Trwa ładowanie...

Lekarka sądowa o najgorszej śmierci, jaką widziała. "Nie miał szans, ugotował się jak homar'

 Katarzyna Prus
28.09.2022 18:37
Dr Judy Melinek zdradza jak wygląda praca patologa sądowego
Dr Judy Melinek zdradza jak wygląda praca patologa sądowego (East News, facebook)

Co się dzieje z człowiekiem, który spadł z wysokości kilkudziesięciu metrów albo wpadł do studzienki kanalizacyjnej z wrzącą wodą? Dr Judy Melinek, amerykańska patolog sądowa w ciągu dwóch lat wykonała ponad 260 sekcji zwłok. Wstrząsającymi szczegółami niezwykle trudnej i pełnej wyzwań pracy podzieliła się w książce "Ciało nie kłamie". Jaka była najgorsza śmierć, z jaką się zetknęła?

spis treści

1. Serce pękło na pół

W swoich wspomnieniach z pracy w biurze naczelnego lekarza sądowego w Nowym Jorku, dr Judy Melinek (w ciągu dwóch lat wykonała tam ponad 260 sekcji zwłok), dzieli się między innymi wstrząsającymi szczegółami zgonów osób, które zginęły w wypadkach.

Dr Judy Melinek
Dr Judy Melinek (facebook)
Zobacz film: "Rehabilitacja kardiologiczna"

Jak wskazuje amerykańska patolog, najwięcej emocji wzbudza śmierć ludzi, którzy spadli z dużej wysokości. Lekarka tłumaczy, że to, co najbardziej "makabryczne, znajduje się w środku".

W książce opisuje przypadek mężczyzny, który spadł z wysokości 30 metrów. Co ciekawe, jego ciało wcale nie było zmasakrowane, nie było nawet zakrwawione. Dopiero sekcja zwłok wykazała prawdziwy dramat. Okazało się, że serce pękło na pół, żebra rozerwały płuca, a miednica była rozstrzaskana.

Wbrew pozorom nie jest to jednak najgorsza śmierć, z jaką zetknęła się w swojej pracy lekarka.

2. "Został ugotowany"

Najgorszym przypadkiem, z jakim miała do czynienia dr Melinek był mężczyzna, który wpadł do studzienki kanalizacyjnej z wrzącą wodą (temperatura przekraczała 150 st. C). Okoliczności jego śmierci były wyjątkowo drastyczne.

Strażacy zdołali wyciągnąć mężczyznę dopiero po 4 godzinach. Nie miał szans na przeżycie. Jak wskazuje dr Melinek, zmarł na skutek hipertermii i po prostu został "ugotowany jak homar". Zewnętrzna warstwa jego skóry prawie w całości odpadła, a kończyny były powyginane z powodu kurczenia się mięśni pod wpływem wysokiej temperatury. Natomiast tkanka nerwowa w skórze właściwej nie została zniszczona.

Lekarka przyznaje, że to śmierć w męczarniach. Bezpośrednia przyczyną było uduszenie (pod wpływem wysokiej temperatury puchnie tchawica).

3. "Wyjątkowa głupota"

Dr Melinek wspomina też nagłą śmierć młodego mężczyzny, której można było uniknąć. Razem z grupą przyjaciół 20-latek wszedł na dach wieżowca, żeby obserwować burzę, co jak podkreśla lekarka było "wyjątkową głupotą".

Skończyło się tragicznie: w chłopaka uderzył piorun. Jak wspomina lekarka, w jego czapce była wypalona na wylot dziura, a na głowie ośmiocentymetrowy łysy placek i zwęglone włosy wokół.

W trakcie dotychczasowej kariery specjalistka przeprowadziła już ponad 2 tysiące sekcji zwłok. Mimo tak dużego doświadczenia, że każdego uczy się czegoś nowego o ludzkim ciele.

Wyjaśnia, że autopsja trwa zwykle od 45 minut do ponad czterech godzin. Zawsze zaczyna od oględzin zewnętrznych zwłok, a także rzeczy zmarłego, które razem z nim trafiają na stół sekcyjny: ubrań, biżuterii czy pieniądzy. Tu także zdarzają się zaskakujące sytuacje. Lekarka znalazła kiedyś przy zwłokach prawie 12,5 tys. dolarów, które jak się potem okazało były kradzione.

Katarzyna Prus, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Skorzystaj z usług medycznych bez kolejek. Umów wizytę u specjalisty z e-receptą i e-zwolnieniem lub badanie na abcZdrowie Znajdź lekarza.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze