40-latka myślała, że to niewinne stłuczenie. Tak objawiał się rak
Laura Jennings, 40-letnia mama z Leeds, nigdy nie przypuszczała, że nieestetyczna plama pod paznokciem u stopy okaże się oznaką groźnego nowotworu skóry. Myślała, że to zwykłe stłuczenie, więc początkowo zupełnie się tym nie przejmowała.
W tym artykule:
"Tylko" siniak
Dziś Laura wie, że był to czerniak akralny – rzadka, ale wyjątkowo agresywna forma raka skóry, która rozwija się w nietypowych miejscach: pod paznokciami, na podeszwach stóp i dłoniach.
- Jestem dość aktywna i czasem bywam niezdarna, więc uznałam, że musiałam się uderzyć i powstał krwiak pod paznokciem, który z czasem zniknie– wspominała Laura podczas rozmowy z portalem The Sun.
Przez wiele miesięcy nie przejmowała się zmianą – zamalowywała paznokieć lakierem i żyła dalej. Kiedy jednak zdjęła lakier i zauważyła, że część paznokcia się kruszy, zaniepokoiła się.
Opalanie się podczas upałów. Te osoby absolutnie powinny unikać pełnego słońca
- Pomyślałam: to nie wygląda dobrze… Ale przecież ludzie tracą paznokcie. To się zdarza, prawda? – dodała.
Pandemia COVID-19 ograniczyła dostęp do konsultacji osobistych, więc Laura wysłała zdjęcia paznokcia do swojego lekarza rodzinnego. Diagnoza? Grzybica paznokcia. Zastosowano leczenie przeciwgrzybicze, mimo że testy nie potwierdziły infekcji.
Dopiero po roku Laura zdecydowała się ponownie odwiedzić lekarza, tym razem osobiście.
- Myślałam, że po prostu trzeba będzie zdjąć paznokieć, żeby mógł odrosnąć – mówi.
Lekarka, która ją zbadała, właśnie wróciła z konferencji na temat czerniaka. Widząc zmianę, od razu wiedziała, że to coś poważniejszego. Laura została skierowana do dermatologa. Wkrótce przeszła operację usunięcia paznokcia i fragmentu guza.
Diagnoza brzmiała: czerniak akralny, wyjątkowo rzadka postać raka skóry, która nie jest związana z ekspozycją na słońce i występuje najczęściej u osób o ciemniejszej karnacji i w średnim wieku.
Stan Laury wymagał amputacji części palca oraz usunięcia węzła chłonnego w pachwinie, by sprawdzić, czy nowotwór nie rozprzestrzenił się dalej.
Widoczna blizna, cicha przestroga
Czas oczekiwania na wyniki był dla Laury najcięższy. W głowie przewijały się najczarniejsze scenariusze.
- Zabierałam syna na lekcje pływania i myślałam: co jeśli to ostatni raz, kiedy to robię? Co jeśli nie zobaczę, jak kończy szkołę? Co jeśli nie będzie mnie, gdy będzie się żenił? – mówi.
Na szczęście badania węzłów chłonnych wykazały, że rak nie zdążył się rozprzestrzenić. Laura wraca do zdrowia, ale przez kolejne trzy lata będzie pod ścisłą obserwacją lekarzy. Pełne pięcioletnie monitorowanie to standard w przypadku czerniaka.
Laura mówi dziś otwarcie o swojej historii, by przestrzec innych. Choć straciła część palca, nie wstydzi się blizny.
- To moja codzienna przypominajka. Przypomina mi, że każde życie jest kruche i że warto cieszyć się każdą chwilą, nawet tą najprostszą. Bo życie to nie próba generalna – podkreśla.
Czym jest czerniak akralny?
Czerniak akralny to rzadka forma raka skóry, która rozwija się niezależnie od promieniowania UV. Zmiany najczęściej pojawiają się pod paznokciami, na podeszwach stóp i dłoniach.
W odróżnieniu od typowego czerniaka, jego objawy bywają mylące – przypominają siniaki, grzybicę lub uszkodzenie mechaniczne. Brak bólu dodatkowo opóźnia diagnozę.
Ten typ nowotworu częściej występuje u osób z ciemną karnacją, ale może dotknąć każdego. Jest uznawany za bardziej agresywny niż inne czerniaki i wymaga szybkiego leczenia – zwykle chirurgicznego, a w zaawansowanych przypadkach także chemio- lub immunoterapii.
Dominika Najda, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- The Sun
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.