Uzależnienie w pandemii. Ograniczenia związane z koronawirusem prowadzą do nadużywania alkoholu

Życie w pandemii nie jest proste. Wszechobecne zdenerwowanie związane z lękiem przed koronawirusem, utrudnionym kontaktem z bliskimi, czy utratą pracy ma bardzo poważne skutki. Próbując sobie poradzić, coraz więcej osób sięga po substancje, które mogą obniżyć poziom stresu. Niestety wśród najtańszych używek, najbardziej popularny jest alkohol. W związku z tym problem alkoholowy w pandemii stał się obiektem wielu badań.

1. Nadużywanie alkoholu

Pandemia koronawirusa zmieniła świat. Lockdown, liczne obostrzenia i zakazy spotykania się w pewnym momencie doprowadziły do tego, że ludzie sami zaczęli stosować izolację i ograniczenia. Wpłynęło to na problemy z zaspokajaniem potrzeb związanych z redukcją stresu i odczuwaniem przyjemności.

Chroniczny stres związany często z bezsennością, lękiem, poczuciem bezradności i smutkiem może prowadzić do chęci napicia się. Alkohol jest od wieków znany ludzkości jako lekarstwo na smutki. Trzeba pamiętać, że negatywne skutki stosowania alkoholu często nasilają pierwotne problemy. Jest to krótkowzroczne remedium, jednak ze względu na cenę, łatwą dostępność i powszechną akceptację ciągle popularne.

Już na początku pandemii Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ostrzegała opinię publiczną o potencjalnym ryzyku zwiększonego spożycia alkoholu. Może to skutkować większą częstością występowania zaburzeń związanych z używaniem alkoholu w przyszłości.

Badanie, opublikowane przez korporację RAND i wspierane przez National Institute of Alcohol Abuse and Alcoholism (NIAAA), porównuje nawyki picia dorosłych w tym i zeszłym roku. Ankietę przeprowadzono wśród 1540 osób. Uczestników zapytano o różnicę w spożyciu alkoholu między wiosną 2019 r. a wiosną 2020 r., kiedy to miał miejsce pierwszy lockdown.

Wyniki zaniepokoiły naukowców. Wyraźnie pokazały, w jaki sposób ludzie łagodzą skutki bólu i izolacji spowodowanych pandemią. W badaniach potwierdzono, że lęk i niepewność towarzyszące przebywaniu na kwarantannie mogą być jednym z czynników wyzwalających potrzebę napicia się.

"Skala tych wzrostów jest uderzająca. Narasta depresja, zwiększa się lęk, a alkohol jest często sposobem radzenia sobie z tymi uczuciami. Jednak jest to zamknięte koło, ponieważ depresja i lęk jest również wynikiem picia. To właśnie ta pętla sprzężenia zwrotnego tylko zaostrza problem, który próbujemy rozwiązać" - Michael Pollard, główny autor badania i socjolog z RAND.

2. Brak pomocy dla uzależnionych

Na podstawie danych Niemieckiego Stowarzyszenia Badań Konsumentów (GFK, 2020), całkowity przychód ze sprzedaży napojów alkoholowych wzrósł o 6 proc. w porównaniu ze średnią w ubiegłym roku. Jednak dla autorów badań pozostawało niejasne, czy było to spowodowane gromadzeniem zapasów na lockdown, czy odzwierciedlało rzeczywiste zmiany w zachowaniach związanych z piciem alkoholu podczas pandemii COVID-19.

W związku z tym przeprowadzano szczegółowe badania. Spośród 2102 uczestników 8,2 proc. stwierdziło, że nie pije alkoholu w ogóle, prawie 38 proc. nie zmieniło swoich zachowań, 19 proc. przyznało, że pije mniej lub dużo mniej, a ponad 34 proc. przyznało, że pije więcej lub znacznie więcej alkoholu od początku lockdownu.

Analizy pokazują, że szczególnie osoby o niskim poziomie wykształcenia i osoby o wyższym poziomie odczuwanego stresu z powodu pandemii są szczególnie narażone na ryzyko spożycia większej ilości alkoholu.

Wyniki te sugerują, że istnieje potrzeba przeprowadzenia dalszych badań nad interakcją zachowań związanych z piciem alkoholu i pandemią COVID-19, aby lepiej zrozumieć potencjalne długoterminowe skutki blokady i opracować specjalne programy profilaktyczne.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.