Najbardziej irytujące zachowania pacjentów
W swojej pracy lekarze stykają się z najróżniejszymi typami pacjentów oraz zachowaniami, z którymi muszą umieć sobie poradzić. Ważne jest, by lekarz i pacjent potrafili się ze sobą porozumieć i odpowiednio komunikować. Ale to niestety, czasami bywa trudne...
Jak wynika z badań przeprowadzonych wśród studentów V roku jednego z najlepszych uniwersytetów medycznych w Polsce, na pytanie: "Czego najbardziej się obawiają w przyszłej pracy lekarza?”, większość młodych ludzi wybrała odpowiedź: "najbardziej boję się kontaktów z pacjentem”.
Dlaczego właściwie tak się dzieje?
Niestety, większość lekarzy wciąż ma zbyt mało wiedzy socjopsychologicznej i w zakresie komunikacji interpersonalnej, co może powodować wiele trudności w pracy z pacjentami. Umiejętność rozmowy jest bowiem równie ważna, jak odpowiedzialność związana z postawieniem odpowiedniej diagnozy.
O tym, jak trudne bywają kontakty z pacjentami oraz o najdziwniejszych i najbardziej irytujących zachowaniach pacjentów, rozmawialiśmy z lekarzem rodzinnym Magdaleną Krajewską z Płońska, znaną również z portali społecznościowych i bloga jako Instalekarz, która opowiedziała nam o 6 najczęstszych typach tzw. trudnych pacjentów.
Na kolejnym slajdzie zobaczysz WIDEO.
Sprawdź również: Humor z apteki, czyli co można usłyszeć od pacjentów
Osoby starsze i samotne
Osoby starsze i samotne, często nie mają nikogo, z kim mogłyby porozmawiać i komu się wyżalić. Z pomocą przychodzi tu... lekarz.
- Mam kilku pacjentów, którzy odwiedzają mnie regularnie, przynajmniej raz w tygodniu. Chcą się wygadać - a może bardziej ponarzekać, jak bardzo są chorzy i nie mają na nic siły, choć czasami okazuje się, że do przychodni przyjechali na rowerze. Wiem, że moi koledzy z pracy bardzo tego nie lubią, ponieważ zwiększa to kolejkę pod gabinetem a pacjenci ci niepotrzebnie narażają się na infekcje przebywając w poczekalni, wraz z chorymi. Ja osobiście wielu z tych pacjentów naprawdę lubię, bo po pewnym czasie się z nimi zżywam, ale oczywiście zabierają oni czas tym bardziej potrzebującym - odpowiedziała lek. Magdalena Krajewska.
Sprawdź również: Co warto wiedzieć o prawach pacjentów?
Hipochondrycy
Hipochondrycy to jeden z najczęstszych typów tzw. trudnych pacjentów. Są to osoby, które nieustannie wmawiają sobie, że są na coś chore.
Dlaczego lekarze mają trudności w komunikowaniu się z takimi pacjentami?
- Sądzę, że ten typ pacjenta zazwyczaj ma ogromne lęki i naprawdę boi się o własne życie. Lekarz zaś mając ograniczony czas w gabinecie, nie jest w stanie wytłumaczyć mu wszystkiego a tym samym go uspokoić. Mój ulubiony typ hipochondryków to mężczyźni po 30-stce, którzy nagle zdają sobie sprawę, że ich organizm nie jest tak sprawny, jak u 20-latka i są przekonani, że to na pewno jakaś śmiertelna choroba. Kiedy w ich wynikach badań są minimalne odchylenia od normy, to dopatrują się najgorszego. Z takimi pacjentami trzeba bardzo uważnie rozmawiać, żeby ich przypadkowo jeszcze bardziej nie zestresować. Mój sposób to pokazać im, że ja naprawdę przejmuję się ich problemem. Wysłuchanie ich długiego wywodu i zadanie im kilku pytań, często wystarcza, by poczuli się lepiej - mówi lek. Magdalena Krajewska.
Na kolejnym slajdzie zobaczysz WIDEO.
Sprawdź również: Cała prawda o hipochondrii
Osoby otyłe
Niestety - osoby otyłe, również nie należą do łatwych pacjentów. Dlaczego?
- Jest to chyba największa grupa pacjentów. Najczęściej są to starsze otyłe kobiety z bólami kolan i kręgosłupa. Kiedy próbuje się im wytłumaczyć, że ból nie jest wywołany przez nieuzasadnioną patologię stawu tylko nadmierne obciążenie (nadwagę) - po prostu się obrażają. Kiedyś podsłuchałam u fryzjera rozmowę dwóch kobiet z otyłością, kiedy jedna mówiła do drugiej: „Mnie bolą kolana, a on mi każe chudnąć! Badania powinien mi zrobić!”. Ten typ pacjentów zamiast dać coś z siebie, wymaga wypisania magicznej tabletki, która ich wyleczy. Bardzo bym chciała, żeby kiedyś taką wymyślono - mówi lek. Magdalena Krajewska.
Sprawdź również: Otyłość a depresja
Awanturnicy - "przecież płacę podatki!"
Niektórzy pacjenci bywają czasami niemili a nawet agresywni. Jak radzić sobie z takimi przypadkami?
- Niekiedy pacjenci uważają, że im się wszystko należy, bo przecież płacą składki. Niestety, wizyta w poradni mającej kontrakt z NFZ znacznie odbiega od wizyty prywatnej. Wszędzie są ogromne kolejki, nie wszystkie badania są finansowane, lekarz ma około 12 minut na pacjenta, a często osoba chora nie zostaje tego samego dnia przyjęta. Ludzie nie potrafią tego zrozumieć, ponieważ ich zdaniem wszystko się im należy, unoszą się, krzyczą i nie pozwolą sobie nic przetłumaczyć, a lekarz oczywiście nawet jak by chciał, nie jest w stanie zmienić systemu - twierdzi lek. Magdalena Krajewska.
Sprawdź również: Osobowość chwiejna emocjonalnie
"Psychofani”
Co jeśli pacjent nieustannie wypytuje nas o życie prywatne lub zaprasza nas na kawę? Czy takie sytuacje się zdarzają?
- Osobiście się z tym nie spotkałam, ale zdarzyło mi się słyszeć takie historie od koleżanek z pracy. To co ja mogę powiedzieć od siebie, to że zdarzają się pacjenci, którzy chcą być regularnie, zupełnie niezasadnie badani per rectum, lub lubią w nadmiarze pokazywać niepokojące zmiany w okolicach intymnych. Myślę, że opracowałam świetny system, choć zajęło mi to trochę czasu... Mówię im, że zawołam do konsultacji chirurga - oczywiście mężczyznę z gabinetu obok. Następuje nagłe wyzdrowienie - mówi lek. Magdalena Krajewska.
Sprawdź również: Sprawdź, czy masz cechy osobowości psychopatycznej
"Wiem lepiej!"
Zdarza się, że do lekarza pierwszego kontaktu zgłaszają się osoby, którym wydaje się, że "pozjadały wszystkie rozumy".
Jak wygląda rozmowa z takimi pacjentami? Dlaczego może ona sprawiać trudności?
- Ja ten typ pacjentów nazywam NAUCZYCIEL. Oczywiście, nie chcę urazić tej grupy zawodowej, ale niestety, to właśnie oni zazwyczaj wiedzą lepiej. Taki pacjent wchodzi do gabinetu i od razu mówi, jaki chce lek. Okazuje się, że przed wizytą u mnie odwiedził już oczywiście dr. Google'a i ja właściwie jestem mu potrzebna tylko do wypisania recepty. Trudno mu zaakceptować fakt, że przed wypisaniem leku, zwłaszcza refundowanego, muszę wpisać do historii choroby właściwe rozpoznanie a więc muszę zbadać pacjenta i zebrać wywiad. Poza tym, wiedza medyczna jest naprawdę bardzo rozległa i rozpoznanie postawione przez roztropnego lekarza , niekoniecznie musi się zgadzać z tym od dr. Google'a - mówi lek. Magdalena Krajewska.
Źródła
- gazetakrakowska.pl