Wystarczą trzy dziennie. "Nieodwracalne uszkodzenia komórek nerwowych"
Nie tylko nadmiar alkoholu jest groźny dla zdrowia. Okazuje się, że wystarczą trzy drinki, by zwiększyć ryzyko przedwczesnej śmierci. - Nie miejmy złudzeń, że regularne picie alkoholu może być korzystne. Można się ewentualnie zastanawiać, jakie ilości szkodzą najbardziej - ostrzega dr n. med. Michał Chudzik.
1. Nie ma bezpiecznych ilości alkoholu
Lekarze od dawna ostrzegają, że nie ma bezpiecznych dawek alkoholu, ale nadal pokutuje mit, że pijąc niewielkie ilości, nie możemy sobie zaszkodzić.
Tymczasem nowe badania naukowców z University of Victoria w Kanadzie pokazują, jak bardzo niebezpieczne może być takie przekonanie.
Zespół przeanalizował ponad sto dotychczasowych badań oceniających związek między spożywaniem alkoholu a śmiertelnością. Okazało się, że picie trzech drinków w ciągu dnia może zwiększyć ryzyko przedwczesnej śmierci.
Naukowcy wskazali na wiele nieścisłości i błędów, których dopatrzyli się w poprzednich badaniach. Zdarzało się na przykład, że umieszczano pijących w przeszłości, którzy zrezygnowali z alkoholu, w tej samej grupie, co osoby, które przez całe życie były abstynentami. Wszystkich określano jako niepijących.
Tymczasem naukowcy wykazali, że osoby pijące w przeszłości mają o 22 proc. większe ryzyko śmierci w porównaniu z abstynentami.
- Ich obecność w grupie "niepijących" zniekształca wyniki, tworząc złudzenie, że umiarkowane codzienne picie jest zdrowe - wskazał cytowany przez medicalxpress.com dr Tim Stockwell, jeden z autorów badania.
2. Większe ryzyko śmierci już przy trzech drinkach
Kanadyjscy naukowcy odkryli zwiększone ryzyko śmierci u osób, które spożywały od 25 do 44 gramów alkoholu dziennie, czyli około trzech drinków (standardowy drink to ok. 330 ml piwa, 120 ml wina lub 30 ml wódki).
W przypadku osób, które wypijały więcej niż cztery drinki, ryzyko śmierci było aż o 35 proc. większe, niż u osób pijących okazjonalnie.
Analiza wykazała również, że alkohol ma bardziej dramatyczny wpływ na ryzyko śmierci u kobiet. Zwiększone ryzyko śmierci u tych, które piją 65 gramów lub więcej dziennie (więcej niż cztery drinki), wyniosło 61 proc., czyli prawie dwukrotnie więcej niż u mężczyzn pijących tyle samo.
Dr Stockwell wskazał też, że alkohol jest związany z ponad 20 konkretnymi przyczynami śmierci.
- Zwiększa ryzyko chorób wątroby, niektórych nowotworów, udaru mózgu i chorób serca. Przyczynia się również do zgonów spowodowanych obrażeniami w wyniku wypadków, a także zabójstw czy samobójstw - wylicza ekspert.
3. "Łatwo wpaść w pułapkę"
- Nie miejmy złudzeń, że regularne picie alkoholu może być korzystne dla zdrowia. To zawsze jest szkodliwe, można się ewentualnie zastanawiać, jakie ilości szkodzą najbardziej - zaznacza w rozmowie z WP abcZdrowie dr n. med. Michał Chudzik, kardiolog i specjalista medycyny stylu życia z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Lekarz zwraca też uwagę na błędne przekonanie, że jeśli po wypiciu konkretnej dawki alkoholu czujemy się dobrze, to znaczy, że nam nie zaszkodził.
- Myśląc w ten sposób, łatwo możemy wpaść w groźną pułapkę. Jeśli po kilku małych lampkach wina nic nam nie dolega, to wcale nie znaczy, że alkohol nam nie zaszkodził. Wręcz przeciwnie - mógł już spowodować nieodwracalne uszkodzenia komórek nerwowych, które w miarę regularności picia będą się tylko pogłębiać. Indywidualna odporność na alkohol to co innego, niż jego szkodliwość - zaznacza dr Chudzik.
- Pamiętajmy, że regularne picie nawet małych dawek alkoholu to większe ryzyko chorób serca, udaru, demencji i nowotworów. Mając to na uwadze, musimy się też liczyć z ryzykiem przedwczesnej śmierci - wskazuje kardiolog.
4. Wyrządza szkodę całemu organizmowi
Przed tym niebezpiecznym mitem ostrzegał też prof. Andrzej Fal, prezes Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego.
- Pamiętajmy, że alkohol jest toksyczny, więc nie ma tzw. bezpiecznych ilości. Alkohol może być zabójczy dla każdego narządu. Szkodzi całemu organizmowi od mózgu, przez serce po układ pokarmowy - podkreślił w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Fal.
Główny autor prezentowanego w lutym raportu "Alkohol w Polsce", zaznaczał, że to pierwsza przyczyna m.in. niewydolności serca, choroby wrzodowej żołądka, chorób wątroby, w tym przede wszystkim marskości.
- Zaobserwowaliśmy, że w czasie pandemii przybyło osób, które preferują całodzienny model picia, który umożliwia praca zdalna, która w wielu miejscach nadal jeszcze obowiązuje. To picie małych dawek, ale przez cały dzień. Choć takiej osobie może się to wydawać niegroźne, to może to prowadzić do wypicia nawet jednej butelki wina w ciągu dnia, a w konsekwencji może wpędzić w uzależnienie i stopniowe zwiększanie wypijanych ilości - zwracał uwagę ekspert.
5. "To nie jest profilaktyka"
Dr Chudzik wskazuje na pewne korzystne właściwości czerwonego wina, ale to wcale nie zasługa zawartego w nim alkoholu.
- Chodzi o zawartość resweratrolu, związku zawartego w skórce i nasionach winogron. Wpływa on korzystnie m.in. na obniżenie ciśnienia czy cholesterolu. Jego najlepszym źródłem jest czerwone wino, ze względu na mniejszą zawartość cukru, niż w nieprzetworzonych winogronach - zaznacza kardiolog.
- Nie znaczy to jednak, że mamy od razu wypijać butelkę czerwonego wina do obiadu. By zminimalizować szkodliwe działanie alkoholu, taka butelka musiałaby być rozłożona na 7-8 dni. Nie należy tego jednak traktować jak profilaktykę, bo skutek może być odwrotny - ostrzega lekarz.
Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.