NewsyZnak, że tętnice są zapchane. "Może nasilać nawet ryzyko nowotworów"

Znak, że tętnice są zapchane. "Może nasilać nawet ryzyko nowotworów"

Choć jest nazywany "dobrym" cholesterolem, w nadmiarze może poważnie zaszkodzić, dlatego trzeba go mieć pod kontrolą. - Nawet pacjent, który ma prawidłowe ciśnienie i poziom cholesterolu, nie ma cukrzycy i jest szczupły, może nagle dostać zawału - zaznacza prof. Maciej Banach. Jakie są jawne znaki zapchanych tętnic?

"Dobry" cholesterol wcale nie taki dobry
"Dobry" cholesterol wcale nie taki dobry
Źródło zdjęć: © Getty Images/Facebook

"Dobry" cholesterol nie taki dobry

Naukowcy nie mają pomyślnych wieści dla tych, którzy wierzyli, że cholesterol frakcji HDL, czyli "dobry", uchroni ich przed poważnymi chorobami. Okazuje się, że może być wręcz odwrotnie.

Wyniki nowych badań opublikowane na łamach "British Journal of Ophtalmology" wskazują, że osoby ze zbyt wysokim poziomem cholesterolu HDL mogą być bardziej narażone na rozwój jaskry, prowadzącej niekiedy do nieodwracalnej ślepoty. Analizie poddano dane medyczne 400 tys. osób w wieku 40-69 lat. Okazało się, że przy zbyt wysokim poziomie cholesterolu HDL ryzyko jaskry było wyższe nawet o 10 proc.

Na tym jednak nie koniec złych wiadomości, bo zagrożone jest także serce. - Wyjaśnijmy raz na zawsze: podwyższony cholesterol HDL, czyli powyżej 80-100 mg/dl, nie niweluje negatywnego wpływu cholesterolu LDL, a wręcz może mieć działanie promiażdżycowe, nasilać ryzyko chorób sercowo-naczyniowych, a nawet nowotworów - zaznacza w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Maciej Banach, specjalista w dziedzinie kardiologii i lipidologii, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Lipidologicznego oraz Międzynarodowego Panelu Ekspertów Lipidowych.

WIDEO

Objawy zawału serca mogą różnić się w zależności od płci

Zbyt wysoki poziom cholesterolu HDL sprzyja zawałom
Zbyt wysoki poziom cholesterolu HDL sprzyja zawałom© Getty Images

- Niestety podwyższone stężenie cholesterolu HDL w badaniach może uśpić czujność wielu pacjentów, bo nadal jest postrzegane jako coś korzystnego dla zdrowia. Tymczasem badania wskazują na coś zupełnie innego - dodaje ekspert.

Zbyt wysoki "dobry" cholesterol może, wraz z nasileniem innych czynników ryzyka, prowadzić do zawału czy udaru, choć w powszechnej opinii ma przed nimi chronić.

- Kiedy zbadaliśmy wpływ zwiększonego poziomu HDL, okazało się, że nie ma on żadnego wpływu na obniżenie ryzyka chorób sercowo-naczyniowych. Co więcej, u osób, które zmagają się już z nadciśnieniem, otyłością, cukrzycą, chorobami nerek, chorobami serca, dotyczącymi milionów Polaków, proces miażdżycowy może się wręcz nasilać, co sprzyja zawałom i udarom. Dlatego powinniśmy jak najszybciej zrezygnować z używania terminu "dobry cholesterol" - wskazuje prof. Banach.

Za wysoki, czyli jaki? Nowe normy

Co ciekawe, najnowsze badania wskazują, że zarówno bardzo niskie (poniżej 30 mg/dl), jak i podwyższone stężenie cholesterolu HDL (szczególnie powyżej 80-100 mg/dl) może wiązać się ze złym rokowaniem, związanym z ryzykiem nowotworu czy zgonem.

- Stąd wydaje się, że HDL może być biomarkerem, pozwalającym na wczesne wykrycie nowotworów, progresję procesu nowotworowego czy ocenę rokowania naszych pacjentów. Trwają jeszcze badania na ten temat, ale taki wskaźnik mógłby być w takiej profilaktyce niezwykle przydatny. Tym bardziej że można go bardzo łatwo oznaczyć podczas badań lipidogramu, wykonywanym u lekarza rodzinnego - dodaje prof. Banach.

W 2024 roku Polskie Towarzystwo Diagnostyki Laboratoryjnej oraz Polskie Towarzystwo Lipidologiczne wprowadziły nowe normy dla profilu lipidowego:

  • cholesterol całkowity (TC): < 190 mg/dl (< 5 mmol/l),

  • cholesterol LDL (LDL-C): zależnie od ryzyka sercowo-naczyniowego: < 55 mg/dl (< 1,4 mmol/l) – dla osób z bardzo wysokim ryzykiem, < 70 mg/dl (< 1,8 mmol/l) – dla osób z wysokim ryzykiem,

  • cholesterol HDL (HDL-C): >40 mg/dl (>1 mmol/l) u mężczyzn, >45 mg/dl (>1,2 mmol/l) u kobiet,

  • triglicerydy (TG): < 100 mg/dl (< 1,1 mmol/l),

  • cholesterol nie-HDL: analogiczne progi jak LDL-C.

Ma nawet co piąty Polak. Nikt się nie bada

Prof. Banach wskazuje też na inny czynnik, który ma nawet sześciokrotnie silniejsze działanie promiażdżycowe niż cholesterol LDL. Chodzi o lipoproteinę (a), której poziom każdy powinien zbadać chociaż raz w życiu.

- Choć podwyższone stężenie lipoproteiny (a) może mieć nawet co piąty Polak, czyli ok. 6 mln osób, to praktycznie nikt go nie bada, bo pacjenci o nim nie wiedzą. Tymczasem to czynnik, za który w 90 proc. odpowiada genetyka. Nie możemy go więc modyfikować dietą czy aktywnością fizyczną. Dlatego trzeba go jak najwcześniej wykryć i wprowadzić leczenie - wyjaśnia lekarz.

- Jeśli ten czynnik pozostaje niewykryty, może znacząco ograniczyć naszą długowieczność, zwiększając ryzyko zawału czy udaru. Zwłaszcza że jest całkowicie niezależny od innych czynników ryzyka. Oznacza to, że nawet pacjent, który ma prawidłowe ciśnienie i poziom cholesterolu, nie ma cukrzycy i jest szczupły, może nagle dostać zawału, mając podwyższoną lipoproteinę (a) - wyjaśnia ekspert.

Podwyższone stężenie lipoproteiny (a) może zwiększać także ryzyko niewydolności serca i choroby tętnic obwodowych.

- Dlatego należy ją zbadać co najmniej raz w życiu, a w przypadku podwyższonego stężenia, mieć pod kontrolą i powtarzać badania. Nasze wytyczne, opublikowane w ubiegłym roku, jako jedne z pierwszych na świecie wskazują, że poziom lipoproteiny (a) należy rozważyć już u osób poniżej 18. roku życia - zwraca uwagę prof. Banach.

- Możemy wówczas ochronić przed zawałem czy udarem nie tylko tych pacjentów, ale także ich rodziców czy nawet dziadków, jeśli nie doszło u nich jeszcze do poważnego incydentu sercowo-naczyniowego - podsumowuje lekarz.

Prawidłowe stężenie to 30 mg/dl. Wynik między 30 a 50 mg/dl oznacza już umiarkowane ryzyko, a powyżej 50 mg/dl sygnalizuje duże ryzyko.

Nie lekceważ tych objawów

Tymczasem choroby sercowo-naczyniowe są główną przyczyną zgonów w Polsce. Zagrożenie tymi schorzeniami jest wciąż większe, niż w Europie Zachodniej – alarmowali jesienią ubiegłego roku eksperci podczas kongresu Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.

Jednym z kluczowych czynników ryzyka jest właśnie miażdżyca. To ona, jak wskazują polscy lekarze, odpowiada za niemal 200 tys. zgonów rocznie u osób z chorobami serca i naczyń krwionośnych.

Tętnice zapychane przez cholesterol stopniowo zaczynają się zwężać, co hamuje przepływ krwi. W konsekwencji rośnie ryzyko zawałów i udarów. - U większości pacjentów wysokie stężenie cholesterolu w ogóle nie powoduje dolegliwości. Objawy pojawiają się, dopiero gdy hipercholesterolemia spowoduje powikłania, jak zwężenie tętnic doprowadzających krew do serca - wtedy pojawiają się bóle w klatce piersiowej, albo doprowadzających krew do mózgu, czego objawem może być udar mózgu albo - do nóg, co objawia się bólami mięśni nóg przy chodzeniu -tłumaczył w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Piotr Jankowski z Katedry Chorób Wewnętrznych i Gerontokardiologii Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego w Warszawie.

Sygnałem ostrzegawczym są m.in.:

  • ból w łydkach,

  • drętwienie łydek,

  • ból nóg podczas chodzenia,

  • słabsze czucie w stopach.

Wśród nietypowych objawów miażdżycy jest tzw. znak Franka, fałdka pojawiająca się na płatku ucha. W jednym z badań zaobserwowano ją u nawet 3/4 z 240 osób, u których potwierdzono miażdżycę. Inne symptomy to problemy z erekcją, bóle brzucha, zaburzenia neurologiczne czy zmiany skórne.

Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródła

  1. WP abcZdrowie

Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.

Wybrane dla Ciebie