Co służy sercu, a co prowadzi do zawału? Cenna lekcja od kardiologów
Brak aktywności fizycznej, zła dieta, stres i infekcje - to czynniki, które destrukcyjnie wpływają na nasze serce. Co zrobić, by biło jak dzwon? O to pytamy kardiologów. - Za około 80 proc. chorób układu krążenia odpowiada styl życia. Więc można powiedzieć, że często zmagamy się z nimi na własne życzenie - alarmuje dr n. med. Ewa Uścińska.
W tym artykule:
"To zabija nasze serce"
29 września obchodzimy Światowy Dzień Serca. W Polsce akcja zainicjowana została przez Polskie Towarzystwo Kardiologiczne. Jej głównym celem jest podnoszenie świadomości społecznej na temat chorób sercowo-naczyniowych oraz promowanie zdrowych nawyków jako najskuteczniejszej profilaktyki przed tymi schorzeniami. A warto te nawyki promować, bo choroby sercowo-naczyniowe są główną przyczyną zgonów na świecie. W Polsce stanowią prawie połowę wszystkich zgonów, co stanowi niemal dwukrotnie wyższy wskaźnik niż w innych krajach Unii Europejskiej.
W 2023 roku stanowiły one aż 36,9 proc. wszystkich zarejestrowanych zgonów - w tym roku z powodu choroby serca zmarło 100 966 osób (25 proc.), zaś choroby naczyń mózgowych były odpowiedzialne za kolejne 30 517 zgonów (7 proc.). Dodatkowo co roku w wyniku niewydolności serca umiera około 150 tys. osób, a ponad 1,2 miliona Polaków zmaga się z tym schorzeniem.
- Przetworzona żywność, słodycze, używki - papierosy i alkohol, brak aktywności fizycznej i stres - to zabija nasze serce. Za około 80 proc. chorób układu krążenia odpowiada styl życia. Więc można powiedzieć, że często zmagamy się z nimi na własne życzenie - alarmuje w rozmowie z WP abcZdrowie dr n. med. Ewa Uścińska, kardiolog ze Szpitala św. Elżbiety LuxMed Onkologia.
Infekcje także zwiększają ryzyko zawału
Na występowanie chorób sercowo-naczyniowych mogą wpływać także infekcje. Wskazują na to liczne badania, między innymi nowa, obszerna metaanaliza przygotowana przez Murdoch Children’s Research Institute. Analizując dane z ostatnich 40 lat, badacze stwierdzili, że infekcje wirusowe mogą być przyczyną zawałów. Przykładowo, zachorowanie na grypę sezonową może zwiększać ryzyko zawału serca ponad pięciokrotnie. Podobne mechanizmy zaobserwowano w przypadku wirusa SARS-CoV-2.
Wpływ koronawirusa na zdrowie serca potwierdza także analiza naukowców z Mount Sinai, która została opublikowana w "Journal of Nuclear Medicine". Wynika z niej, że infekcja może prowadzić do subtelnych, ale trwałych zmian w budowie serca i płuc.
Natomiast z publikacji opublikowanej na łamach "European Journal of Preventive Cardiology" wynika, że long COVID zwiększa ryzyko rozwoju chorób układu krążenia o ponad połowę. Do najczęściej diagnozowanych należą zaburzenia rytmu serca, kardiomiopatie oraz choroby zakrzepowo-zatorowe.
A w ostatnim czasie liczba przypadków koronawirusa rośnie. Najwięcej przypadków notuje się obecnie w Wielkiej Brytanii i Irlandii. Tamtejsza Agencja Bezpieczeństwa Zdrowia (UKHSA) podała, że w pierwszym tygodniu września liczba infekcji koronawirusem w Anglii wzrosła o 7,1 proc. w porównaniu z poprzednim tygodniem. W Irlandii z kolei odnotowano 425 nowych zakażeń, z czego większość miała być związana właśnie z wariantem Stratus. W Polsce tygodniowo mamy już ponad 50 tys. zakażeń COVID-19.
- Niestety może także dojść do zawału czy niewydolności serca w wyniku uszkodzenia infekcyjnego mięśnia sercowego. Tych incydentów mamy coraz więcej. Przyczyniają się do nich nie tylko koronawirus i jego kolejne warianty, ale również RSV czy grypa. Coraz częściej jako kardiolodzy spotykamy się z przypadkami pacjentów, którzy trafiają na izbę przyjęć z dolegliwościami, które mogą świadczyć o zawale, jednak diagnozujemy u nich poinfekcyjne uszkodzenie mięśnia sercowego - tłumaczy w rozmowie z WP abcZdrowie prof. Maciej Banach, specjalista w dziedzinie kardiologii i lipidologii, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Lipidologicznego oraz Międzynarodowego Panelu Ekspertów Lipidowych.
- Ostatnio mieliśmy nawet taki przypadek. 40 kilkuletni mężczyzna bez wcześniejszego wywiadu chorobowego trafił do szpitala po zasłabnięciu z silnym bólem w klatce piersiowej. Wszyscy myśleli, że to zawał, a okazało się, że to było pogrypowe zapalenie mięśnia sercowego. Gdyby nie fakt, że w szpitalu bardzo szybko postawiono diagnozę i rozpoczęto odpowiednie leczenie, to mogło się to różnie zakończyć - ostrzega.
Jak dbać o serce, by biło jak dzwon?
Zatem jak dbać o serce, by do tych tragicznych skutków nie doprowadzić? - Postawmy na szczepienia, ponieważ chronią one wszelkimi powikłaniami sercowo-naczyniowymi, w tym przed uszkodzeniem i zapaleniem mięśnia sercowego w wyniku infekcji wirusowych. Szczepmy się, bo te dramatyczne konsekwencje mogą dotyczyć każdego. Nie mówimy tu tylko o osobach starszych czy z wielochorobowością. Podstawą jest także zdrowa dieta i regularny wysiłek fizyczny - wyjaśnia prof. Banach.
Badania dowodzą, że nawet sporadyczna aktywność fizyczna (np. sprzątanie domu czy praca w ogrodzie) może zmniejszyć ryzyko zawału serca i udaru mózgu. Naukowcy twierdzą, że średnio 4,6 minuty intensywnego wysiłku fizycznego (IPA) dziennie lub około 24 minuty umiarkowanego wysiłku fizycznego (IPA) dziennie wiązało się odpowiednio z 38 proc. i 50 proc. niższym ryzykiem zdarzeń sercowo-naczyniowych (w tym zgonów).
- Incydentalna aktywność fizyczna (IPA) to ogólna aktywność, którą wykonujemy codziennie w ramach naszej normalnej rutyny - w domu, w pracy lub po prostu załatwiając sprawy. To nie są zaplanowane ćwiczenia czy treningi - wyjaśnia dr Srihari S. Naidu, kardiolog i profesor medycyny w New York Medical College, który brał udział w badaniach.
- Ta minimalna aktywność fizyczna jest definiowana jako 150 minut tygodniowo - najlepiej 5 razy w tygodniu przez minimum 30 minut. Powinien być to umiarkowany wysiłek fizyczny, który powoduje wzrost tętna i zmęczenie. Natomiast jeżeli chodzi dietę, to powinniśmy ograniczyć tłuszcze zwierzęce i cukry proste. W zamian na naszych talerzach powinny znaleźć się produkty bogate w nienasycone kwasy tłuszczowe. Produkty, które będą wspierać nasze serce, to warzywa, owoce, orzechy, ryby czy kasze bogate w błonnik - wylicza dr Uścińska.
Kardiolodzy apelują także, by nie odkładać na później profilaktyki. Przekonują, że warto zainwestować w swoje zdrowie prewencyjnie, a nie wtedy gdy mamy objawy.
- Wówczas często już jest za późno na jakikolwiek działanie. Zróbmy badania, korzystajmy z programów profilaktycznych takich jak np. Moje Zdrowie. Mądry Polak najczęściej po szkodzie, ale powinniśmy zdać sobie sprawę z tego, że miażdżyca jest bardzo podobna do choroby nowotworowej. Kolokwialnie mówiąc - pojawia się w całym organizmie i to od razu z przerzutami. To od nas w dużej mierze zależy, czy u nas się pojawi - tłumaczy prof. Banach.
- W Polsce mamy tzw. dziesiątkę dla serca w naszym Indywidualnym Koncie Pacjenta i tam znajdziemy rady, jak o nie dbać. Warto jednak zaznaczyć, że my jako międzynarodowy panel ekspertów lipidowych opublikowaliśmy "12 porad jak mieć zdrowe serce". I tam znajdziemy wytyczne, jak walczyć ze wszystkimi czynnikami ryzyka, takimi jak na przykład otyłość, cukrzyca, zaburzenia lipidowe czy używki, ale także jak walczyć ze stresem i dlaczego ważne jest postępowanie zgodnie z zaleceniami lekarza - podsumowuje kardiolog.
Treści w naszych serwisach służą celom informacyjno-edukacyjnym i nie zastępują konsultacji lekarskiej. Przed podjęciem decyzji zdrowotnych skonsultuj się ze specjalistą.