonellą nadal nie należą do rzadkości - zwłaszcza w sezonie letnim.

Niedawno informowaliśmy o ognisku salmonellozy w ośrodku wypoczynkowym w Pogorzelicy (woj. zachodniopomorskie), gdzie zakażenie bakterią zdiagnozowano u ponad 120 wczasowiczów, z czego 11 wymagało hospitalizacji. Obecnie wiadomo już, że jeden z zakażonych pacjentów zmarł, jednak służby podkreślają, że to, czy zgon miał związek z bezpośrednio z salmonellą, nie jest jeszcze jasne.

Zobacz film: "Chroń się przed salmonellozą"

- Choroby współistniejące są tu bardzo istotne, bo jeżeli chory cierpiał np. na niewydolność serca, chorą wątrobę czy zaburzenia neurologiczne, to śmierć mogły spowodować te schorzenia "na spółkę" z salmonellozą - wyjaśnia w rozmowie z WP abcZdrowie dr n. med. Magdalena Cubała-Kucharska, specjalistka medycyny rodzinnej, członkini Polskiego Towarzystwa Żywieniowego i założycielka Instytutu Medycyny Integracyjnej Arcana.

W sezonie letnim, zwłaszcza przy uciążliwych upałach, salmonella staje się nie tylko "łatwiejsza do złapania", ale i potencjalnie bardziej niebezpieczna dla organizmu. Powiązane z bakterią silne wymioty i biegunki błyskawicznie prowadzą do ubytku elektrolitów i odwodnienia, które są wyjątkowo groźne zwłaszcza dla osób starszych i z chorobami sercowo-naczyniowymi.

- W szpitalu taki pacjent jest nawadniany, ale w domu w upały tak naprawdę każda biegunka może być potencjalnie śmiertelnie groźna - ostrzega dr Cubała-Kucharska.

2. Choroba poważniejsza niż się wydaje

Sama salmonelloza może doprowadzić do szeregu potencjalnie groźnych dla zdrowia powikłań takich jak sepsa, zapalenie opon mózgowych, zapalenie kości, zapalenie płuc czy zapalenie dróg żółciowych. Największą ostrożność należy zachować przede wszystkim w przypadku zakażonych dzieci, seniorów i osób z niedoborami odpornościowymi.

- W momencie silnego zachwiania odporności, gdy atakuje bakteria, może nastąpić tzw. sztorm cytokinowy (patologiczna reakcja immunologiczna - przyp. red.), który odbywa się np. w jelitach. Dochodzi wtedy do krwawego wysięku jelit z perforacją, które mogą być wywołane między innymi właśnie przez salmonellozę. Oczywiście, częściej ma to miejsce u osób o osłabionym lub niewykształconym układzie odpornościowym, czyli u dzieci czy osób starszych, ale nie tylko - wyjaśnia dr Cubała-Kucharska.

- To może zależeć od wielu czynników: od umiejscowienia bakterii, od prędkości jej rozmnażania, od zjedzonej ilości zakażonego posiłku - dodaje.

Choć zagrożenie jest duże, eksperci uspokajają jednak, że skrajne powikłania ze strony tej bakterii nadal pojawiają się w niewielkim odsetku przypadków.

- Teraz te ciężkie przypadki mają miejsce naprawdę rzadko, bo mamy na rynku bardzo skuteczne antybiotyki celowane. Osobiście, przypadek wykrycia salmonelli w płynie mózgowo-rdzeniowym zdarzył mi się raz - wyjaśnia mikrobiolog Maria Orzechowska-Kulawczuk, była szefowa Laboratorium Powiatowej Stacji Sanitarno–Epidemiologicznej w Puławach w rozmowie z WP abcZdrowie.

Ekspertka przyznaje jednak, że ryzyko wystąpienia groźnych powikłań jest zawsze, zwłaszcza gdy lekceważymy objawy ze strony układu pokarmowego - choć, w przypadku salmonelli, są one na tyle ostre, że rzadko pozostają nieleczone.

- Paradoksalnie, w tych masowych ogniskach zakażeń jest o tyle bezpieczniej, że wszyscy goście czy weselnicy są od razu badani i natychmiast wprowadza się leczenie. Miałam w swojej karierze dziesiątki przypadków, gdzie zarażały się całe wesela czy chrzciny. Wystarczyło kilka skażonych jajek dodanych do tortu, który potem jadło trzystu gości. Owszem, hospitalizacje miały miejsce, ale zgony nie – dodaje.

Aleksandra Zaborowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Potrzebujesz konsultacji z lekarzem, e-zwolnienia lub e-recepty? Wejdź na abcZdrowie Znajdź Lekarza i umów wizytę stacjonarną u specjalistów z całej Polski lub teleporadę od ręki.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze