Dramatyczna sytuacja chorych na zaćmę
Sytuacja polskich pacjentów cierpiących na zaćmę, schorzenie prowadzące do utraty wzroku, jest krytyczna. Jak wynika z raportu przygotowanego przez Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), na leczenie mieszkańcy naszego kraju czekają o wiele dłużej niż pacjenci pochodzący z innych państw wspólnoty.
Zaćma, czyli zmętnienie soczewki oka, to schorzenie rozwijające się przede wszystkim u osób po 50. roku życia. Stopniowe pogarszanie jakości widzenia może skutkować całkowitą utratą wzroku. W niektórych przypadkach proces ten trwa kilka lat, jednak zdarza się, że postęp choroby jest o wiele szybszy – narząd odmawia posłuszeństwa już kilka miesięcy po pojawieniu się pierwszych objawów, dlatego konieczne jest jak najszybsze podjęcie leczenia.
Niestety, wielu polskich pacjentów nie ma na to szansy. Dane przedstawione przez OECD nie pozostawiają złudzeń – mieszkańcy naszego kraju na zabieg usunięcia zaćmy czekają średnio ponad rok – dokładnie 414 dni, a więc blisko 12 miesięcy dłużej niż np. Holendrzy. Pod względem długości kolejek zajmujemy niechlubne, ostatnie miejsce wśród 34 państw organizacji.
Problem dobitnie obrazuje sytuacja pacjentów z Pomorza. W Specjalistycznym Szpitalu w Wejherowie na liście oczekujących na zabieg znajduje się niemal sześć tysięcy osób, a pierwszy wolny termin to lipiec 2018 roku.
Pacjenci ze Starogardu Gdańskiego, którzy operacji potrzebują w trybie pilnym, mogą na nią liczyć dopiero w czerwcu przyszłego roku. Ich sytuację należy jednak uznać za komfortową – chorzy, których stan określa się jako stabilny, mogą zostać poddani zabiegowi nawet za sześć lat.
Główną przyczyną dłużących się kolejek jest brak odpowiednich funduszy potrzebnych na leczenie. Problem zbyt niskich nakładów finansowych na polską służbę zdrowia pogłębiają błędne rozwiązania systemowe.
Wyjściem w takiej sytuacji wydaje się leczenie prywatne. Niestety, jedynie niewielki odsetek pacjentów może pozwolić sobie na samodzielne sfinansowanie zabiegu, którego koszt w zależności od tego, czy leczenia wymaga jedno czy dwoje oczu, może wynieść od trzech do nawet pięciu tysięcy złotych.
Rozwiązaniem może być operacja za granicą. Chociaż leczenie transgraniczne, możliwe dzięki wprowadzonym niedawno przepisom unijnym, opłacane jest z pieniędzy Narodowego Funduszu Zdrowia, chory najpierw musi zapłacić za nie z własnej kieszeni, dopiero później może ubiegać się o zwrot z NFZ.
Nie czekaj na wizytę u lekarza. Skorzystaj z konsultacji u specjalistów z całej Polski już dziś na abcZdrowie Znajdź lekarza.