Choć nie ma dłoni, nie dostał renty z ZUS. "Pytali, czy chciałbym mieć drugą rękę"
Urodził się bez dłoni, otrzymał orzeczenie o niepełnosprawności. Problem pojawił się w momencie, gdy chciał ubiegać się o rentę. Mateusz, młody influencer, przyznaje, że odbijał się od drzwi i napotykał brak zrozumienia. - Zadawał mi uwłaczające pytania (...). Pytał, czy chciałbym mieć drugą rękę - wspomina wizytę u orzecznika ZUS.
Renta nie dla każdego
Mateusz urodził się bez lewej dłoni. Z tego względu, gdy jeszcze był dzieckiem, przyznano mu orzeczenie o umiarkowanym stopniu niepełnosprawności. Schody zaczęły się wraz z wejściem w dorosłość.
Osiągnięcie pełnoletności dla Mateusza oznaczało konieczność zmierzenia się z niezrozumiałymi przepisami, systemowymi paradoksami i opryskliwymi urzędnikami.
- Jak skończyłem 18 lat, mogłem pełnoprawnie ubiegać się o rentę w przypadku niezdolności do pracy. Jakieś 2-3 miesiące po osiągnięciu pełnoletności złożyliśmy z rodzicami wniosek w ZUS-ie - wyjaśnia w rozmowie z WP abcZdrowie Mateusz.
W protezie na rowerze. ''Niepełnosprawność jest tylko w głowie"
Teoretycznie 18-latek rzeczywiście mógł ubiegać się o takie świadczenie, w praktyce warunki jednak są praktycznie niemożliwe do spełnienia. Pierwszym z nich było orzeczenie lekarza orzecznika ZUS o niezdolności do pracy.
- Wszedłem do gabinetu, wizyta trwała jakieś 5 minut. Lekarka nie przeprowadziła żadnych badań, jedynie młoteczkiem sprawdziła kolana. Przypominam, że nie mam ręki - wspomina Mateusz.
We wniosku było wskazanie, z jakiego powodu renta powinna zostać przyznana. Lekarki nie powstrzymało to jednak przed zadawaniem absurdalnych pytań. - Interesowała się któroręczny jestem i pytała, do czego mi potrzebna lewa ręka.
Na tym badanie się skończyło, renty nie przyznano. Mateusz wraz z rodzicami odwołał się od decyzji.
Niepełnosprawny, ale zdolny do pracy
Kilka miesięcy później, podczas drugiej wizyty, również nie przeprowadzono żadnych kompleksowych badań, choć tym razem Mateusz trafił do innego lekarza orzecznika.
- Jedyna różnica podczas kolejnego badania polegała na tym, że pan doktor zmierzył długość rąk. Okazało się, że jedna jest krótsza. Nie zainteresował się, czy mam przykurcze mięśni, czy coś mnie boli, albo co mi doskwiera - zauważył Mateusz.
Po raz kolejny wniosek o rentę odrzucono. Od tej decyzji Mateusz wraz z rodziną również się odwołał. Tym razem sprawa trafiła do sądu na żądanie ZUS-u. Na rozprawie nie pojawił się żaden lekarz, obecny był jedynie pełnomocnik.
- Zadawał mi uwłaczające pytania, z którymi czułem się bardzo niekomfortowo. Pytał, czy chciałbym mieć drugą rękę i co by zmieniło się w moim życiu, gdybym ją miał. Chciał też wiedzieć, czy myślałem o protezie - relacjonuje.
I ta batalia zakończyła się jednak przegraną mężczyzny. Urzędnicy stwierdzili, że Mateusz jest w pełni zdolny do pracy. Jego rodzice chcieli dalej walczyć, ale mężczyzna nie miał siły na dalszą batalię z ZUS-em.
- Miałem wrażenie, że robili wszystko, żeby nie przyznać mi tej renty. Ciągle mnie pytano, do czego jest mi ta ręka potrzebna, to było poniżające.
Dodatkowo każdy wyjazd wiązał się z opuszczaniem zajęć w szkole, a tym samym zaległościami. Z kolei rodzice musieli brać wolne w pracy, by pojawić się w oddalonej o 100 km od miejsca zamieszkania placówce.
Zobacz także: Opiekowali się latami, teraz zostali z niczym. Luka w przepisach pozbawia ich prawa do zasiłku
"Niektórzy mają gorzej"
Minęło 6 lat, Mateusz nadal nie pobiera renty. Mężczyzna zaznacza, że ani razu nie zapytano go o to, czy w ogóle jest samodzielny i jak radzi sobie z codziennymi czynnościami. A te czasami sprawiają problemy.
- Prawa strona zawsze pracuje ciężej i kompensuje brak lewej dłoni. Pojawia się dyskomfort, ból pleców, szybkie zmęczenie. Mięśnie są inaczej rozwinięte. Staram się sobie radzić, niemniej jednak czynności manualne zajmują mi więcej czasu - tłumaczy.
Z radzeniem sobie na co dzień niewątpliwie pomaga upór i pragnienie samodzielności. - Pamiętam, że jak byłem dzieckiem, to rodzice kupowali mi buty na rzepy, ale one mi się nie podobały. Każdy chodził w sznurowanych, więc i ja takie chciałem. Mama stwierdziła, że przecież nie zawiążę sobie takich butów. Przez miesiąc wtedy uczyłem się jak to obejść, by móc nosić takie ze sznurówkami - wspomina.
To tylko jeden z takich przykładów, a jest ich znacznie więcej. Są jednak też przeszkody, których obejść się nie da. Mimo to Mateusz nie chce być zdany na innych, stara się też rozwijać swoje pasje, w tym gotowanie, któremu poświęcony jest jego profil na TikToku.
- Póki jestem młody, to sobie radzę, mam siłę i energię. Nie wiem jednak, jak to będzie za kilkanaście lat, kiedy da się we znaki eksploatowanie mojej prawej strony. Lepiej nie mieć kawałka ręki, niż gdybym miał nie mieć nogi. Niektórzy mają gorzej. Muszę jakoś sobie radzić - podsumowuje.
Niesprawiedliwość systemu
System przyznawania rent w Polsce jest skomplikowany, przez co bywa źródłem absurdalnych sytuacji. ZUS nie uznaje stopnia niepełnosprawności, lecz ocenia zdolność do pracy na podstawie własnych kryteriów. W przypadku Mateusza uznano, że pomimo trwałej i widocznej niepełnosprawności, jakim jest brak dłoni, mężczyzna jest w pełni zdolny do pracy.
Do otrzymania renty socjalnej nie kwalifikował się ze względu na decyzję urzędników, z kolei świadczenie w związku z niezdolnością do pracy nie zostało przyznane ze względu na brak spełnienia wymogów.
- Pan Mateusz składał wniosek o rentę socjalną, a zgodnie z przepisami renta socjalna przysługuje osobie pełnoletniej całkowicie niezdolnej do pracy z powodu naruszenia sprawności organizmu, które powstało m.in. przed ukończeniem 18. roku życia. Zatem brak tutaj jest wymogu posiadania stosownych okresów składkowych oraz nieskładkowych - komentuje w rozmowie z WP abcZdrowie radca prawny, Joanna Kawecka, specjalizująca się w sprawach z zakresu ubezpieczeń społecznych.
- Natomiast wymogiem otrzymania renty socjalnej jest orzeczenie całkowitej niezdolności do pracy i tutaj zaczynają się w praktyce schody. Należy pamiętać, że posiadanie schorzeń danego rodzaju nie oznacza automatycznie, że dany ubezpieczony jest niezdolny do pracy - dodaje ekspertka.
To wyjątkowy paradoks, że brak dłoni od urodzenia nie daje prawa do renty z ZUS, jeśli wcześniej nie było się aktywnym zawodowo. A przecież często to właśnie z powodu tej niepełnosprawności trudno podjąć pracę.
- Przypadki, z jakimi zwracają się do mnie klienci, pokazują, jak ciężko jest uzyskać orzeczenie o całkowitej niezdolności do pracy. Z czego to wynika? Zapewne z tego, że badania lekarzy orzeczników są "taśmowe", szybkie, bez dokładnej analizy przedłożonych dokumentów. Wielokrotnie słyszę od klientów, że sposób prowadzenia badań przez orzeczników nie jest dostosowany do posiadanego przez ubezpieczonego schorzenia.
- Co więcej, o niezdolności bardzo często orzeka lekarz posiadający inną specjalizację aniżeli schorzenia posiadane przez osobę badaną, natomiast w takiej sytuacji orzecznik powinien skierować ubezpieczonego do lekarza konsultanta z danej specjalizacji - tłumaczy prawniczka.
Jak mówi, z jednej strony są wymogi wskazane w Standardach Orzecznictwa Lekarskiego ZUS, Rozporządzeniu Ministra Polityki Społecznej w sprawie orzekania o niezdolności do pracy, a z drugiej realia, które powodują duże wątpliwości co do rzetelności tych badań.
- A to prowadzi do nieuzasadnionego pogorszenia i tak już złej sytuacji osób ubiegających się o rentę. Nie wspominając już o tym, że w przypadku złożenia sprzeciwu od orzeczenia lekarza orzecznika, komisja lekarska co do zasady przeprowadza badanie zaocznie, czyli bazuje na dokumentach znajdujących się w sprawie bez badania osoby w stosunku, co do której ma być wydane orzeczenie - podsumowuje ekspertka.
Komentarz ZUS
O komentarz do sprawy Mateusza poprosiliśmy również ZUS. "Co do zasady niepełnosprawność nie jest podstawą do przyznania renty. Niepełnosprawność nie oznacza bowiem automatycznie niezdolności do pracy" - przekazał nam Grzegorz Dyjak z biura prasowego ZUS.
"Niepełnosprawność jest związana z naruszeniem sprawności organizmu oraz z utrudnieniem, ograniczeniem bądź niemożnością wypełniania ról społecznych. Dzieli się na trzy stopnie: znaczny, umiarkowany i lekki. Orzekają o niej zespoły do spraw orzekania o niepełnosprawności. Takie orzeczenie pozwala na nabycie dodatkowych uprawnień, jak karta parkingowa (...) czy otrzymanie wsparcia z pomocy społecznej. Niezdolny do pracy natomiast jest ten, kto całkowicie lub częściowo utracił zdolność do pracy zarobkowej z powodu naruszenia sprawności organizmu i nie rokuje jej odzyskania po przekwalifikowaniu. O niezdolności do pracy orzekają lekarze orzecznicy ZUS. Całkowicie niezdolny do pracy jest ktoś, kto utracił zdolność do wykonywania jakiejkolwiek pracy" - czytamy dalej w piśmie z biura prasowego ZUS.
"Orzeczenie o niepełnosprawności nie wpływa na orzeczenie o niezdolności do pracy. Jeśli w wypadku straciliśmy nogę, a pracowaliśmy przy komputerze, to możemy zostać uznani za niepełnosprawnych, jednak dalej będziemy mogli wykonywać tę pracę, bądź inną po przekwalifikowaniu. Orzeczenie o niezdolności do pracy jest natomiast równoznaczne z orzeczeniem o stopniu niepełnosprawności. Natomiast nigdy nie jest na odwrót (...)" - wyjaśnia ZUS.
Rozumiemy trudną sytuację, która wiąże się z poszukiwaniem pracy. Jednak Zakład Ubezpieczeń Społecznych odpowiada wyłącznie za ubezpieczenia społeczne i wypłacane z tych ubezpieczeń świadczenia. Pani bohater może skorzystać ze wsparcia w zakresie poszukiwania pracy w innych instytucjach publicznych, powołanych do tego celu, w tym instytucjach samorządowych" - kwituje Dyjak.
Dominika Najda, dziennikarka Wirtualnej Polski
Źródła
- WP abcZdrowie
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.