"Potwór w organizmie". Medycy zlecieli się zobaczyć tomografię
35-letni Kuba Szymański ma mnóstwo planów na przyszłość. Może je jednak zniweczyć niezwykle rzadki nowotwór serca. - Nigdy nie zapomnę badania tomografii komputerowej. Do sali, w której leżałem, zleciało się kilkanaście osób. Wtedy już wiedziałem, że coś jest nie tak. Potem okazało się, że medycy przybiegli zobaczyć, jak wygląda ogromny guz, który ulokował się w moim sercu - wspomina.
W tym artykule:
Rak zaatakował niespodziewanie
W 2020 roku życie Kuby Szymańskiego na zawsze się zmieniło. Kochający aktywność fizyczną mężczyzna nagle zaczął słabnąć w oczach.
- Zacząłem mieć problem z podstawowymi czynnościami związanymi z wysiłkiem fizycznym. Wejście po schodach, jazda na rowerze, a nawet spacer - to było dla mnie ogromne wyzwanie. Nie ignorowałem objawów i starałem się szukać ich przyczyny, jednak po wykonaniu podstawowych badań stwierdziłem, że mogą być wynikiem przemęczenia. Gdybym wtedy wiedział, jaki potwór zagnieździł się w moim organizmie - mówi w rozmowie z WP abcZdrowie 35-latek.
W sierpniu 2021 mężczyzna udał się na urlop wraz z żoną. To miały być wymarzone wakacje, niestety zakończyły się w szpitalu.
Najczęściej ignorowane objawy raka
- Po dojechaniu na miejsce zacząłem kaszleć krwią. Byłem przerażony, wiedziałem, że jest to objaw wielu groźnych chorób, ale nawet przez myśl mi nie przeszło, że w moim organizmie rozwija się tak rzadki nowotwór. Skontaktowałem się z pulmonologiem, który powiedział, że krwioplucie może być wynikiem lotu. Trochę mnie to uspokoiło. Jednak gdy wracaliśmy z urlopu, znowu ten objaw się pojawił - wspomina Jakub.
35-latek wiedział, że nie może już czekać i udał się do szpitala w Krakowie. Od razu trafił na oddział intensywnej terapii.
- Nigdy nie zapomnę badania tomografii komputerowej. Do sali, w której leżałem, zleciało się kilkanaście osób. Wtedy już wiedziałem, że coś jest nie tak. Potem okazało się, że medycy przybiegli zobaczyć, jak wygląda ogromny guz, który ulokował się w moim sercu - relacjonuje mężczyzna.
Wstrząsająca diagnoza
Ten guz okazał się nowotworem złośliwym, a dokładnie niezwykle rzadkim nowotworem serca - pulmonary artery intimal sarcoma.
Nowotwory złośliwe serca, śródpiersia i opłucnej, do których zaliczają się chłoniaki złośliwe, mięsaki tkanek miękkich i nerwiaki, stwarzają nie tylko problemy diagnostyczne, ale też bywają trudne do leczenia.
Jakub przyznaje, że w trakcie badań nie wiedział jeszcze jak trudną walkę o zdrowie i życie przyjdzie mu stoczyć.
- Trafiłem do szpitala we Wrocławiu na oddział kardiochirurgiczny. Tam też przeprowadzono operację we wrześniu 2021 roku. Niestety, nie udało się usunąć całego guza. Dlatego też musiałem zacząć przyjmować chemioterapię. Leczenie trwało pół roku i było wykańczające. Byłem bardzo osłabiony, wypadły mi włosy, nie mogłem jeść, miałem wrażenie, że wszystko gnije mi w ustach. Było naprawdę ciężko, ale miałem nadzieję, że ta gehenna przybliża mnie do wyzdrowienia - przyznaje Kuba.
W marcu 2023 roku nastąpił jednak nawrót choroby.
- Ponownie pojawiło się krwioplucie. Wiedziałem, że to nie zwiastuje nic dobrego. Zostałem skierowany na badanie tomografii komputerowej, na którym pojawiła się podejrzana zmiana. We Wrocławiu przeszedłem kolejną operację, która była obarczona ogromnym ryzykiem, ale udało się. Lekarze usunęli cześć zmiany, a następnie rozpocząłem radioterapię, która trwała miesiąc. Wprawdzie tolerowałem ją lepiej niż chemioterapię, ale to także był bardzo trudny czas. Miałem popalony przełyk, nie mogłem jeść. Po leczeniu mój stan zaczął się poprawiać. Niestety, względy spokój nie trwał długo - opowiada.
Walka nadal trwa
We wrześniu 2024 roku 35-latek kolejny raz zaczął kaszleć krwią.
- Trzecia operacja nie była już możliwa. Lekarze powiedzieli, że mógłbym umrzeć podczas zabiegu, dlatego go nie przeprowadzą. W kolejnych badaniach zdiagnozowano także przerzut na lewym płucu. Jego dolny płat został usunięty w listopadzie. W Polsce możliwości leczenia się wyczerpały. Święta spędziłem w szpitalu w Zakopanem, tym razem rekonwalescencja po operacji była bardzo długa i trudna. Duża niewydolność serca, duszności, słaba saturacja, rozległe stany zapalne w obu płucach do tego zebrany płyn w tych okolicach. Na chwilę przed Nowym Rokiem udało mi się wrócić do domu. I chcę walczyć dalej - przekonuje Kuba.
Dlatego mężczyzna i jego żona zaczęli szukać pomocy za granicą. Ratunkiem może okazać się leczenie w Izraelu.
- Wiem, że aby tam pojechać i rozpocząć leczenie będziemy potrzebowali ogromnych pieniędzy, dlatego założyliśmy zbiórkę na portalu siepomaga, a także organizujemy licytacje na Facebooku. Czekamy na pierwszą, a później drugą konsultację w Izraelu, które już po części opłaciliśmy. Jednak pieniędzy na leczenie już nie mamy. Proszę, pomóżcie nam spełnić marzenia o normalnym życiu, założeniu rodziny. Przed nami mnóstwo planów. Izrael to nasza ostatnia nadzieja i szansa na lepsze “jutro” - podsumowuje 35-latek.
Wesprzeć Kubę w walce o zdrowie możesz TUTAJ.
Nowotwory złośliwe serca, śródpiersia i opłucnej według danych Krajowego Rejestru Nowotworów diagnozowane są w Polsce w liczbie maksymalnie 100 przypadków rocznie. Rozpoznanie nie jest łatwe, bo choroba długo może rozwijać się w sposób bezobjawowy lub skąpoobjawowy. Wśród symptomów najczęściej wymienia się duszności, omdlenia, bóle zamostkowe i zaburzenia rytmu serca.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródła
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.