Brakuje pieniędzy i specjalistów. Trudna sytuacja medycyny paliatywnej w Polsce
Czy możemy sobie wyobrazić oddział kardiologiczny bez kardiologa albo onkologiczny bez onkologa? Wydaje się to nierealne. Tymczasem oddziały medycyny paliatywnej muszą funkcjonować bez specjalistów. Ci, którzy zajmują się nieuleczalnie chorymi, chociaż mierzą się z ogromnymi wyzwaniami, dostają znacznie mniejsze wynagrodzenie niż interniści czy lekarze SOR.
W tym artykule:
Pomoc dla udzielających pomocy
W ramach opieki paliatywnej i hospicyjnej cierpiący pacjent ma otrzymać kompleksowe wsparcie. Wszelkie działania medycyny paliatywnej mają na celu łagodzenie bólu i innych dokuczliwych objawów, poprawę komfortu życia, wsparcie psychiczne oraz towarzyszenie w umieraniu – celem jest sprawić, by śmierć była możliwie godna, spokojna i wolna od cierpienia. Dodatkowo, niezwykle ważne jest także wsparcie udzielane rodzinie, zarówno w czasie trwania choroby, jak i po śmierci bliskiej osoby.
Medycyna paliatywna ma być ważnym wsparciem nie tylko dla seniorów, ale i osób cierpiących na nowotwory. Obecnie jednak zmaga się z wieloma wyzwaniami – w tym z brakami kadrowymi. Osobom sprawującym opiekę płaci się za mało. W placówkach brakuje też doświadczonych specjalistów.
Zobacz także: Muzyk zmarł w hospicjum. Nałóg przyczynił się do choroby
Za mało pieniędzy, za mało specjalistów
Temat wzywań medycyny paliatywnej podjęto podczas spotkania Komisji Polityki Senioralnej. Jeden z gości spotkania, Radosław Czosnowski, ordynator oddziału medycyny paliatywnej Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego w Nowym Targu podczas posiedzenia zaznaczył, że jednym z największych wyzwań w tej dziedzinie jest stworzenie doświadczonych, dobrze płatnych zespołów w placówkach. Jest za mało lekarzy i pielęgniarek.
- Od czasu, kiedy Fenicjanie wymyślili pieniądze, nie ma lepszego środka motywującego ludzi do działania - tłumaczy. Podkreśla, że stawki są za niskie, a na jego oddziale jedne z niższych w szpitalu. Jeżeli lekarz dostaje na paliatywnej 160 zł na godzinę na kontrakcie, a na SOR może dostać 270 zł za godzinę lub 220 zł na oddziale wewnętrznym, to trudno z tym konkurować.
- Młodzi lekarze nie chcą uczyć się tego kierunku – twierdzi poseł Lidia Czachak, obecna na posiedzeniu.
Jak się okazuje, Narodowy Fundusz Zdrowia zezwala, by oddziały medycyny paliatywnej prowadzili niedoświadczeni lekarze. - Prowizorka jest najtrwalszą formą bytu. NFZ w dniu dzisiejszym dopuszcza, żeby oddział medycyny paliatywnej, hospicjum domowe, hospicjum stacjonarne było prowadzone przez lekarza po kursie przygotowawczym trwającym 40 godzin, w tej chwili w formie wirtualnej to się odbywa - wyjaśnia ordynator.
Choć medycyna paliatywna jest specjalnością zarówno lekarską, jak i pielęgniarską, to z punktu widzenia NFZ-u, wymogi formalne spełnia już lekarz stażysta po takim wirtualnym kursie. Może więc zajmować się bardzo trudnymi przypadkami, pacjentami z wielochorobowością.
Ekspert wymienia też, że obecnie mamy 398 hospicjów domowych, 230 stacjonarnych i 152 poradnie (stan na zeszły rok). Skąd taka mała liczba poradni? Ponieważ tam musi przyjmować specjalista. Obecnie mamy w Polsce około 700 specjalistów medycyny paliatywnej, zgodnie z wyliczeniami eksperta, na jedną jednostkę przypada pół specjalisty.
- Czy ktoś przy zdrowych zmysłach wyobraża sobie oddział kardiologiczny bez kardiologa, oddział pulmonologiczny bez pulmonologa i neurologiczny, który prowadzi stażysta po przeszkoleniu? Nikt przy zdrowych zmysłach sobie tego nie wyobraża. Natomiast Ministerstwo to dopuszcza - podkreślał Radosław Czosnowski.
Ordynator podkreśla też, że brakuje nadzoru jakościowego. Obecnie oceną funkcjonowania jednostek medycyny paliatywnej zajmuje się NFZ, który sprawdza przede wszystkim, czy zgadza się dokumentacja.
Brakuje również środków na prowadzenie oddziału. Szpitale muszą do tego dokładać. - Są ogromne koszty - podkreśla ordynator.
Trudna sytuacja medycyny paliatywnej przekłada się realnie na stan pacjentów. Na oddziały paliatywne kierowani się nie tylko seniorzy, ale i osoby po ciężkim leczeniu onkologicznym oraz trudnych operacjach. Niestety, nie zawsze zdążą się dostać.
- W kolejkach do opieki paliatywnej umiera w Polsce 30-40 proc. oczekujących, jedna trzecia nie doczekała - tłumaczy lekarz. Wiele z tych kolejek jest ukrytych, czekają w nich pacjenci po skomplikowanych operacjach neurochirurgicznych i neurologicznych. - Oni czekają. Niektórzy nie doczekają - dodaje.
Jak to wygląda w Polsce i kto za to płaci?
W Polsce opieka paliatywna i hospicyjna jest elementem systemu publicznej opieki zdrowotnej i jest finansowana ze środków Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ). Oznacza to, że osoby objęte tą formą pomocy, jeśli są ubezpieczone, nie ponoszą dodatkowych kosztów za leczenie, pobyt w hospicjum czy wizyty domowe.
Opieka może mieć kilka form:
hospicjum stacjonarne – całodobowa opieka nad chorym w specjalistycznym ośrodku;
hospicjum domowe – lekarz, pielęgniarka, psycholog i inni specjaliści odwiedzają pacjenta w jego domu;
oddział medycyny paliatywnej w szpitalu – czasowe lub długoterminowe wsparcie dla chorych wymagających intensywnego leczenia objawowego;
poradnia medycyny paliatywnej – ambulatoryjne konsultacje z lekarzem specjalistą.
Aby skorzystać z opieki paliatywnej, potrzebne jest skierowanie od lekarza – niekoniecznie specjalisty. Często wystarczy, by lekarz rodzinny potwierdził, że stan pacjenta kwalifikuje go do tego typu opieki. Co ważne, nie musi to oznaczać bezpośredniego zagrożenia życia – wystarczy, że choroba ma charakter postępujący i nieuleczalny.
Mimo że system finansowania teoretycznie obejmuje wszystkie potrzebne świadczenia, realne możliwości zależą od regionu. W wielu miejscach w Polsce nadal brakuje wystarczającej liczby hospicjów i zespołów domowych, a lista oczekujących może być długa. W takich przypadkach rolę pomocniczą często przejmują organizacje pozarządowe i fundacje, które prowadzą własne ośrodki lub wspierają rodziny chorych.
Magdalena Pietras, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła: Gov.pl
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.